piątek, 23 marca 2018

Gniewko-Kluczewo Krówka makowa; kawowa


No i przyszła pora na ostatni krówkowy wpis, nawet nie wiecie, jak się cieszę!
Uwielbiając i kawę, i mak zawsze będę narzekać na za mało intensywne (w przypadku pierwszej) i za mało dostępne (drugie) słodycze z nimi. Obstawiałam, że te krówki będą jednymi z lepszych (najlepszymi?).

Gniewko-Kluczewo Krówka makowa to dokładnie "krówka mleczna z ziarnami maku".


Po rozwinięciu papierka poczułam zapach krówki z nutą maku.
Kruchy wierzch i mordoklejny środek wzbogacony został o strzelający, chrupiący mak o świeżej, zacnej strukturze. Nie pożałowano go.

W smaku uderzyła mnie przede wszystkim słodycz.
Dopiero potem zarejestrowałam posmak maku. Robił się wyraźny przy rozgryzaniu ziarenek. W sumie raz i drugi fajnie przełamał słodycz, wyszedł świeżutko (trochę "roślinnie") ale gdy zabierałam się za pomadkowe grudki, które oblepiły zęby, znów robiło się po prostu za słodko.
Mak czuć, ale całość wyszła i tak o wiele za słodko.


ocena: 5/10
kupiłam: jakiś mały spożywczak
cena: 29 zł / 1 kg
kaloryczność: 380 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, syrop glukozowy, mleko w proszku odtłuszczone, mak (5%), tłuszcz roślinny (rzepakowy, całkowicie utwardzony rzepakowy)

---------------

Gniewko-Kluczewo Krówka kawowa to dokładnie "krówka kakaowa z mieloną naturalną kawą".


Po otwarciu poczułam silny zapach kawy i krówki. Zapowiadało się dobrze.
Krucha z wierzchu i ciągnąco-mordoklejna wewnątrz krówka wypełniona była drobinkami mielonej kawy.

W smaku najpierw poczułam słodycz, a potem dołączającą do niej kawę. Zaraz jednak w ustach rozchodził się kwas i lekka goryczka najtańszej, najgorszej kawy.
Cały czas wpisanej w cukrowość.
Nie wiem, co było gorsze, czy kwach złej kawy, czy... nie. Całość była zła do tego stopnia, że po paru sekundach od zrobienia małego kęsa poczułam potrzebę wyplucia i wypłukania zębów (co też zrobiłam). A nie było to łatwe, bo krówka oblepiała zęby, a kawa właziła w nie.
Podły cukierek.


ocena: 1/10
kupiłam: jakiś mały spożywczak
cena: 29 zł / 1 kg
kaloryczność: 374 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, syrop glukozowy, mleko w proszku odtłuszczone, tłuszcz roślinny (rzepakowy, całkowicie utwardzony rzepakowy), kawa naturalna mielona (3%), aromat kawowy

16 komentarzy:

  1. Kawowa była dość smaczna, makowa jakoś tak mi nie posmakowała, szczerze powiedziawszy wolę irysy z makiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja znowu - irysów żadnych nigdy nie jadłam, ale bo to cukierki, czyli takie coś nie mojego i tyle.

      Usuń
  2. Nie przepadam za makiem i kawą, chociaż wczoraj jedna kawowa słodycz pozytywnie mnie zaskoczyła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NA razie nic nie zdradzam :) W przyszłym tygodniu wrzucę recenzję :)

      Usuń
    2. Jeśli nic nie pokrzyżuje moich planów powinna pojawić się jutro ;)

      Usuń
  3. Kawowej byśmy nawet nie tknęły ale tą z makiem chętnie byśmy zjadły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miałybyście szczęście, o jedną traumę mniej.

      Usuń
  4. Krówki, które nie smakują jak tradycyjna krówka, tylko mają w sobie coś innego, mogłyby być naprawdę dobre. Pomysł fajny, szkoda że z wykonaniem gorzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja już straciłam wiarę w takie kombinowane. Chyba lepiej, żeby krówka była krówką, ale dobrą.

      Usuń
  5. Pierwsze zdanie - leżę :D Ach te blogowe poświęcenia. Coś czuję, że krówki będą śnić Ci się po nocach. Oczywiście pozytywnie, żebyś zapomniała o rozczarowaniu i kupiła je znowu ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, co drugą noc, na zmianę z mlecznymi kanapkami Mullera. <3

      Usuń
  6. Już dawno nie jadłam takich zwykłych, "plebejskich" krówek, które uwielbiam :D Kawowych chyba nie jadłam, ale te z makiem tak, choć nie pamiętam ich smaku...
    Ta kawowa zdecydowanie nie dla mnie - nienawidzę kwaśnych kaw i na pewno by mi nie smakowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię taniego kwachu kaw (da się go lubić?), ale za to kocham takie rześkie, kwaskowate nuty w kawach parzonych alternatywnymi metodami (odkryłam to chyba ze dwa lata temu). Ta krówka jednak... Fu, dobrze, że nigdy na nią nie trafiłaś.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.