sobota, 5 czerwca 2021

Zotter Fig & Port / Portwein & Feige ciemna 70 % z czekoladowym kremem z suszonych fig i czerwonym winem; słodzona "alternatywnie"

Po kontrowersyjnym Zotter Cola & Popcorn, którego zniosłam zadziwiająco dobrze (bo nie był aż tak colowo-popcornowy?), postanowiłam sięgnąć po na pewno smaczną (a przynajmniej moją) nowość Zottera. Padło na nadzienie, z jakim nigdy się jeszcze nie spotkałam. Figowe? Brzmiało jak spełnienie marzeń! Gdy zerknęłam na czysty skład, w ogóle poczułam, że to dosłownie miód na moje serce! Mało tego! Akurat co zakończyłam serię "czekolad z syropem klonowym"... Jak widać, jednak nie, więc może raczej "syrop na moje serce"? Nie wiedziałam tylko, co myśleć o paście z tamaryndowca - na szybko wygooglałam. "Miąższ owocu tamaryndowca ma lekko pikantny, słodko-kwaśny smak, jest powszechnie wykorzystywany do produkcji napojów, soków i dżemów. W kuchni indyjskiej pulpa z owoców tamaryndowca jest szeroko stosowana jako składnik nadający potrawom kwaśny smak." - brzmiało wybornie i przypomniałam sobie, że w curry się już z tym spotkałam, ale... w czekoladzie?
A wino porto - cóż to? Czerwone, może być i słodkie, i wytrawne, ale ważne jest, że to wzmacniane wino portugalskie, wytwarzane z winogron zbieranych w dolinie rzeki Douro (hiszp. Duero) na północy kraju. Do tej dodano konkretnie dojrzewające w dębowych beczkach portugalskie Reserve Ruby Port od Romariz.


Zotter Fig & Port / Portwein & Feige to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao nadziewana figowym kremem z winem porto i figami marynowanymi w winie porto; słodzona tylko cukrem klonowym, daktylowym, miodem i wanilią; przy czym nadzienie stanowi 60 % całości.

Już rozchylając papierek poczułam intensywną woń czerwonego, wytrawnego wina i mocno palony, gorzkawy zapach czekolady o chlebowo-dymnym, trochę kawowym wydźwięku. Mieszał się z lekkim, soczystym kwaskiem, przywodzącym na myśl mieszankę cytrusów i fig. Kompozycja wyszła wytrawnie; skąpo słodko. Figi, mimo że delikatne, czuć wyraźnie - zwłaszcza po przełamaniu. Wtedy nasilił się też alkohol - wciąż w winnym kontekście. A i pojawiła się wyraźniejsza słodycz - przybrała postać "roślinnie palonokarmelowej", co przypisałabym splotowi klonowo-miodowemu. Kompozycja wyszła dość ciężko i wytrawnie. Bardzo apetycznie dla mnie.

Przy łamaniu tabliczka trzaskała dość głośno. Wydała mi się konkretna ze względu na grubą warstwę czekolady.
Kryło się pod nią wilgotne, maziste, acz dość gęste nadzienie. Zrobiło mi się smutno, gdy nie dostrzegłam ani drobinki pestki, ale po prostu dobrze się kamuflują.
W ustach czekolada rozpływała się powoli i kremowo gęsto, pozostawiając gładkie smugi. Mam wrażenie, że nieco stawiała opór (najpierw trochę kontrastowa do nadzienia; wydaje się taka sama co w Squaring the Circle 70% Dark Choc with Maple Sugar). Wydała mi się dość tłusta, a poprzez to nabierająca spójności z gęstawym, ale miękkim nadzieniem. Było maziste i plastyczne. Odznaczało się tłustością śmietanki i masła, jednak nie było nazbyt ciężkie. Kojarzyło się z wilgotnie-zakalcowym wnętrzem jakiegoś brownie (w formie kremu?). Niemal mokrym, nasączonym czy wręcz zalanym (winem). Okazało się zaskakująco winnie-soczyste i... całkiem zadowalająco wypełnione pesteczkami, jak i małymi kawałkami oraz drobinkami skórek, mikro farfoclami. Bardzo odlegle, do pewnego stopnia oddawało środek suszonej figi.

W smaku czekolada przywitała się gorzkością dymu oraz pieczono-palonymi akcentami orzechów i chleba. Niemal równocześnie zaznaczyła, że słodyczy też jej nie brak. Znalazła się pomiędzy taką syropu klonowego, a palono-karmelową.

Nadzienie szybko dochodziło do głosu poprzez zdecydowaną nutę alkoholu, podkreślającego czekoladę. Wyraźnie poczułam czerwone wino wytrawne, a zaraz za nim soczystą kwaśność. Pomyślałam o cytrusach w orientalnym wydaniu, jednak była to też pozytywna kwasowość czerwonego wina i "podkwaszonych" suszonych fig. Mimo to, to wino było smakiem numer jeden malującym się na bezkresnej czekoladowości. Aż, za sprawą alkoholu, rozgrzewało i drapało gardło swą mocą (robiąc aluzję do imbiru?).

(Nadzienie spróbowane osobno uderzyło mnie alkoholem jak obuchem, po czym mocno zapiekło w gardło, a w ustach zaserwowało ogrom charakternego czerwonego wina, czemu potem z pomocą przyszła słodycz fig i miodowo-klonowa, podkreślająca ją wraz z silną maślanością.)

Normalnie, gdy przegryzałam się przez całość do alkoholowości kolejno dołączały inne smaki. Po paru chwilach wzrosła słodycz. Wyraźnie czułam figi i miód (też jakby naturalnie jedno z drugiego wynikające). Kontynuowały drapanie w gardle (albo wydawało się, że to robią), choć były zaskakująco stonowane. Zaraz za nimi płynął splot syropu klonowego i palonego karmelu uroślinnionego jakby. Rozkręcił maksymalnie figi same w sobie. Wszystkie te słodzidła przyodziały suszone, wciąż soczyste figi. Te czuć zarówno jako one same, jak i trochę "ogólnie skojarzeniowo". Wyłapałam chyba także daktyle.

Wszystko to na czekoladowej bazie, bo krem także czekoladzie nie darował. Wplótł w nią nieco mleka i masła, sugerując lekką grzybowość ("w czekoladowym kontekście"). Przypomniała także o wytrawności i winie. Alkohol sam w sobie był uderzający, a wszystko przypominało zdrowe brownie z figami zalane winem.

Bliżej końca dosłownie czułam muląco słodkie wnętrze suszonych owoców, naturalnie przełamane soczystością i kwaśnością. Przy kawałkach owoców nasilał się smak... najpierw wina czerwonego, a potem w pełni wyrazistych, naturalnych suszonych fig.

Pod koniec rozpływania się kawałka czułam już zasłodzenie, acz na szczęście figowe, i wciąż, nawet nieco silniejszą, nutkę czerwonego wina, trochę kwaskawość i cierpkość w mocno czekoladowej, głębokiej otoczce.
Gdy wszystko się już porozpływało, zajęłam się gryzieniem figowych kawałków, farfocli i pesteczek. Wtedy smakowały w pełni sobą: skórkami, wnętrzami suszonych fig i... odrobinkę winem.

Po zjedzeniu został posmak fig - zupełnie jakbym jadła te owoce, a więc już i poczucie, że najadłam się czegoś słodkiego, dziwnie przejawiające się jako "słodycz na języku" - taka od fig (choć jeszcze nie przesłodzenie). I jakbym nie żałowała sobie wina, co przełożyło się razem na ciepełko, drapanie w gardle. Lekka alkoholowość i czekolada z cierpko kakaowym cieniem to "podsuszyły".

Całość uważam nie tylko za udaną, bo pyszną kompozycję, ale również intrygującą czekoladę, która odlegle kojarzy się z suszoną figą. Osobiście mam jednak problem z tym, że to wino dominowało w kompozycji, w której nastawiłam się głównie na figi. Niby oryginalny tytuł (niemiecki) rzeczywiście przyznaje mu pierwszeństwo, ale już z opakowania to figi aż biją w oczy. I jednak... Zotter ma i miał kilka winnych czekolad, nic nie stało na przeszkodzie, by ta skupiła się bardziej na figach (mógł np. w kwestii słodzideł skupić się tylko albo prawie tylko na nich). Pozytywnie mnie jednak zaskoczyła w kwestii konsystencji: krem niby miękki, ale zarazem gęsty i esencjonalny; niby tłusty, ale też soczysty i z pesteczkami, więc wyszedł bardzo po mojemu, mimo że w pierwszej chwili się wystraszyłam, że nie. Tak samo ostatnio nie po drodze mi z mocno alkoholowymi czekoladami - ta była mocno alkoholowa, ale pozytywnie.
Dobrze, że dodano ciekawe alternatywy cukru. Z drugiej jednak strony, mimo że w smaku słodycz nie była pierwszoplanowa, a realnie zasładzająca, to swoim bogactwem, wyrazistością i mnogością z czasem aż zaczęła przytłaczać. Jednak przy całej mojej miłości do czerwonego wytrawnego wina i suszonych fig, jestem zakochana.


ocena: 9,5/10
kupiłam: biokredens.pl
cena: 16 zł (za 70 g)
kaloryczność: 471 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, wino porto, tłuszcz kakaowy, syrop klonowy, cukier daktylowy, suszone figi, pełne mleko w proszku, miód, pasta z tamaryndowca (tamaryndowiec, woda), odtłuszczone mleko w proszku, sól, sproszkowana wanilia

3 komentarze:

  1. Zapach i mnie poruszył. Aż bym się napiła czerwonego wina. Konsystencja z uwagi na kremową gęstość bajeczna. W smaku niech alkohol wali tak mocno, jak chce, i tak powitałabym go z otwartym gardziołkiem. Brownie z figami zalane winem <3 Brałabym jak pies sąsiada nogę właściciela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że to akurat jedna z bardzo Twoich tabliczek.

      Usuń
  2. Chętnie bym skosztowała bo mi z alkoholowymi słodyczami ostatnio właśnie bardzo jest po drodze:)

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.