sobota, 25 września 2021

Zotter Chocolate Banana mleczna 40 % z Ugandy z bananowym kremem z mlekiem, miodem i cytryną oraz warstwami czekolady białej malinowej

Przeskok z nadziewanej miętowej Choceur do czystej miętowej Auchan podsunął mi myśl, że z bananowymi posiadanymi zrobię podobnie. Z racji tego, że było to po zjedzeniu Raaka 66% Bananas Foster Unroasted, kolejność odwrotna, ale co tam. Zottera Chocolate Banana (recenzja z 2018r.) jadłam już, ale nieco go zmieniono. 
Nie zmieniła się jednak akcja, w którą czekolada jest wpisana. 50 centów z każdej sprzedanej czekolady trafia na projekt pomocy doraźnej Caritas „Czekolada dla szkoły” (więcej o projekcie) w Ugandzie.
Dzięki temu do około 600 dzieci ze szkół podstawowych trafiają szkolne obiady- często to ich jedyny posiłek w ciągu dnia. W dłuższej perspektywie w pewien sposób zabezpiecza to także pracę i płacę nauczycieli.
I tak chciałam po raz kolejny do tej tabliczki wrócić; trzymałam tylko kciuki, by zmiany wnętrza nie były na gorsze. Bo że opakowanie zmieniono na brzydsze to pewne (śmieszna sprawa: długo mi zajęło określenie, co z nim jest nie tak - widziałam, że coś mi nie pasuje, ale nie wiedziałam, co. Zagadka: co się zmieniło?).


Zotter ChocolateBanana Chocolate for School to mleczna czekolada o zawartości 40 % kakao z Ugandy nadziewana kremem z bananów, mleka, miodu i odrobiną cytryny oraz z cienkimi warstwami czekolady białej malinowej.

Rozchylając papierek poczułam mleko, masło i orzechy układające się w lekko karmelowo słodką czekoladę z zaznaczonym kakao i... gdy nachylałam się nad spodem, wyraźnie pudrowo-malinową nutą. Stał przy tym leciuteńki kwasek. Z kolei gdy wąchałam wierzch, dołączył do tego smakowity, słodki banan. Dopiero po przełamaniu doszło do eksplozji banana. Dosłownie jakbym wąchała bardzo dojrzały, aż miękki owoc! Połączył aż ciężkawą słodycz z soczystością. Niestety jednak pudrowość i przerysowanie innymi owocami (maliny, cytryny) nie ukryło się.

Przy łamaniu tabliczka wydała mi się konkretna i miękkawa jednocześnie... Może bardziej masywna niż konkretna? Na pewno nie twarda, ale i nie miękka. Czekolady trzaskały, a gęste i dość plastyczne nadzienie sugerowało że może mięknąć.
W ustach czekolada mleczna rozpływała się gęsto kremowo i dość tłusto. Robiła to z łatwością, ale nie spieszyło jej się. Biała malinowa nieco ją rozrzedzała, ale w sumie wyszła dość podobnie, tylko że bardziej soczyście. Już ona jednak zasugerowała leciutką pudrowość. Nadzienie okazało się integralnie... gęste.
Ono jednak specjalnie tłuste nie było, tylko trochę maślano-śmietankowe, a w dużej mierze niczym zmiksowane banany. Właściwie to lekko podmiksowane (rozgniecione?), bo to bardziej... papka z mięciutkich bananów? W kremie odnotowałam też marginalną śliskawość owoców (bananów mniej miękkich?) i pylistość. Mieszały się z czekoladami na budyniowo-smoothiową gęstwinę.
Rozpływało się nieco szybciej niż mleczna czekolada, która zostawała na koniec.

Mleczna czekolada przywitała mnie wyrazistym smakiem mleka i lekką słodyczą karmelu, który wplótł orzechowo-maślany motyw. Wykazała się zaskakująco wysoką gorzkawością (acz nie gorzkością).
Z czasem rosnąć zaczęła maślaność i śmietankowość, napędzana białą owocową czekoladą. 
Ta podniosła słodycz, dodała słodką pudrowość (aż cukierkową), ale też soczysty kwasek malin. Maliny przebiły się przez czekoladę i chwilowo wyszły zaskakująco wyraziście jako owoce słodkie i dojrzałe. 

Po paru chwilach słodka pudrowość pochłonęła kwasek i odbiła w kierunku bananowym. Nagle wyraźnie poczułam świeżego i dojrzałego banana. W wyjściu na pierwszy plan pomogła mu delikatna gorzkawo-mleczna czekolada.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa poczułam się, jakbym po prostu... banana jadła. Mocno słodki, dojrzały, a więc niemal zasładzający, ale... jednak z pewną soczystością. Ta wydała mi się nieco podkreślona cytryną (acz też jakąś kwaśno-słodką). Nie zaburzyła jednak poczucia, że czekolada jest bananem dosłownie nadziana. Wyobraziłam sobie niemal czarnego, miękkiego i... wraz z rozpływaniem się mieszającego się z mlekiem, jak jakieś papu-smoothie, przecier. 
Silna słodycz mrugnęła do miodu i wanilii, nawet lekkiej mdlącej pudrowości, które z jednej strony bananowość podkreśliły, ale i sprawiły, że zrobiło się niebezpiecznie słodko. Po zjedzeniu 1/3 tabliczki mnogość słodyczy aż zaznaczyła jakoś w tym momencie (już przy każdym kolejnym kęsie) swoją obecność w gardle, lekko... drapiąc (co podkreślił cynamon?).

Z czasem, bliżej końca, malinowa czekolada znów przypomniała o soczystości i kwaśności (zawiązała sztamę z cytryną). Smak malin czułam przy każdym kęsie. Parę razy chwilowo zrównała się z bananem, gdy akurat trafiłam na jej grubszą warstwę. Osłabiała banana, nie mieszała się z nim i mimo że go nie zagłuszała, to... jakoś przeszkadzała. Czułam lekką pudrowość, słodziaśność, ale i kwasek (bardziej cytrynowy niż malinowy chyba).

Pod koniec wszystko zrobiło się nieco bardziej mleczne, jak... banan zmiksowany z mlekiem i... z posmakiem czekolady (też szczyptą cynamonu?). Ta na koniec znów domknęła kompozycję (bo i rozpływała się najwolniej), kontrastowo wychodząc przyjemnie gorzkawo-orzechowo.

W posmaku zostały banany, mleko i odrobinka czekolady. Było bardzo słodko, ale w świeżo owocowym, soczystym stylu, a jedynie z echem pudrowych malin.

Całość wyszła bardzo słodko, ale i bardziej mlecznie czekoladowo niż dawna wersja. Wciąż była cudownie bananowa, ale w nowej chyba i mleczność, i maliny odegrały większą rolę. Maliny dziwnie uwypukliły pudrowość i kwaskawość, co gryzło mi się z obłędną bananowością i przyjemnie gorzkawą czekoladą mleczną. To wciąż pyszna tabliczka, ale ze zgrzytem i przerysowana. Miałam wrażenie, jakby Zotter próbował podkręcić słodycz bananów "inną" (pomyślałabym, że przesadzam, ale pojawiła się i słodka serwatka, i pełny cukier...), a i czekolady większą rolę odegrały. Trochę ruszone proporcje i już coś nie gra. 
O ile Labooko Raspberry - recenzja z 2016r. (mimo obecnej niechęci do białych) uważam za udaną ciekawostkę, tak tu pogorszyła sprawę. Już w dawnej wersji mi przeszkadzała, a w obecnej było jeszcze gorzej. 


ocena: 9/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł (za 70 g)
kaloryczność: 518 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, mleko, suszone banany, odtłuszczone mleko w proszku, syrop skrobiowy, suszone maliny, miód, pełne mleko w proszku, lecytyna sojowa, koncentrat soku cytrynowego, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), słodka serwatka w proszku, sproszkowana wanilia, pełny cukier trzcinowy, sól, cynamon

6 komentarzy:

  1. O nie, po co ten miód, a jeszcze bardziej maliny? Cała reszta sztos już w założeniu. Eksplozja dojrzałego banana, najlepiej. Wczoraj taki jadłam. Co za rozkosz. Biała czeko z malynom nawet konsystencje ma gorszą. Nie trza jej było, mówiłammm! Mleczna czeko ze swą gorzkawością brzmi cudnie. W sumie cytrynę też bym wywaliła, bo po co ona do banana? Całość i tak bym przygarnęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo miód to dobry zamiennik cukru? Zwłaszcza, gdy producent wie co robi, bo jak Zotter jest jednym z najlepszych cukierników na świecie?
      Malin jednak i ja nie rozumiem. Co mają maliny do banana... Cytryna nadaje soczystości. Nie chciałabym, by nadzienie było muląco słodkie od banana i przez to tylko słodko-słodkie. Czekolada, a już zwłaszcza nadzienie, to nie czysty owoc. Czasem trzeba coś podkreślić lub schować.

      Usuń
  2. no ja nie wiem czy takie szczere są twoje teksty skoro chyba współpracujesz z firmą? to nie krytyka, bo i tak uwielbiam twoje recenzje! ale to ciekawość. byłaś wczoraj na targach w KRK? chyba cię widziałam, ale bałam się podejść :P jesteś mega charakterystyczna, więc chyba "chyba" niepotrzebne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie się należy, to chwalę, gdzie trzeba, to skrytykuję. Co ja zrobię, że większość czekolad Zottera, po które sięgam jest dobra?
      Cieszę się, że się podobają.
      Tak, byłam w sobotę.

      Usuń
  3. Zdecydowanie produkt dla mnie :) kocham maliny i czekoladę. Najlepiej mleczną,bo w połączeniu z gorzką czekoladą dostaje zgagi :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie lepiej poszukać czekolady mlecznej z malinami? Po co maliny pchać do czekolady bananowej?

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.