niedziela, 3 lipca 2016

Zotter Red Wine Rush Olivin Winkler Hermaden ciemna 70 % z kremem z czerwonym winem, brandy i rodzynkami

Jakiś czas temu na blogu zagościła czekolada z winem Zotter Red Wine Umathum, która niezwykle mi smakowała. Nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła również po drugą czekoladę z konkretnym trunkiem z oferty firmy. W tym przypadku jednak mamy jeszcze konkretniej określony dodatek, bowiem mamy tu do czynienia z wytrawnym winem Olivin, czyli najbardziej charakterystycznym winem ze szczepu winogron Zweigelt styryjskiej winnicy Winkler Hermaden, we współpracy z którą powstała ta tabliczka. Uległam i postanowiłam spróbować także samego Olivin, żeby wiedzieć, które nuty pochodzą od niego, a które od czekolady, więc ta degustacja należy do ciekawszych, jakie dotąd odbyłam.


Zotter Red Wine Rush to ciemna czekolada 70 % z mleczno-czekoladowym kremem z wytrawnym czerwonym winem Olivin, brandy (z winogron  tego samego szczepu) oraz rodzynkami nasączonymi w winie Olivin. 

Po rozchyleniu złotego papierka nad ciemną, połyskliwą tabliczką uniósł się zapach zaskakująco słodko czekoladowy, podsycony solidną (ale nie przesadzoną) ilością wina oraz  rodzynkowym i świeżo winogronowym motywem. Mignęło mi tu coś kontrastowego, nieuchwytnego... coś podwędzanego, słonawego i wytrawnego. Zgubiło się w czekoladowej toni. Zarówno złożony zapach, jak i głęboki brąz wydały mi się "poważne", a zarazem dość soczyste (oho, Olivin działa).

Przełamałam, a gruba warstwa czekolady trzasnęła. Zobaczyłam lekko rwący się, ewidentnie miękki, krem, w którym siedziała rodzynka. Nasilił się owocowy zapach, teraz można było wyodrębnić wiśnie, jakby lekko dosłodzone - nuty tak dobrze mi znane z wina Olivin, ale zamknięte w czekoladzie.

Najpierw spróbowałam samą wierzchnią warstwę, by się przekonać, że jak zwykle jest pyszna - kremowa, stonowana i łagodna, jednak z wyraźną i znaczną goryczką uładzoną przez nieco waniliową słodycz (wydała mi się słodsza niż czekolada w Red Wine Umathum). Możliwe, że słodycz została podkręcona przez skontrastowanie jej z owocowym elementem wina, którym bardzo nasiąkła. Tak czy inaczej, to rewelacyjna baza pod nadzienie.

Wreszcie i na nie przyszła kolej. Jest miękkie i tłuste, dość wyraźnie maślano-mleczne. Kiedy przegryzałam się przez całość, natychmiast dodawało mleczny motyw do samej ciemnej czekolady, dodatkowo ją osładzało. 
Już od momentu nacisku zębów, spod czekolady wychylają się świeże owocowe kwaski i alkohol, które opisałabym jako "trafne streszczenie wina Olivin".

Zaskoczyło mnie, jak zgrabnie po kakaowej bazie rozchodzi się smak ciemnych, jędrnych i soczystych wiśni. Pojawiło się lekkie uczucie ściągnięcia, ale po chwili wkroczyła słodycz, czekoladowa, a także owocowa. Czarne i czerwone porzeczki, aronia i winogrona - cały wyraźny bukiet. To było niewiarygodnie soczyste, a jednak wciąż znacznie alkoholowe. Tu brandy odgrywa dużą rolę - napędza winogronowy smak, ale także "uzwyczajnia" alkoholowy smaczek. Owszem, jest on przyjemny (ukazujący wszelkie swoje walory, ale nie ordynarny) i wciąż wyraźnie wiśniowo winny, jednak wchodzi też w strefę takiego "alkoholu do czekolady / czekoladek". Kiedy już rozszedł się i rozgrzał gardło, w ustach znów gościł waniliowy (i trochę mleczny) posmak.

Jędrnych rodzynek jest dosłownie kilka, ale to wystarczy. Nie zagłuszają ogółu, a jedynie napędzają jego smak. W końcu, gdy rozgryza się te owoce, wydaje się, że wybuchają malutkie bomby, napędzając alkoholową soczystość. 

Tutaj warto zauważyć, że wino Olivin jest niezwykle wiśniowo-soczyste, a także nieco "przyprawione" i z łagodnie waniliowym przebłyskiem, i niewątpliwie ciężko byłoby oddać ten efekt w nadzieniu, dodając tam samo wino (musiało by go być bardzo dużo, a zakładam, że to byłoby trudne z racji konsystencji itp.). Zotter jednak pokusił się o takie dodatki (jak np. ilość wanilii, mleka, soli), które wiernie odzwierciedliły smaki Olivin. Samo wino było tu jednym z wielu składników, ale na pewno znajdowało się w centrum. Tę czekoladę opisałabym jako... wytrawne Olivin przerobione na półsłodkie Olivin i zamknięte w tabliczce. 
A jakbym miała wybierać, którą z winnych czekolad Zottera wolę... miałabym problem. Obie są przepyszne, jednak ze względu na nuty smakowe, chyba kierowałabym się ku Umathum, chociaż obie są najlepszymi czekoladami z alkoholem, jakie jadłam.


ocena: 10/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 480 kcal / 100 g
czy kupię znów: chciałabym

Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, czerwone wino Olivin, cukier inwertowany, brandy z wytłoczyn winogron Olivin, pełne mleko w proszku, masło, rodzynki 3%, sól, wanilia

29 komentarzy:

  1. Wiedziałam,ze dostanie taka ocenę i bedzie dla ciebie pyszna :D Z reszta spojler był na Instagramie XD Ale mi by chyba nie posmakowała,albo nie doszukalabym sie tyle co ty,bo ja nie lubie alkoholowych słodyczy :p Wiecej dla ciebie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. charlottemadness3 lipca 2016 07:12

    Mam nadzieję,że będzie w magazynie,bo złożyłam zamówienie mailem wczoraj i czekam na odzew w poniedziałek :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie możesz jakby co im napisać, że poczekasz trochę dłużej, ale niech skompletują? Wiem, że za jakiś czas będą składać większe zamówienie z Austrii i może byś się wtedy jakoś załapała. (Ja tak poluję na czekoladę ze szparagami).

      Usuń
    2. charlottemadness3 lipca 2016 13:51

      Czekolada ze szparagami mi się marzy,ale zamówienie i tak muszę złożyć,bo..NIE MAM ANI 1-GO ZOTTEERA ! o_0 :< Jeden miesiąc,a nawet 1,5 temu zapasy Zotterów się skończyły,a ja zostałam do dnia dzisiejszego bez okruszka tych świetnych czekolad.Życie tak mną zawirowało,że nie miałam czasu skupiać się na zamówieniach przez ostatnie miesiące.Ale w tym tygodniu to się na szczęście zmieni.

      Usuń
    3. Dlatego ja zawsze mam taki ogrom czekolad, że nie ma szans, bym bez jakiś została. :P

      Usuń
  3. Tą czekoladę trzymałam w rękach, ale ostatecznie nie zdecydowałam się na nią. Chociaż nie mówię, że nigdy jej nie tknę. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam. Wiem, że trochę Ci nie po drodze z alkoholowymi słodyczami, ale po tę warto sięgnąć. Trzymam kciuki za to, żeby dane mi było przeczytać o tej czekoladzie u Ciebie.

      Usuń
  4. Ciecierpię słodyczy z dodatkiem alkoholu, ale mam tu raczej na myśli wiśniowy likier i tanie bombonierki z nim. :D Fuj! Wino kocham więc w połączeniu z ciemną czekoladą muszę przyznać, że działa to na mnie nad wyraz kusząco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tanie bombonierki to i bez alkoholu zazwyczaj są paskudne. :P Jak sama zauważyłaś tutaj sprawa wygląda zupełnie inaczej.

      Usuń
  5. Ja bym się zatrzymała na zdaniu, że b. tu czuć brandy, bo wina niestety niet. Cieszę się również, że to nie przełożenie 1:1 smaku wina Olivin, bo inaczej musiałabym napisać, że nie chciałabym go spróbować, a przecież wczoraj byłam urzeczona. Wino dla mnie, czeko dla Ciebie :D No dobra, winem się podzielę, bo po całej butelce poszedłby rzyg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki układ mi się podoba, bo mimo że pyszne, na raz na całą butelkę bym się nie porwała.

      Co do czekolady... Tak teraz mi do głowy przyszło. Nie otwierałyście jej razem, prawda? Dostałaś już otwartą? Może się jakoś ulotniło? Samo wino bardzo szybko też zelżało, mimo że trzymałam je jak zawsze wszystkie inne.

      Usuń
    2. A to idź Ty, przez taki długi przymusowy odwyk od alkoholu zawsze Ci wina w czekoladzie za mało będzie. :P

      Usuń
  6. Jest dobra, ale dla mnie alkohol trochę za mocny, więc u mnie z winnych wygrywa Wine Duo (Umathum nie próbowałem).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mi ta moc odpowiadała, ale Ciebie rozumiem, zwłaszcza po tym, co wczoraj mi napisałeś w komentarzu pod winem.
      Winę Duo koniecznie muszę spróbować! Białego nie lubię aż tak jak czerwonego, ale i tak zapowiada się przepysznie.

      Usuń
    2. Białe wino w Wine Duo zachwyca!

      Usuń
  7. Czy wiesz może, gdzie można kupić zottery w Warszawie? I w którym punkcie jest w miarę szeroki wybór? Ostatnio jak byłam przejazdem, szukałam w Kuchniach Świata w złotych tarasach, ale ich asortyment ogranicza się do dwoch gładkich tabliczek... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scrummy na ulicy Biskupiej ma całkiem spory wybór w niezłych cenach. Akurat Zotterów tam nie kupuję, ale wiem nawet, że mają te duże paczki miniaturek.

      Usuń
  8. Sama nie jadam za często czekolady - oczywiście staram się jak mogę!, choć ma swoje walory odżywcze, jednak jest to bardzo fajny pomysł na prezent dla kogoś, kto nie może się odpędzić od słodyczy.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, od przybytku głowa nie boli. :D Zwłaszcza od takiego.

      Usuń
  9. Głębia koloru mnie urzekła:). wina wytrawne lubię mniej niż słodkie,ale ukryte w czekoladzie mogę spróbować:). Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi z kolei słodkie rzadko kiedy podchodzą, ale jak dobre, to każde lubię. ;)

      Usuń
  10. Wiesz może czy ta tabliczka należy do serii limitowanej? Właśnie robię listę czekolad do zamówienia i staram się określić priorytety, bo choćbym chciała, to wszystkiego na raz nie kupię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wiem, ale widziałam ją na stronie Zottera od bardzo dawna i to nie w żadnych seriach, nowościach itp. Myślę jednak, że tak czy inaczej można ją do priorytetów zaliczyć, bo jest obłędna!

      Usuń
    2. Ok, dzięki! Niestety[albo stety] jest tyle tabliczek, które chciałabym kupić, że muszę się przede wszystkim zaopatrzyć w te, którym grozi zniknięcie albo chciałabym je porównać z czekoladowym zapasem o krótkim terminie :)

      Usuń
    3. Świetnie to rozumiem, możesz mi wierzyć. :P

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.