No i przyszła pora na ostatni krówkowy wpis, nawet nie wiecie, jak się cieszę!
Uwielbiając i kawę, i mak zawsze będę narzekać na za mało intensywne (w przypadku pierwszej) i za mało dostępne (drugie) słodycze z nimi. Obstawiałam, że te krówki będą jednymi z lepszych (najlepszymi?).
Gniewko-Kluczewo Krówka makowa to dokładnie "krówka mleczna z ziarnami maku".
Po rozwinięciu papierka poczułam zapach krówki z nutą maku.
W smaku uderzyła mnie przede wszystkim słodycz.
Dopiero potem zarejestrowałam posmak maku. Robił się wyraźny przy rozgryzaniu ziarenek. W sumie raz i drugi fajnie przełamał słodycz, wyszedł świeżutko (trochę "roślinnie") ale gdy zabierałam się za pomadkowe grudki, które oblepiły zęby, znów robiło się po prostu za słodko.
Mak czuć, ale całość wyszła i tak o wiele za słodko.
kupiłam: jakiś mały spożywczak
cena: 29 zł / 1 kg
kaloryczność: 380 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, syrop glukozowy, mleko w proszku odtłuszczone, mak (5%), tłuszcz roślinny (rzepakowy, całkowicie utwardzony rzepakowy)
Skład: cukier, syrop glukozowy, mleko w proszku odtłuszczone, mak (5%), tłuszcz roślinny (rzepakowy, całkowicie utwardzony rzepakowy)
---------------
Gniewko-Kluczewo Krówka kawowa to dokładnie "krówka kakaowa z mieloną naturalną kawą".
Po otwarciu poczułam silny zapach kawy i krówki. Zapowiadało się dobrze.
Krucha z wierzchu i ciągnąco-mordoklejna wewnątrz krówka wypełniona była drobinkami mielonej kawy.
Cały czas wpisanej w cukrowość.
Nie wiem, co było gorsze, czy kwach złej kawy, czy... nie. Całość była zła do tego stopnia, że po paru sekundach od zrobienia małego kęsa poczułam potrzebę wyplucia i wypłukania zębów (co też zrobiłam). A nie było to łatwe, bo krówka oblepiała zęby, a kawa właziła w nie.
Podły cukierek.
kupiłam: jakiś mały spożywczak
cena: 29 zł / 1 kg
kaloryczność: 374 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, syrop glukozowy, mleko w proszku odtłuszczone, tłuszcz roślinny (rzepakowy, całkowicie utwardzony rzepakowy), kawa naturalna mielona (3%), aromat kawowy
Kawowa była dość smaczna, makowa jakoś tak mi nie posmakowała, szczerze powiedziawszy wolę irysy z makiem
OdpowiedzUsuńA ja znowu - irysów żadnych nigdy nie jadłam, ale bo to cukierki, czyli takie coś nie mojego i tyle.
UsuńNie przepadam za makiem i kawą, chociaż wczoraj jedna kawowa słodycz pozytywnie mnie zaskoczyła ;)
OdpowiedzUsuńJaka?
UsuńNA razie nic nie zdradzam :) W przyszłym tygodniu wrzucę recenzję :)
UsuńTo czekam.
UsuńJeśli nic nie pokrzyżuje moich planów powinna pojawić się jutro ;)
UsuńKawowej byśmy nawet nie tknęły ale tą z makiem chętnie byśmy zjadły :)
OdpowiedzUsuńTo miałybyście szczęście, o jedną traumę mniej.
UsuńKrówki, które nie smakują jak tradycyjna krówka, tylko mają w sobie coś innego, mogłyby być naprawdę dobre. Pomysł fajny, szkoda że z wykonaniem gorzej.
OdpowiedzUsuńA ja już straciłam wiarę w takie kombinowane. Chyba lepiej, żeby krówka była krówką, ale dobrą.
UsuńPierwsze zdanie - leżę :D Ach te blogowe poświęcenia. Coś czuję, że krówki będą śnić Ci się po nocach. Oczywiście pozytywnie, żebyś zapomniała o rozczarowaniu i kupiła je znowu ;>
OdpowiedzUsuńO tak, co drugą noc, na zmianę z mlecznymi kanapkami Mullera. <3
UsuńJuż dawno nie jadłam takich zwykłych, "plebejskich" krówek, które uwielbiam :D Kawowych chyba nie jadłam, ale te z makiem tak, choć nie pamiętam ich smaku...
OdpowiedzUsuńTa kawowa zdecydowanie nie dla mnie - nienawidzę kwaśnych kaw i na pewno by mi nie smakowała.
Ja też nie lubię taniego kwachu kaw (da się go lubić?), ale za to kocham takie rześkie, kwaskowate nuty w kawach parzonych alternatywnymi metodami (odkryłam to chyba ze dwa lata temu). Ta krówka jednak... Fu, dobrze, że nigdy na nią nie trafiłaś.
Usuń:)
OdpowiedzUsuń