środa, 27 stycznia 2021

J.D. Gross Selection Chocolat Edel-Nougat / Milk Nougat mleczna z nugatem z orzechów laskowych

Po przejedzeniu paru smaków czekoladek Grossa już wiedziałam, że po wszystkich mogę spodziewać się cukrowego kopa i tłustości, ale... wciąż nie oznaczało to porażki. Słodko-tłusta, a jednak smaczna Dunkle Mousse / Chocolate Mousse skojarzyła mi się z nieco gorszą wersją J.D.Gross Trufle 56 % toteż patrząc, co zostało pomyślałam, że dzisiaj prezentowana może mieć coś z J.D. Gross Orzechy laskowe. Wiedząc, jak łatwo mogą zestarzeć się nadzienia i musy lidlowych tworów, czym prędzej się za nią zabrałam, mimo że mleczne czekolady z pralinowymi / nugatowymi nadzieniami nigdy nie były czymś w pełni moim. Dobre jednak docenić potrafię!


J.D.Gross Selection Chocolat Edel-Nougat / Milk Nougat to mleczna czekolada o zawartości 32 % kakao nadziewana (48 %) nugatem z orzechów laskowych ("kremem kakaowo-orzechowym" wg tłumacza, a ja powiedziałabym, że "śmietankowym nugatem z orzechów laskowych"), wchodząca w skład "Kolekcji czekoladek mlecznych i deserowych".

Po rozchyleniu papierka poczułam cukrowo-uroczy, czekoladkowy zapach łączący orzechy laskowe, śmietankę i mleko, wtłoczone w słodziuteńką ramkę cukru i wanilii. Cechowała go naturalność i lekka pudrowość. Mimo przesłodzenia, był apetyczny.

Czekolada już w dotyku zdradziła swoją tłustość, ale przy łamaniu wciąż zachowywała się nieźle. Wyglądała na lekko krucho-proszkową, niemiękką. Lekko pykała, acz przy robieniu kęsa odrobinę uginała się.
Nadzienie bowiem było bardziej tłusto-miękkie. Nie jednak jakoś bardzo plastyczne czy maziste, a zwarte, gęste, ale na pewno nie twarde.
W ustach czekolada rozpływała się dość szybko i tłusto jak pełna śmietanka. Niby gęstawo, ale bez szczególnego zalepiania. Nieco bardziej oblepiało tłustymi smugami nadzienie, dość z nią integralne.
Okazało się miękkie i tłuste, ale wciąż w pewien sposób gęste i konkretne. Zwarte z pogranicza orzechowej nugatowości i maślaności. Wydało mi się bardzo proszkowe, aż takie... zmielone niby idealnie, ale właśnie "zmielone", nie zaś gładkie.

W smaku czekolada przyparła mnie do muru cukrem, na który po chwili napłynęła wanilia i śmietanka. Śmietankowość okazała się zaskakująco wyrazista. Śmietankowo-mleczna toń mieszała się z cukrem w kompozycję przypominającą zacukrzoną bitą śmietankę lub waniliowe lody zrobione na niej.

Cukrowość szybko rosła. Nadzienie bowiem dodało jej jeszcze więcej. Mimo to, nie było czysto słodkie, a wzbogacone o leciutką goryczkę. Należała do mocno prażonych / palonych orzechów laskowych. Ona właśnie otworzyła im drogę. Orzechy w zasadzie odrobinę pobrzmiewały od początku, acz w połowie rozpływania się kęsa wyszły na przód. Były to laskowce urocze, zatopione w mleku i śmietance, typowo nugatowe, a więc i trochę "dziecięce", ale na pewno nie sztuczne. Mieszały się z wanilią i śmietanką, co wyszło przyjemnie, mimo że cukier drapał w gardle. Odczuwalna lekka goryczka bardzo pomogła.

Bliżej końca mignęły mi leciuteńką korzennością, ale zaraz utonęła w cukrze i śmietance. Wydaje mi się, że doszukałam się też lekko tłuszczowego akcentu trudnego do nazwania, ale spod cukru... w sumie trudno orzec.

Po zjedzeniu zostało przeogromne przesłodzenie, tłuszcz na ustach oraz posmak prażonych, złudnie korzennych orzechów laskowych i śmietanki. Skojarzyło mi się to trochę z bardziej czekoladową wersją Giotto (a może nawet z obiema, bo i korzenną) oraz Moser Roth Chocolat Delice Edel Nugat. Moser była jednak bardziej wyrównana w swoim smaku.

Atak cukru, ogrom śmietanki, ale i wyraźne laskowce cechowały tego Grossa, przez co rzeczywiście wyszła jak zagęszczona i gładsza wersja J.D. Gross Orzechy laskowe. Smakowała mi, choć jej tłustość i słodycz znudziły mnie już po jednej. Nie mam wielkich zarzutów, ale nie było tego pysznościowego elementu, dla którego zjadłabym też drugą, a chciałam pozostać z miłym wspomnieniem, więc (w sumie z małym żalem, że tak zatłuścili i zasłodzili) drugą oddałam Mamie.
Jej bardzo smakowała i aż trochę się oburzyła, że dostała tylko jedną ("No, skoro tak narzekasz, że ci taka za słodka..."): "orzechy to tak mniej czuć, ale i ta słodycz, i tłustość... tu właśnie takie, jak trzeba, w pełni uzasadnione i smaczne". Zapytana, ile by wystawiła, stwierdziła: "Musiałabym dwie zjeść, bo mogłoby się to zmienić, w sumie rzeczywiście mogłoby być za słodko, ale tak w obrębie 8-10, bo po jednej to 10."


ocena: 8/10
kupiłam: Lidl
cena: 7,99 zł (za całość, czyli 200g)
kaloryczność: 581 kcal / 100 g (podane dla całości mlecznych); sztuka 12,5g - ok. 73 kcal
czy kupię znów: nie

Obstawiałabym skład: cukier, mleko w proszku pełne, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, orzechy laskowe, tłuszcz palmowy, mleko w proszku odtłuszczone, bezwodny tłuszcz mleczny, migdały (?), lecytyna słonecznikowa, ekstrakt z laski wanilii, sól

Skład dla wszystkich mlecznych: cukier, mleko w proszku pełne, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, orzechy laskowe, tłuszcz palmowy, mleko w proszku odtłuszczone, bezwodny tłuszcz mleczny, migdały, lecytyna słonecznikowa, ekstrakt z laski wanilii, sól

2 komentarze:

  1. Chyba by mnie sczyściło, gdybym musiała rozdzielić recenzje produktów z jednego zestawu (w sensie przepleść innymi recenzjami). Tłustość traktuję jako plus w nadziewajkach, ale cukrowości lidlowej nie lubię. Smaki całkiem moje. Pewnie gdybym dostała, zjadłabym jedną dla testu. Wolę jednak, by nie było mi to dane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzeplatałam, bo ja po prostu nie zjadłam wszystkich smaków jednego dnia. Musiałam je sobie innymi przedzielać, bo za bardzo niesatysfakcjonujące się okazały. Lubię zestawiać, ale na przestrzeni dni. 1 dzień to jedna degustacja + dojadanie tego, co już znam i lubię.

      "Tłustość traktuję...", "cukrowości lidlowej..." - ale przecież i tłustość tłustości nierówna, i cukrowość cukrowości. Nawet wśród lidlowych. Pomyśl o cukrowości białego kokosowego Grossa, z czym łączy się zacny smak, a np. (nie wiem, czy znasz tę cukrowość) Fin Carre - paskuda!

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.