poniedziałek, 4 listopada 2024

Czarna Czekolada Dominikana Hispaniola 74 % ciemna z Dominikany

Dominikana 77 % była moją pierwszą Czarną Czekoladą. Od zjedzenia jej, czyli od roku 2023, uważnie śledzę, co też tworzy Pani Anna i kupuję wszystkie czyste ciemne, niebędące setkami. Tej nie mogłam przegapić! Zawartość kakao różniła się niewiele, ale obstawiałam, że sposób wykonania, podejścia do ziaren mógł być bardzo inny. Czułam, że czeka mnie coś dobrego. Mniej lub bardziej podobnego do podlinkowanej, ale dobrego. Tradycyjnie już na papierku Pani Anna podała kilka informacji szczegółowych: konszowanie trwało 48h, a prażenie ziaren 25 minut w 135 stopniach Celsjusza

Czarna Czekolada Dominikana Hispaniola 74 % to ciemna czekolada o zawartości 74 % kakao Hispaniola z Republiki Dominikany, z wyspy Hispaniola.

Po otwarciu poczułam intensywny zapach cytrusów pod przewodnictwem grejpfruta, mieszający się z ziemią i tytoniem oraz nieco smrodliwymi, ciężkimi cygarami. Kwaśność, mimo cytrusowości, była niska. Grejpfrut obiecywał sporo, ale czuć, że jeszcze się powstrzymywał. Słodycz karmelu nie miała za to oporów, bo przedstawiła się jako dość wysoka. Słodycz z owocami połączyło echo czerwonego wina.

Tabliczkę cechowała masywna twardość. W dotyku wydawała się kremowa, a podczas łamania raczyła głośnymi trzaskami. Przekrój pokazał, że znów trafiła do mnie źle zatemperowana.
W ustach rozpływała się chętnie i wolno. Pokrywała podniebienie w miarę gładką, maślano-tłustą mazią. Była kremowa, mimo że czuć lekką grudkowatość wynikającą z roztemperowania, i soczysta zarazem, a do tego prawie do końca gęsta. Tylko znikała rzadziej.

W smaku przywitał mnie lekko kwaskawy, goryczkowaty grejpfrut, podbity wyraźną gorzkością, oraz słodycz. Ostatnia przedstawiła się jako palona - jakby gdzieś ukryła się krówka, ale ze względu na paloność, wyprzedził ją karmel.

Gorzkość przemknęła, pojawiła się, oddaliła i wróciła. Pomyślałam o gorzkiej, czarnej kawie i odrobinie niedookreślonego dymu.

Grejpfrut zawahał się, po czym obrał soczyście-słodki tor. Do głowy przyszły mi grejpfrutowe, ogólnie cytrusowe, lody zrobione na mleku i śmietance. Z racji odważnej, rosnącej słodyczy pojawiło się przy nich coś jeszcze słodszego. Cytrusowe landrynki i cukierki pudrowe? 

Mleczność, śmietankowość lodów przeszła w jogurt. Jogurt cytrusowy. Kwaśność jednak cały czas trzymała się niskiego, no może już nisko-średniego, poziomu. Grejpfrut wykazywał goryczkowatość, zza której kwaśność raz po raz zdobywała się na intensywniejsze przekłucia.

Czarna kawa, zrobiona na palonych ziarnach z czasem zaczęła przechodzić w ziemię, a jej paloność przejął karmel. Wraz z gorzkością, rosła też słodycz. Karmel mieszał się z kwiatami. Kwiatami... suszonymi oraz zaparzonymi lekko kwaskawymi? M.in. hibiskusem? Ich splot przyciszył cukierkowe zapędy owoców.

Gorzkość była dosadna i wyrazista, lecz w połowie rozpływania się kęsa dołączyło do niej masło i starało się ją trochę złagodzić.

Wyrazista ziemistość zasnuła się dymem... z cygar, tabaki? Wyobraziłam sobie ich liście, po czym przemknęły mi... liście herbaty? Herbata wystąpiła w towarzystwie orzechów włoskich. Przez pewien czas myślałam, że zaczną dominować, ale jednak się wycofały.

W oddali wychwyciłam... sok marchwiowy? Wlał się w soczystość, a ja pomyślałam o soku marchwiowo-pomarańczowym. Soku z cząstkami?  Za jego sprawę wzrosła kwaśność. Nabiał zasugerował cytrusowo-limonkową maślankę i jogurt. Cytrusowe, ale jednocześnie słodkie. Łagodny, ale wyraźny, kwasek nasuwał na myśl twaróg.

Dym epizodycznie wychylał się na przód, ale nie miał imperatywnych zapędów. Pole do popisu oddał gorzkawemu naparowi - kawie? herbacie? - i ziemi. Ziemię końcowo nasączyła soczystość jakby nieco cierpka - grejpfruta, ale już nie tylko cytrusów. Do głowy przyszła mi jeszcze wiśnia - dojrzała i bardzo słodka, aż trochę landrynkowa oraz... coś w wariancie "czarna porzeczka"? Sok? I też echo bardziej cukierkowe. Zaraz jednak zakryły je kwiaty.

I... kwiatowe, naturalne kadzidło? - Dym unoszący się znad suszonych płatków.

Po zjedzeniu został posmak kwiatów (wraz z pyłkiem?) i ziemi, w nieco cierpkawo-goryczkowatym tonie, mieszający się z cytrusami - głównie grejpfrutem oraz... kwaśną pomarańczą? Czułam też echo wiśni i wysoką słodycz. Wydała mi się lekko cukierkowa i lekko karmelowa.

Czekolada wyszła smacznie, ale nie tak, jak Czarna Czekolada potrafi. Była bardzo słodka i wyraźnie gorzka, ale jakoś... te cukierkowe akcenty za bardzo zwracały uwagę na siebie. Nie, że była za słodka, ale słodycz miała jakoś za wiele do powiedzenia i nie pasowała do nut. Po cytrusach spodziewałabym się więcej. Grejpfrut dominował, ale nie jakoś bardzo. Mieszał się z innymi owocami, których w dzisiaj opisywanej czułam niedosyt. Najpierw w ogóle się zawahałam, czy nie wystawić 7 (jeszcze ze względu na roztemperowanie i to, że ważyła 55g zamiast deklarowanych 60g), ale jednak... koniec końców we wszystko całkiem łatwo się wkręcić.

Mocno gorzka, pełna orzechów włoskich z czarnymi owocami, winem, hibiskusem, herbatą i cytrusami 
Czarna Czekolada Dominikana 77 %, mimo że miała w sobie nutkę budyniowo-marshmallowową, wyszła znacznie lepiej. Gorzko-kwaśna, o słodyczy głównie karmelowej. Dzisiaj przedstawiana poszła w kierunku "dziwnej słodyczy" np. cukierków pudrowych.

Odlegle przypomniała mi Beskid Chocolate Dominikana Hispaniola BIO Czekolada Rzemieślnicza Gorzka 70 % z 2024, ale której krówki z racji paloności przeszły w karmel, która inaczej rozegrała twaróg i cytrusy, idąc w sernik, i z wydobytymi orzechami włoskimi, zamiast laskowych.


ocena: 8/10
cena: 20 zł (za podawane 60g, realne 55g)
kaloryczność: nie podana
czy kupię znów: nie

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.