Gdy zamawiałam czekolady marki własnej Drogerii DM, zwróciłam uwagę na obiekt dzisiaj przedstawiany, myśląc, że z ogromną ochotą wzięłabym taką w góry, ale ze względu na cenę i fakt, że w komodzie nazbierało mi się sporo tabliczek w góry, a także to, że nie wiedziałam, czy marka jest dobra, nie kupiłam. Krótko po zachwyceniu się DM Bio Schokolade Single Origin 72 % Kaka Sierra Leone Feine Bitter zaczęłam szukać, gdzie drogerie te są stacjonarnie. Okazało się, że ojciec ma blisko, więc zleciłam mu kupno podlinkowanej oraz właśnie dziś przedstawianej. Tak jak pomyślałam w pierwszej chwili, wzięłam ją w góry.
Szpiglasowy Wierch zalazł mi do głowy już dawno temu, bo w 2016, kiedy to wyprawiłam się na niego z Terravita Czekolada gorzka z Żurawiną. Wtedy jednak warunki pogodowe trochę mnie zmogły i doszłam jedynie do Szpiglasowej Przełęczy. Gdy tylko na dobre znów wróciłam w góry, szczyt ten był na szczycie mojej listy priorytetów, więc ruszyłam na niego z Palenicy Białczańskiej trochę jak nad Morskie Oko, ale przy Wodogrzomotach Mickiewicza odbiłam w kierunku Doliny Pięciu Stawów. Przy schronisku, gdy znajomy zajął się ogarnianiem internetowej mapy i przyglądaniu się planowanej trasie, ja zajęłam się czekoladą.
DM Bio Schokolade Single Origin 72 % Kakao Sierra Leone Feine Bitter mit Kokoschips to ciemna czekolada o zawartości 72% kakao z Sierra Leone, z dystryktu Kono z karmelizowanym kokosem; marki własnej Drogerii DM.
Po otwarciu czekał mnie zapach czarnej, gorzkiej kawy i miodu, który mieszał się z akcentem miodowego karmelu i niejednoznacznym, ale w sumie rozpoznawalnym, kokosem. W tle przewinęła się owocowo-soczysta nuta, w tym bardzo słodkich bananów oraz kwasku... owoców czerwonych? Kokos mieszał się jeszcze z orzechowym echem, przez co pomyślałam o całym orzechu kokosowym.
Tabliczka była twarda i przy łamaniu trzaskała chrupko i z chrzęstem, bardzo głośno. W przekroju widać całkiem sporo biało-brązowych płatków, które za chrzęst odpowiadały.
W ustach czekolada rozpływała się w średnim tempie, coraz bardziej mięknąc. Miałam wrażenie, że rozpływanie znacząco przyspieszyły dodatki. Wydawała się tłusta - chyba przez kontrast do dodatków i gładko-mazista. Jej kremowość zaburzały twardawe płatki / chipsy kokosa, częściowo pokryte rzężącym karmelem i odrobiną wiórków kokosowych. Zaznaczały się na języku, ale trzymały się czekolady. Ze sporej części wyraźnie rozpuszczała się z nich cukrowa otoczka.
Gryzłam je dopiero, gdy czekolada zniknęła, tylko nieliczne podgryzałam już wcześniej, obok czekolady - te pokryte karmelem mocno wtedy chrupko rzęziły w twardo cukrowy sposób.
Płatki kokosowe gryzione na koniec przypominały hybrydę prażono-kruchych płatków migdałów i skrzypiąco-soczystych wiórków kokosowych. Niektóre były bardziej, inne mniej chrupiące, ale wszystkie raczej twardawe i masywne. Na niektórych zostało jeszcze trochę rzeżącego, ale już nie twardego, cukrowego karmelu. Tych dodano bardzo dużo.
Część kokosa to wielkie wiórki (obstawiam, że mogły to też być podrobione chipsy kokosowe, które udawały wiórki). Też były chrupkawe, ale wraz z gryzieniem pokazywały się jako bardziej trzeszcząco-soczyste. Wyszły delikatniej.
W smaku od początku czułam wysoką słodycz o śmietankowym charakterze. Podkradła się do niej drobna soczystość dojrzałego banana i jakby... słodka roślinność? Przemknęła mi jakby dosłownie namiastka śmietanki.
Zaraz pojawiła się też gorzkość, wprowadzając palony motyw. Z nim wiązała się kawa. Mocna i czarna, ale dopuszczająca do siebie karmel. Karmel z ciemnego, cierpkawego miodu?
Po paru chwilach odezwały się dodatki. Karmel rozchodzący się wraz z wyłaniającymi się płatkami kokosa podkręcił miodowy klimat, jaki przybrała słodycz. Pomyślałam o ciemnym, charakternym miodzie, mieszającym się z bananem w jakiś deser.
Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa do kawy dołączyło palone drewno. Trochę łagodziło ogólną gorzkość, ale ta i tak miała się dobrze. Pomyślałam o ziarnach kawy w ciemnej czekoladzie. Wizja ta zgrała się z chwilowo podskakującą karmelowo-cukrową słodyczą.
W tle przewinęła się soczystość. Do bananów podkradły się niedookreślone owoce. Suszone morele? I jakieś czerwone owoce? Nie pchały się na pierwszy plan, pozwalając działać bardzo miodowo-karmelowo słodkiej i przyjemnie gorzkiej czekoladzie.
Od soczystości bowiem trochę odciągał uwagę kokos. Okazał się jednak zaskakująco mało kokosowy. Gdy już karmelowa skorupka zniknęła, odezwał się trochę odważniej.
Kokos gryziony na koniec serwował motyw pieczonych, prażonych płatków kokosowych. W prażeniu, które pamiętało jeszcze karmelowość, aż trochę nikła kokosowość. Tę znacząco podkreślały wiórki, ale jako że proporcje były nierówne, nie przebiły się za mocno. Zapewniły trochę naturalnej słodyczy, prażono kokosowego echa i na tym kończyły.
Po zjedzeniu został posmak prażonych... Płatków kokosa, udających trochę migdały, echo wiórków kokosowych i karmelowo-miodowej słodyczy. Była palona i charakterna, świetnie dopasowana do palonej kawy i echa bardzo słodkich, ale soczystych owoców - bananów?
Czekolada, podobnie jak DM Bio Schokolade Single Origin 72 % Kaka Sierra Leone Feine Bitter, była bardzo dobra. Rozczarował mnie jednak kokos - czuję, że wiórki sprawdziłyby się znacznie lepiej. Dodane chipsy kokosowe nie zapewniły aż takiej kokosowości jak mogłyby wiórki. Sprawę zawaliło karmelizowanie, które nic pozytywnego nie wniosło. Wpisało się poniekąd w nutę ciemnego miodu, ale wolałabym, by się nie pojawiło, dzięki czemu kokos mógłby wyjść bardziej kokosowo.
ocena: 8/10
kupiłam: Drogeria DM (ojciec mi kupił)
cena: 7,95 zł (za 80g)
kaloryczność: 554 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, karmelizowane płatki kokosowe (kokos, cukier trzcinowy), tłuszcz kakaowy
PS Ceny wciąż rosną - to nie nowość, ale... przy jednej czekoladzie mnie poraziło, że AŻ tak. Zapraszam na aktualizację tekstu o Nussbeiser Czekolada gorzka / ciemna mleczna 43 % z całymi orzechami laskowymi i rodzynkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.