Na tę czekoladę natknęłam się przypadkiem podczas zakupów z ojcem i prawdopodobnie nigdy bym się nią nie zainteresowała, gdybym nie była świeżo po spróbowaniu Festables Mr Beast Bar Deez Nutz, która wydała mi się kiepska jak na coś tak drogiego. A jako że pamiętałam, jakim pozytywnym zaskoczeniem była Schogetten Praline Noisettes po sprawdzeniu składu dzisiaj prezentowanej (bardzo nieuważnie, bo przeoczyłam olej palmowy!) pomyślałam, że prawdopodobnie będzie smaczniejsza, a producent się przesadnie nie ceni, co z kolei ja bardzo cenię.
Niepocieszona, wracając z początku trasy na Kozią Przełęcz, tęsknie spoglądając na szlak na Szpiglasowy Wierch, niestety musiałam wracać. Miała być piękna, spora pętla, a wyszło, że szłam tę samą drogą do Doliny Pięciu Stawów. Rano przechodząc przez nią upatrzyłam miejsce, parę kroków za schroniskiem, wydające się idealne na sesję dla czekolady, ale wtedy było tam pełno ludzi. Gdy wracałam było już późno i pusto, więc skorzystałam z okazji - miałam bowiem jeszcze jedną tabliczkę. Już i tak byłam rozczarowana dniem, więc prawdopodobnie niespełniająca czekolada nie mogła mi bardziej dowalić.
Schogetten Crunchy Peanut Butter to mleczna czekolada nadziewana (43%) kremem orzechowym typu "masło orzechowe" z (2,8%) kawałkami orzeszków ziemnych.
Po otwarciu rozszedł się zapach fistaszków, przedstawiających mdławe masło orzechowe, w którym wyraźnie czuć sól i słodycz oraz bardzo cukrowo słodkiej, plastikowej czekolady mlecznej. Może o waniliowym echu? Czuć też akcent prażenia arachidów.
Kostki w dotyku wydały mi się plastikowo-polewowe. Już w tym momencie czuć ich tłustość. Całość była jednak konkretna, masywna i wręcz twardawa. Czekolada pękała, gdy robiłam kęsa. Kostki wypełniało sporo gęsto-zbitego, tłustego, ale wyglądającego na dość suchy, kremu. Dostrzegłam w nim pojedyncze, malutkie kawałeczki orzeszków. Czekoladę da się w sumie oddzielić od nadzienia, bo wyszła dość "skorupkowo".
W ustach czekolada rozpływała się umiarkowanie szybko, bardzo chętnie mięknąc. Dała się poznać jako znacząco proszkowa i zalepiająca. Po chwili miękła wraz z nadzieniem, z którym początkowo się zgrywała i mieszała. Mimo że była gruba, rozpływała się szybciej od wnętrza tak, że końcowo zostawało tylko ono. Po paru chwilach wyłaniało się spod niej. Dało się poznać jaki zwięzłe i nieco gumiaste. Wykazywało lekką mazistość i lepką oleistość, ale nie było bardzo tłuste, a proszkowe. Z czasem na języku zaznaczały się drobne kawałeczki orzeszków. Wśród nich zaplątała się raz po raz też sól, która w większości rozpuszczała się wraz z nadzieniem.
Orzeszki gryzłam już na koniec, gdy wszystko inne się już rozpłynęło. Okazały się jedynie lekko chrupkawe, ni twarde, ni miękkie. Raz czy drugi zaplatała się wśród nich jeszcze drobinka soli.
Słodycz o dziwo nie od razu była straszliwie wysoka, ale i tak wyszła ciężko i plastikowo, mimo że na chwilę pokazało się echo wanilii. Słodycz zaznaczyła swoją obecność w gardle, lecz cukrowość przełamała wyrazista nuta środka. Sama czekolada też lekko przesiąkła masłem orzechowym, co potwierdziło się, gdy spróbowałam jej trochę osobno.
Dołączyło do czekolady arachidowym motywem kremu typu peanut butter, ale jakby trochę hamowanym. Kryła się w nim znikoma margarynowość, którą podkreśliła epizodycznie pojawiająca się sól.
Nadzienie nie było czysto fistaszkowe - przewinęła się w nim nawet nieco śmietankowa nuta, która harmonizowała je z czekoladą, wprowadzają powoli.
Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa masło orzechowe z nutą margaryny wyprzedziło czekoladę. Pomagała mu sól - raz wyraźniejsza, raz słabsza. Słodycz za to rosła cały czas - także środek był bowiem bardzo słodki.
Gdy spróbowałam trochę nadzienia osobno, okazało się, że mimo silnej słodyczy, nie było aż tak cukrowe jak czekolada.
Orzeszki zarówno gryzione obok czekolady, jak i niegryzione, nie wnosiły w zasadzie nic, dlatego zostawiałam je na koniec.
Masło orzechowe typu amerykańskiego końcowo wyszło tanio, co zgrało się z plastikową czekoladą. W gardle drapało bardzo, mimo że na końcówce raz po raz było jednocześnie dość słono.
Gryzione orzeszki okazały się średnio mocno - niektóre mocniej - prażone i do rozpoznania, ale nie jakoś szczególnie intensywne.
Po zjedzeniu został posmak słono-cukrowego, margarynowego masła orzechowego i tandetnej, zacukrzonej czekolady wraz z drapaniem w gardle. Arachidowość była, ale i ona nie pomogła.
W zasadzie mam problem z podsumowaniem tej czekolady. Wiem, że ogólny efekt za nic mi nie podszedł i po 4 kostkach (3 w górach, 1 w domu do weryfikacji odczuć), podziękowałam. Acz dość miałam po jednej (no ale jednak jak już porozgryzałam do zdjęć i no, jak już recenzję pisać to lepiej się porządnie wczuć...). Nie wiem jednak, jak ta czekolada ma się do innych nadziewanych z jej półki i tego typu. Mleczne nadziewane to nie moja bajka, a ta w zasadzie była czym była, jako tako udanie oddając tytułowy smak. Mnie nie usatysfakcjonowało to masło orzechowe, bo jestem przyzwyczajona do dobrych kremów 100% i nie lubię soli. Z nią co prawda nie przegięli i w sumie rozumiem, że w amerykańskim "peanut butter" jest, więc w sumie nie czepiam się. Szkoda, że nie szarpnęli się na mocno fistaszkowy krem jak nugatowy w Praline Noisettes. Gdy pomyślałam o Festables Mr Beast Bar Deez Nutz no to... Schogetten na pewno jest bardziej masło orzechowa, acz to tanie masło orzechowe, więc ja ogólniej już chyba bym wolała podlinkowaną. Czekolada dziś opisywana nie aspiruje do wyższej półki. Nic ambitnego, ale uwierzę, że fanom słodkich, nadziewanych tabliczek i tego wariantu posmakuje bardziej. Chciałam jej wystawić 4, ale pomyślałam, że to trochę krzywdzące, skoro zwyczajnie nie jestem docelowym odbiorcą.
Większość ode mnie trafiła do Mamy. Nie smakowała jej. Opisała: "Niesmaczne to, takie tanie i tandetne. Sama czekolada niesmaczna, bardzo słodka, a nadzienie... jeszcze gorsze. I z niego sól mnie czasem atakowała. Orzeszki z kolei bez smaku, że nie wiedziałam, co gryzę".
ocena: 4/10
kupiłam: Auchan
cena: 4,98 zł
kaloryczność: 523 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: cukier, mleko pełne w proszku, tłuszcz palmowy, tłuszcz kakaowy, orzeszki ziemne 6,4%, miazga kakaowa, serwatka słodka w proszku, śmietanka w proszku, mąka sojowa, emulgator: lecytyny sojowe; naturalny aromat orzechów ziemnych, sól, laktoza, ekstrakt wanilii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.