piątek, 23 lipca 2021

whiskey Jack Daniel's (+18)

Dość dawno uznałam, że ta recenzja po prostu musi się na blogu znaleźć. Skoro Jim, którego pod koniec aż męczyłam plując sobie w brodę, że skusiła mnie szklanka... A powinnam trzymać się swojego "przystępnego Jacka" (uważam, że jest stosunkowo niezły, a i często są na niego promocje - to taki Lindt wśród whisky: nie jest to najwyższa półka, cena czasem podbijana logiem, czasem adekwatna, a smak prosty i przyjemny). I cóż... nawet specjalnie do zdjęć użyłam swojej starej szklanki do whisky, bo obecnie pijam z jimowej wysokiej, ale tu... jeszcze by mi się chłopy pogryzły.
Daniels to przedstawicielka Tennessee whiskey, czyli filtrowana przez ponad 3-metrową warstwę klonowego węgla drzewnego. Ta akurat przez okres około 10 dni, a potem leżakująca od czterech do sześciu lat w ręcznie robionych dębowych beczkach.

A teraz wybaczcie, nie gryźcie, młodzi czytelnicy, ale muszę Was wyprosić, gdyż wpis ten przeznaczony jest tylko dla osób pełnoletnich, które ukończyły 18 rok życia (18+). Wszystkich za to zapraszam już jutro.

Jack Daniel's Old No.7 to zawierająca 40 % vol. whiskey (whisky) destylowana w Lynchburg w stanie Tennessee (USA) przez firmę Brown-Forman; u mnie w butelce 500 ml.

Dość gęstawo-oleisty, pozostawiający smugi na ściankach szklanki płyn, wydał mi się zacnie miedziany. Przy piciu również sprawiał wrażenie dość gęstego, a także wręcz oblepiającego usta słodką warstewką. Pewnie dlatego niektórzy piją Jacka z lodem, bo nie robi się wtedy nijaka woda, ale ja trzymałam się swojego sposobu i temperatury pokojowej.

Alkoholowość już w słodkim zapachu zwróciła na siebie uwagę. Prosta i dosadna, a jednak nie chamska. Wyczuwalna słodycz wydała mi się ciężka, bo mimo że głównie waniliowa, to podrasowana dymem i drzewami.

Smak to kontynuacja zapachu. Alkoholowość uderzała, po czym rozchodziła się jako fala drzewno-odymionej słodyczy. Oczami wyobraźni widziałam drzewa i żywe, i te już suche, z grubą korą, jak również... suche laski wanilii. Alkohol rozgrzewający gardło wydawał się wręcz... słodko-lepiący, przez co pomyślałam o miodzie. Wanilia wyszła tu palono-odymiana, chwilowo dość ciężka, a zaraz przywodząca na myśl... waniliowo-miodowy krem. Rzadkawy i soczysty? Z rześką nutą owoców - również bardzo słodkich. Zasładzało to, dawało kopa, ale bez ordynarności.

Z czasem wróciły drzewa i dym. Pomyślałam o drzewach liściastych, może jakiś orzechowych... krzewach? Ich żywych gałęziach i zebranych już chrupiących dobrodziejstwach.

Posmak, jaki pozostał to zasłodzenie, ale przełamane poważniejszymi nutami: drzewną i odymioną. Wędzona / palona wanilia, karmelizowany miód o leciutkiej goryczce? Otuliły orzechy, które skojarzyły mi się z takimi iluzorycznie korzennymi. Koniec końców Jack okazał się zaskakująco gorzkawy i poważny.

Całość wydała mi się prosta i przyjemna, gdy ma się ochotę na niewymagające zasłodzenie bez wykręcenia twarzy i z zachowaną powagą. Całkiem przyjemnie drzewno-dymny splot wniósł wiele dobra.

W porządku łączy się z lodem (kiedyś sprawdzałam), ale to już nie dla mnie, bo wolę temperaturę pokojową. Nadmienię, że też kiedyś lubiłam np. w bliskim okresie czasu z czekoladą śmietankową o zwiększonej zawartości kakao. Tak mi ta dymna słodycz fajnie się łączyła z ze śmietankowym zasłodzeniem; jedno i drugie z dozą szlachetności.
Osobiście zdecydowanie wolę Jacka Danielsa od Jima Beama za tę powagę, charakterek drewna i dymu (Jim wydaje mi się czystą słodyczą z lichym, zbożowym smakiem), ale poziom - tak obiektywnie - uważam za w miarę równy.


ocena: 8,5/10
kupiłam: Lidl
cena: 64,95 zł (za 500ml)
czy kupię znów: tak

2 komentarze:

  1. Kompletnie nie znam się na whisky. Wiem jedynie, że lubię z colą. A może to czas przeszły? Cholera wie. Moje ostatnie zmysłowe doświadczenie z zwartością butelki miało miejsce lata temu w Carrefourze podczas wąchania dymów z rur.

    PS Z tym mam jedno skojarzenie: https://www.maxmodels.pl/modelka-injustice/portret-zdjecie-8453406.html :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Whisky z colą? O rany, nie, fu.

      Wąchanie dymów. <3

      PS O, ktoś mi się tu reklamuje. Ale takich reklam to ja więcej poproszę! <3 O, zobacz, wąchałaś! Co za nuty czułaś? Nie no, a wiesz, że kiedyś się zastanawiałam, co robisz z jedzeniem używanym na zdjęciach? Kiedyś wrzucałaś jakieś z Nutellą itp. i zastanawiałam się, czy to produkty Twoje, czy fotografa, czy co.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.