Z Meksyku jadłam i lepsze, i nieco mniej zachwycające tabliczki, ale jak tylko zobaczyłam tę Beskidu, czułam, że zrobi wrażenie. Już samo opakowanie zapierało dech! Fakt, jadłam już Beskid Chocolate Meksyk Soconusco El Vado 70 % w 2023, dostała maksymalną ocenę, a zmiany ponoć dotyczyły głównie opakowania, jednak i tak chciałam się przekonać, jak smakuje nowsza wersja.
Beskid Chocolate Meksyk Soconusco Czekolada Rzemieślnicza Gorzka 70 % Kakao to ciemna czekolada o zawartości 70% kakao z Meksyku, ze stanu Chiapas, z regionu Soconusco.
Po otwarciu poczułam bardzo wysoką słodycz o soczystym charakterze. Przodowały dojrzałe, soczyste śliwki i mango, za którymi znalazły się truskawki. Ostatnie wchodziły w skład mlecznego, owocowego shake'a. Z dodanym proszkiem z truskawek liofilizowanych? Odlegle zamajaczyła też myśl o mocno mlecznej bułeczce, którą do takiego shake'a można by się raczyć. Wychwyciłam lekką cierpkość... soku z jasnych winogron? Pojawiły się też banany... raczej suszone czy liofilizowane. Im trochę powagi podszepnął karmel średnio mocno palony. Paloność jednak idealnie wprowadziła szlachetną gorzkość ziemistej herbaty (czerwonej?).
W ustach rozpływała się w tempie wolno-umiarkowanym, eksponując kremowość i gęstość. Była zbita i niemal do końca zachowywała kształt,. Połączyła gęstość z soczystością. Jej tłustość wydała mi się niska, a całość kojarzyła się z miękkim, idealnie gładkim przecierem z banana.
W smaku przywitało mnie słodkie truskawkowe... mleko? Lekka mleczność starała się nieco pohamować owoce, lecz niezbyt jej to wyszło. Rozbrzmiała truskawka oraz dojrzałe śliwki i mango. Odnotowałam też przebłysk brzoskwini, ale jakiejś mdławej (białej?). Słodkie, bardzo, bardzo soczyste owoce zaczęły dominować, a mleczność w zasadzie się ulotniła.
Obecność zaznaczyła subtelna cierpkość czerwonej herbaty - pewien mulisty, szlachetny motyw.
Rosła słodycz. Wzmocniły ją banany. Banany z echem karmelu? Starały się wpisać w soczystość i świeżość, lecz zaraz skierowały się w bardziej suszono-liofilizowane klimaty. Odnotowałam w tle niedookreślone owoce czerwone... A może to truskawki tak pobrzmiewały?
Przemknęła mi mleczność - jednak nie zniknęła? Wychwyciłam maślany akcent, co pokierowało myśli ku mlecznej bułeczce z czekoladowo gorzkim kremem. Gorzkość nagle zmieniła się w jednoznaczną herbatę, a mleczność na pewno zniknęła. Zupełnie jakby zapić ją cierpkawo mocną, ziemistą herbatą. Pojawiła się też sama czarna ziemia i odważny motyw drzew.
Nagle mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa poczułam surowe migdały w skórkach. Zaserwowały trochę swojej własnej słodyczy, przez którą owoce trochę pierzchły, czmychając na boki. Migdały zarysowały się na porządnie gorzkim tle, uwypuklając jego głębię.
Przemknął motyw przypraw... korzennych, ale nie ostrych a ciepłych, ciepło-cierpkawych. Wrócił mleczny akcent jako mleko migdałowe, choć migdały wciąż czułam głównie jako całe, surowe migdały. Przebić się pomogło im więcej różnych orzechów.
Słodycz na pewien czas przeszła na bardziej karmelową stronę. Wciąż jednak soczystość trochę ten karmel podburzała... Pomyślałam więc o wilgotnych, miękkich suszonych daktylach. Przypomniały o suszonych bananach - twardych chipsach, ale też o... bananach liofilizowanych? I liofilizowanych brzoskwiniach? Inne owoce też się w tym kwaskawo-słodkim motywie przez chwilę odnajdywały. Znowu pomyślałam o mleczno-owocowym shake'u, zrobionym ze sproszkowanymi owocami.
Na pewno więc czułam truskawki... niby liofilizowane, ale znów zawracające ku świeższym? Przewinęła się dziwna, owocowa, słodka cierpkość... soku z zielonych i fioletowych winogron? I drapanie syropu żurawinowego? Dołączyły duże, jasnofioletowe śliwki renklody i mango, jednak razem poszły w cięższym kierunku... zahaczając o czerwone wino? Bardzo kwiatowe, słodkie czerwone wino.
Na końcówce herbata zgłosiła sprzeciw lekką goryczką. Pomogły jej ostrawe przyprawy, podkreślające ostrawość wina. Za nim przemknęło echo... cytrusów wraz ze skórką?
Po zjedzeniu został posmak ziemiście-herbaciany, winogronowo cierpki oraz soczyście owocowy. Czułam czerwone z truskawkami na czele, przechodzące w wino z przyprawami oraz bardzo słodkie banany, śliwki renklody i mango. Odrobinka migdałów złączyła je spójnie, a w tle zaznaczyło się więcej różnych orzechów i karmel z daktylami i bananami.
Czekolada w zasadzie bardzo, bardzo przypominała Beskid Chocolate Meksyk Soconusco El Vado 70 % z 2023, ale mam wrażenie, że z kompozycji wypadły cytrusy. Kwasek nie, ale sama cytrusowość. Miejsce tego wątku zajęły inne owoce. W dzisiaj opisywanej wyraźniej czułam jeszcze śliwki.
Gorzkość, słodycz się zgadzają. Rewelacyjna czekolada, łącząca soczyste, słodkie owoce z herbaciano-ziemistą powagą. Truskawki, śliwki, banany, mango i inne zacnie połączyły świeżość z suszeniem i liofilizowaniem, a końcowo winem. Interesująca dynamika.
Pomyślałam o migdałowo-drzewnej, z nutami daktyli, czerwonych owoców: truskawek i żurawiny; oraz białych brzoskwiń Morin Edition Limitee Mexique Soconusco 70 % o cieple, nie ostrości przypraw. Miały sporo wspólnego.
ocena: 10/10
kupiłam: Beskid Chocolate (dostałam)
cena: 25 zł (za 70 g; ja dostałam)
kaloryczność: 439 kcal / 100 g
czy kupię znów: chciałabym
Skład: ziarno kakaowca, cukier trzcinowy nierafinowany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.