Czasem nawet nie wiemy, jakie perełki trafiają nam się w sklepach. W Almie bywam bardzo rzadko, bo nie ma jej w moim mieście, ale jak już jestem, zawsze jakąś czekoladę wybiorę. Parę miesięcy temu nawet dwie, firmy Vanini, o której pisałam trochę przy okazji mlecznej z solą.
Niby łatwo poznać, że to wyższa klasa niż typowe sklepowe czekolady, ale czegoś wybitnego się nie spodziewałam. A tu proszę... po powrocie do domu dowiedziałam się, że dziś opisywana w 2015 zdobyła nawet brąz w kategorii czekolady z dodatkiem w Akademii Czekolady. Takie niespodzianki to ja lubię!
Vanini 62% Dark Chocolate with Rosemary to ciemna czekolada o zawartości 62 % kakao (pochodzącego z peruwiańskiego regionu Bagua nad Amazonką) ze słodzonym rozmarynem.
Po rozerwaniu sreberka od razu dobiegł mnie zapach słodkiej, ale ciemnej, czekolady i silna, ziołowa nuta. Były bardzo spójnie i dobrze wyważone.
Tabliczka miała zaskakująco żywy i rudy, raczej jasny, kolor, spod którego przebijały się cząsteczki przyprawy. W dotyku była idealnie gładka, a przy łamaniu trzaskała bardzo głośno - aż ciężko uwierzyć, że ma tylko 62 % kakao (i paradoksalnie tak jasny kolor - wskazujący wręcz na ciemną mleczną).
Pierwszy kęs, czekolada zaczęła się rozpuszczać. Nie było w tym nic niezwykłego - gładko i przyjemnie, trochę tłustawo, ale nie jakość mocno, nie zalepia ani nic. Za to bardzo szybko językiem zaczęłam trafiać na przyprawę - malutkie drobinki, większe kawałki i... nawet malutki patyczek.
W smaku już od pierwszej sekundy wyczuwalna była lekka goryczka, minimalnie "grillowana". Słodycz dopływała do niej "bokami", wykręcając się i wyginając, jakby nie chciała pokazać się wprost.
Wraz z nią do smaku czekolady zaczęły przenikać ziołowe nuty. Wydawało mi się, że bez tej słodyczy by się w ogóle nie pojawiły. Nadawały jej specyficznego charakteru syropu.
Wraz z nią do smaku czekolady zaczęły przenikać ziołowe nuty. Wydawało mi się, że bez tej słodyczy by się w ogóle nie pojawiły. Nadawały jej specyficznego charakteru syropu.
Ziołowość i słodycz nasilały się. Im więcej pokazywało się drobinek rozmarynu, tym smaki stawały się mocniejsze. Nic dziwnego, rozmaryn jest w końcu słodzony - ma nawet cukrowo-chrzęszczącą konsystencję (ale jest i sporo twardych kawałków). Umacniała się przy nim słodycz, stając się wręcz cukierkową, by następnie mogła uderzyć goryczka lekarstw, apteki.
Może zrobiłoby się to niesmaczne, przesadzone, gdyby nie bardzo zrównoważona i łagodna czekolada. Słodka, ale równie wyraźnie gorzka. Dzięki niej, przyprawy uwalniały też swoją lekką tą słodko-rozgrzewającą ziołowość. Właśnie ona pozostała już do końca rozpuszczenia się kawałka.W ustach pozostawało jeszcze parę kawałków przypraw (chwilami przy rozgryzaniu w głowie miałam tylko: "ale gorzko-ostro!"), a potem ziołowy, gorzko-słodkawy posmak.
ocena: 10/10
kupiłam: Alma
cena: 9.99 zł
kaloryczność: 563 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie mówię "nie"
Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, słodzony rozmaryn 10 % (cukier, rozmaryn), lecytyna sojowa, ekstrakt wanilii
Widziałam ją kiedyś w gazetce Almy i wprawdzie nie wiedziałam co po niej się spodziewać.Sądziłam,że będzie za nadto przesłodzona,bo czekolada ni to gorzka ni to deserowa-62% to dla mnie nie aż takie wyżyny i słodzony rozmaryn :> A tu o dziwo wszystko zrównoważone.
OdpowiedzUsuńDlatego ja nie dzielę na deserowe i gorzkie. Po prostu patrzę na procent kakao i sobie obstawiam, jak bardzo słodka będzie (bo gorzkość / kwasek trudniej zgadnąć).
UsuńSłodzony rozmaryn! Aż chce się poeksperymentować w kuchni bo raczej Almy szybko nie nawiedzę.
OdpowiedzUsuńJa będę coś z dynią, miodem i rozmarynem kombinować, chociaż nie wiem jeszcze dokładnie co. :D
UsuńZ chęcią bym spróbowała, gdzie w Krakowie wybrać się po dobrą czekoladę, poleć jakieś sklepy.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakie są w Krakowie sklepy z dobrymi czekoladami. Na pewno w Almie tę można kupić, a w eko sklepach Manufaktura Czekolady lub Vivani na pewno się znajdzie.
UsuńNa szczęście mam ją w swoich zapasach. Rozmaryn to moje ulubione zioło, także musiałam ją kupić, gdy tylko wpadła mi w oko.
OdpowiedzUsuńNo to dobrze się składa. :D
UsuńZa ziołami jakoś nieszczególnie przepadam ogólnie. Wolę przyprawy pikantne więc pewnie odnalazłabym się bez problemu w Indiach. Za to rozmaryn kojarzy mi sie z pieczonymi ziemniaczkami i tu już mi ślinka cieknie... w czekoladzie to bardzo ciekawy pomysł i fajny dodatek zwłaszcza do ciemnej. Nie dziwię się tytułu jaki czekolada zdobyła!
OdpowiedzUsuńJa lubię ziołowe nuty, ale ziół w kuchni strasznie dużo nie używam. A ziemniaków... no nie lubię, w żadnej formie. :P
UsuńNależał jej się!
Dla mnie oblech. Muszę Ci poszukać czekolady z patykami :D
OdpowiedzUsuńOstatnio znowu miałam patyki w czekoladzie (Akesson's z pieprzem - coś podwójnie dla Ciebie).
UsuńHmmm jakoś za bardzo nie potrafimy sobie wyodrębnić smak samego rozmarynu a co dopiero słodkiego zanurzonego w czekoladzie :P Bardzo dziwne połączenie :D
OdpowiedzUsuńIntrygująca czekolada, ale raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy by mi przypadła do gustu ta czekolada. Bardzo odpychajace są dla mnie nuty aptekarskie za dużo leków nabrałam by jeszcze męczyć się z czekoladą:)
OdpowiedzUsuń