piątek, 16 marca 2018

Gniewko-Kluczewo Krówka czekoladowo-miętowa; w czekoladzie z chili

Jeszcze parę dni temu śmiałabym się, gdyby mi ktoś powiedział, że znowu będzie u mnie wielki test krówek, ale dorwałam takie ciekawe smaki, że... No nie mogłam go nie zrobić. I nie mogłam też wymyślić, jak tu rozwiązać sprawę postów. Podzieliłam je trochę "tematycznie", tu np. smaki "czekoladowo kontrowersyjne". Wszystkie ważą po 20 gramów.

Gniewko-Kluczewo Krówka czekoladowo-miętowa to dokładnie "krówka kakaowa o smaku czekoladowym z nutką mięty".


Po otwarciu poczułam głównie miętowy, ale i wyraźnie czekoladowy, zapach.
Krówka miała cieniutki, bardziej kruchy wierzch, ale ogólnie była to śliska mordoklejka, którą można do woli rozciągać i zakręcać (najbardziej ze wszystkich testowanych).

W smaku wyszła przede wszystkim słodko, mocno miętowo i nieco sztucznie czekoladowo. Kojarzyła mi się raczej z cukrowo-miętowymi, maziście-gumowatymi cukierkami, tylko z jakby dodaną polewą czekoladową. Cukierek typu krówka w ogóle nie przyszedł mi do głowy.
Słodycz aż drapała w gardle, mimo że miętowy chłodek trochę to łagodził. On też nie był w pełni... pożądany, bo taki jakiś zbyt sztuczny. Czekoladę niby czuć, ale bez szału.
Posmak pozostawał cukrowo-miętowy, trochę czekoladowy i z poczuciem świeżości, takiej na granicy czegoś "niespożywczego" (pasta do zębów?).


ocena: 5/10
kupiłam: jakiś mały spożywczak
cena: 29 zł / 1 kg
kaloryczność: 383 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

 Skład: cukier, syrop glukozowy, mleko w proszku odtłuszczone, tłuszcz roślinny (rzepakowy, całkowicie utwardzony rzepakowy), kakao (4%), aromat czekoladowy, aromat miętowy

---------------

Gniewko-Kluczewo Krówka w czekoladzie z dodatkiem chili to dokładnie "kakaowa z chili w polewie z czekolady deserowej."


Krówkę otaczała gruba polewa, środek zaś był mokro grudkowo-gumkowy i zawierał jakby bardziej ciągnąco-mordoklejną warstwę (z podziałem? nie wiem... miałam do czynienia z dwiema sztukami - moją i Mamy - i obie tak wyglądały). Polewa rozpływała się jak kremowa czekolada, więc konsystencja wydała mi się wyjątkowo uniwersalna i miła.

Czekolada smakowała jednak raczej jak słodka polewa kakaową, ale nie była zła. W zasadzie dobrze się tu odnalazła.
Sama krówka była bardzo, wręcz cukrowo słodka, ale smaczek mlecznej krówki czasem trochę czuć. Przez większość jedzenia zagłuszała ją czekolada i chili, które okazało się zaskakująco silne.
Uderzyło ostrością i rozgrzewało gardło, paliło, a do kakaowo-cukrowej pomadki dorzucało i smaczek papryczki.

Cukierek niewątpliwie z krówką skojarzyć można, ale to wyjątkowa krówka. Nie wiem, czy "dobra krówka", na pewno słodycz ciekawy, niecodzienny i warty zakupu (choć raczej na jednorazowe podejście).


ocena: 7/10
kupiłam: jakiś mały spożywczak
cena: 29 zł / 1 kg
kaloryczność: 418 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, syrop glukozowy, mleko w proszku odtłuszczone, tłuszcz roślinny (rzepakowy, całkowicie utwardzony rzepakowy), kuwertura deserowa (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, proszek kakaowy o obniżonej zawartości tłuszczu, emulgator: E322 - lecytyna sojowa, aromat waniliowy, E476 - emulgator), chilli w proszku (0,1%)

18 komentarzy:

  1. Zupełnie nie moje smaki, ale kurde no nie mam sił do siebie... Z wielką chęcią bym je testowała *.* Wyglądają nieźle, całkiem, całkiem w smaku... A maziste w końcu muszę zapamiętać i sama używać bo to cudowne określenie <3 Sama bym na nie, nie wpadła! Haha! :D Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapamiętaj! I używaj jak najczęściej, to rozkaz. :D
      Wiem, że z chęcią byś testowała, ale... Ojej, ich jest tyle smaków! Tylko że te smaki inne... No, na dniach sama przeczytasz.

      Usuń
    2. Hahaha! Rozkaz to rozkaz kapitanie! :D Kurde mole... widzę, zaczęła się akcja... Rzygowinki i te sprawy- jest zwrot akcji xD Kurcze... wydają się takie dziwne, że aż szalenie interesujące :D

      Usuń
  2. Zupełnie nie mój sak i nie moja konsystencja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj dopiero na recenzje kolejnych krówek. xD

      Usuń
    2. *Smak zamiast sak :)

      Masz jeszcze coś w zanadrzu? xD

      Usuń
    3. Całkiem sporo. Niestety.

      Usuń
    4. To "niestety" mnie martwi...

      Usuń
  3. Znam te krówki! Kiedyś kupiłam różne smaki nad morzem ;) Pamiętam, że bardzo mi smakowały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też próbowałam różne, recenzje na dniach...

      Usuń
  4. A te smaki też mi spasowały :) i też sobie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Te krówki już nie do końca są w naszym klimacie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dziwię się zakupowi, sama pewnie bym uległa, bo to świetny dodatek na bloga (PS Kupiłabym je właśnie z myślą o blogu, a nie sobie. Chyba często tak robię. Albo... nie, nie potrafię rozdzielić, który produkt jest 'mój', a który 'bloga'. Gdybym miała rzucić bloga i kupować tylko dla siebie... To przerażające, nie mogłabym żyć bez bloga). Niestety opis pierwszej krówki brzmi dość okrutnie, acz i tak bym ją kupiła. Drugiej z uwagi na głównego bohatera nie tknęłabym kijem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, jakie to dziwne! Ja właściwie, gdyby nie blog, mogłabym nie jeść słodyczy innych niż ciemne czekolady, ale wtedy kompletnie nie patrzyłabym na jakieś Barony, mamie nic nie podkradała itp. Jednak... Czy nie mogłabym bez bloga? Gdyby blogi nie istniały, pewnie byłoby jak przed blogiem, a więc notatki i wklejanie, rysowanie w zeszytach.

      Usuń
    2. Pamiętam, bo i ja tak robiłam w czasach preblogowych.

      PS Jestem w połowie 3 części "Millenium" i ciągle o Tobie myślę :P

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.