wtorek, 19 lipca 2016

Lindt Mocca mleczna z kawowym nadzieniem

Przy Zotterze Toffee Coffee w mojej głowie narodziła się kolejność próbowania czekolad (białkowa sztucznie bananowa paskuda się nie liczy) na szlakach. Jak już zaczęłam kawowo w domu, to i na pierwszym szczycie można klimaty takie podtrzymać. Tym bardziej, że pierwszym szczytem podczas czerwcowej wyprawy, podobnie jak w maju, był Diablak, a że  wtedy całkiem przypadkowo wyszło trochę kawowo... Nie mogłam nie wziąć dokładnie tej czekolady. Przez zerową widoczność jedyne, co ładne jest na zdjęciach to... chociaż chwila, kawowa czekolada w chmurach to tez dobra perspektywa, prawda?

Lindt Mocca to mleczna czekolada z kremem mokka, czyli kawowym (mokka to kawa z mlekiem i czekoladą, więc...), w końcu kawa to 2,3 % całego składu.

Podoba mi się nieprzesadzone opakowanie, wygląda dość elegancko i klasycznie. Czekolada o niestandardowym dla Lindt'a podziale skrywa się w sreberku.

Po jego rozerwaniu poczułam wyraziście kawowy zapach w towarzystwie mocno słodkiej i mlecznej czekolady.
Przełamałam, a czekolada zaskoczyła mnie swoją twardością. W przekroju zobaczyłam czekoladę z nadzieniem o bardzo zbliżonej do niej konsystencji i kolorze. Było go sporo, na opakowaniu jest informacja, że stanowi 52 % tabliczki.

Spróbowałam pierwszą kostkę. Mleczna czekolada zaczęła się rozpuszczać lekko zalepiając. Dość tłusta, bardzo słodka i bardzo, bardzo mleczna - typowy Lindt.

Bardzo szybko pojawia się goryczka i nie jest to wcale goryczka kakao. Nagle czuć po prostu kawę. Czekolada powoli odsłania nadzienie, które okazało się tłustsze i jakby rzadsze od niej, co skojarzyło mi się ze śmietanką, albo wręcz z bitą śmietaną (które niestety nie lubię). W sumie przypomina aksamitny nugat.
W smaku była to... kawa z dużą ilością śmietanki oraz bitą śmietaną, otoczona smaczkiem czekolady.

Obracając kostkę w ustach zdałam sobie sprawę, że kawowe nadzienie jakby podsyca "czekoladowość" czekolady, taki przyjemny, ale bardzo wątły, akcent kakao.
Kawa przełamuje słodycz i choć niewątpliwie tabliczka jest słodka, to nie zasłodziła mnie. Kawa, mimo iż nie specjalnie silna, okazała się wyrazista i jednoznaczna.

Lindt Mocca to prosta i bardzo smaczna czekolada. Dawno żaden Lindt mi tak nie smakował. Wyrazista kawa, śmietanka i oczywiście sama czekolada, która dzięki kawie nie wydaje się aż tak słodka. Jedyne, co bym tu zmieniła to tłustość (zwłaszcza) nadzienia, ale i to nie jest aż tak źle, bo po prostu skojarzyło mi się z nielubianą bitą śmietaną; komuś innemu może nie przeszkadzać w ogóle.


ocena: 9/10
kupiłam: Piotr i Paweł albo Alma (wiem, że w jakimś sklepie w Krakowie)
cena: 6,99 zł
kaloryczność: 552 kcal / 100 g
czy znów kupię: mogłabym np. dostać - ucieszyłabym się, ale sama znów bym nie kupiła

Skład: cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, bezwodny tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku, kawa (2,3%), lecytyny sojowe, laktoza, aromaty, odtłuszczone mleko w proszku, ekstrakt słodowy jęczmienny

23 komentarze:

  1. Zjadłabym,mimo,ze kawy nie lubie.Przekonuje mnie ta czekolada i smietankowosc i to,ze nie zasładza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmietankowość to tylko w odniesieniu do kawy ze śmietanką. :P

      Usuń
  2. charlottemadness19 lipca 2016 06:38

    Dobrze się sprawdziła na szlaku,a w "4-rech ścianach"..Kto wie..Chyba nie tak dobrze :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie aż tak dobrze, ale kostkę kończyłam już poza szlakiem i też mi bardzo smakowała. ;)

      Usuń
  3. Wygląda smakowicie:) na mnie czeka w szafce Ritter ESPRESSO:) mam nadzieję że nie będzie taki zły:)jadłam go parę lat temu i mi smakował:)
    Pozdrawiam Gwiazdeczka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałam go od kogoś, ale po zobaczeniu oleju palmowego i cukru bardzo wysoko w składzie oddałam Mamie. Stwierdziła, że przepyszny, więc liczę, że Tobie posmakuje. ;) Ja tam wolę pozostać w niewiedzy.

      Usuń
  4. Zjadła bym z miłą checią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, tak do kawy, żeby się wreszcie porządnie rozbudzić. :D

      Usuń
  5. Apetyczna:) Czy mogłabyś polecić jakieś tabliczki, ale i inne słodycze tak w miarę ogólnodostępne? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakieś konkretne (ciemne, białe, mleczne, nadziewane) Cię interesują, czy tak cokolwiek? Bo tak to trochę ciężko. :P
      Szczerze polecam wszystkie mleczne i śmietankowe Bellarom z Lidla - tanie i pyszne (lepsze niż Lindt według mnie). ;)

      Usuń
  6. Dla mnie kawowa też nie może być zbyt tłusta, bo podobnie też mam z piciem samej kawy z mlekiem - nie wypije kawy z mlekiem tłustym, bo mnie to obrzydza. Zwykle pijam też dlatego zwykłą czarną a jak z mlekiem to raczej ,,w gościach" i na mieście. :-) Ta pewnie by mi smakowała. Nie za słodka, czuć kawę, pewną śmietankowość. Super. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie rozumiem fenomenu kawy z olejem kokosowym. Słyszałaś o tym? Że niby kokosowa nuta... ale perspektywa dodania tłuszczu do kawy przyprawia mnie o mdłości (mimo że jak np. coś smażę to właśnie kokosowy używam).
      Hah, czasem jak na mieście biorę jakąś mleczną kawę (w domu piję zwykłe czarne) to zawsze proszę o chudsze mleko, a ludzie potem mi próbują tłumaczyć, że ja nie muszę się odchudzać, haha. A po prostu nie cierpię połączenia tłustości i kawy... Dobrze, że nie tylko ja. ;)

      Usuń
    2. Mam dokładnie tak samo! Wszyscy zawsze komentują w ten sam sposób moją prośbę o chudsze mleko, a mi w żaden sposób nie chodzi o kalorie! A o kawie tzw. kuloodpornej z olejem słyszałam i mam podobne odczucia... :D

      Usuń
    3. Mam dokładnie tak samo! Wszyscy zawsze komentują w ten sam sposób moją prośbę o chudsze mleko, a mi w żaden sposób nie chodzi o kalorie! A o kawie tzw. kuloodpornej z olejem słyszałam i mam podobne odczucia... :D

      Usuń
  7. Wiadomo, że nie dla nas ale my już byśmy znalazły ze dwie osoby które by się z takiej kawowej tabliczki ucieszyły :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się nie zadziwiłam twardością, bo w dniu pierwszego spotkania było ok. 30 stopni, więc... ;) Dopiero kolejne razy odkryły, że czekolada jest dość twarda i jednolita, a nadzienie z jednej strony spójne z czekoladą, z drugiej nugatowe (masz rację!). Zgodzę się też, że kawa jest ze śmietanką i słodka. Poważnie myślę nad uni. Wczoraj zjadłam ostatni rządek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, taak, wyobrażam sobie co to było. :P

      Nie zdziwiłabym się, gdyby dostała tego unicorna. Przeglądając rzeczy, które dostały, chyba jej się należy. U mnie nie miała szans na 10/10, ale ja trochę czego innego od czekolady oczekuję, więc... :P

      Usuń
  9. W białostockim Piotrze i Pawle była na pewno. Wiem bo ją oglądałam, ale głupio stwierdziłam, że teraz nie kupię tylko później. Później nie było...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, współczuję. Ale chyba lepiej tak, niż byś miała zaryzykować, a okazałby się niewypał (a w przypadku Lindt'a to obecnie było dość prawdopodobne).

      Usuń
  10. Wydaje mi się, że kiedyś widziałam ją u siebie w PiP, a nawet miałam ja w ręku. Pamiętam też, że nie brałam jej ze względu na cenę (coś koło 25 zł)i na to, że jest kawowa. Jednak tak czytam i nie chce mi się wierzyć, że jest tak dobra! Muszę ją poszukać jeszcze raz ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż musiałam sprawdzić, co o niej napisałam, bo za chol.. nie pamiętałam :D Teraz już wiem, "ok, meh i po krzyku", trochę nie moja konsystencja i monotonia w smaku. Znaczy to nie tak, że monotonia ogólnie jest zła, ale tutaj zabrakło mi urozmaicenia. Jakby sypnęli prażonych ziarenek kawy to hoho, rozumiem :D

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.