Jordi's Chocolate Honduras Xoco Farms 75 % to ciemna czekolada o zawartości 75 % kakao trinitario z północno-środkowego Hondurasu, farm Xoco.
Po otwarciu spiorunował mnie niezwykle intensywny zapach malin i wiśni w formie smakowitych, wysokiej jakości przetworów, syropów itp. wciąż z mocną soczystością oraz zdecydowanie prażony zapach orzechów, może trochę w drzewnym kontekście. W pewnym momencie do głowy przyszły mi też naprawdę dobre wiśniowo-migdałowe pralinki.
W ustach rzeczywiście tę cudowną, gładką kremowość uświadczyłam. Czekolada rozpływała się w umiarkowanym tempie, trochę ślisko, ale z szorstkawym efektem. Chwilami wydawała się bardziej tłusta, chwilami bardziej soczysta. Spodobał mi się ten balans.
Najpierw przywitała mnie gorzkawość o smaku drzew, kory i orzechów, migdałów; o ciepłym, prażonym charakterze. Na pewno były to jakieś konkretniejsze orzechy (coś w klimatach: włoskie / pekan, ziemne / brazylijskie).
Maliny cały czas dosładzały resztę owoców, wypuszczając chwilami smaczek jagód, borówek amerykańskich.
Raz czy dwa mignęło mi też skojarzenie z lemon curd, czyli masą cytrynowo-maślaną.
Posmak pozostawał na długo i był cieplutki, migdałowo-orzechowy, drzewny, z pewnym "maślanym wyciszeniem", choć także wspomnienie soczystości malin i wiśni trwało.
Grubaśny, maślany placek i / lub tarta maślana z ogromem malin i wiśni oraz migdałów, orzechów... Pewnie jeszcze polane to syropem owocowym, w towarzystwie lemon curd. Słodki, ale i naturalnie "poprzełamywany", z wyraźnie palonymi, gorzkawymi akcentami. Tak właśnie widzę tę tabliczkę. Była cudowna, bardzo obrazowa, bo smakowe skojarzenia idealnie zgrały się ze strukturą (maślane coś z ogromem owoców + jakby przemielone migdały / orzechy). Za to właśnie, jak tu wszystko do wszystkiego pasowało, wystawiam maksymalną ocenę, mimo że znalazłoby się sporo czekolad z 9-tkami, które smakowały mi bardziej. Szczerze? Jej smaki to bardziej wyobrażenia (rzeczy, których nie jadłam), ale... tak intensywne, jakby ktoś je zamknął w tabliczce.
ocena: 10/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 21,49 zł (za 50 g; dostałam zniżkę)
kaloryczność: 602 kcal / 100 g
czy kupię znów: mogłabym
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy
Zakochałam się w tych tabliczkach. Madagaskar chyba wygrywa, smakował jakby ktoś wmieszał konfiturę z owoców leśnych, ale Honduras i setka też niesamowite. Wietnam jadłam dawno temu i chyba muszę wrócić, bo mam wrażenie, że wiele mi umknęło. Szkoda, że tak ich mało :D
OdpowiedzUsuńIleż bym dała za jeszcze jakieś regiony i 100-gramowe tabliczki!
UsuńJak to nie jadłaś Hondurasu? A Honduras od Jakuba Piątkowskiego? Ta tutaj jest bardzo fajna, zwłaszcza, że to 75%, będę musiał jej spróbować.
OdpowiedzUsuńZmieniłam kolejność publikacji, bo chciałam najpierw dodać wszystkie JP Czekolady, a ta Jordi's dłuugo czekała w kolejce do publikacji. ;P
UsuńWiedziałam, że Ci zasmakuje! Ja w ten weekend pewnie otworzę Madagaskar.
OdpowiedzUsuńO, to będzie bardzo udany weekend. <3
UsuńKurde, dlaczego Jordi's ma tak maom single origins? :(
UsuńTeż nad tym ubolewam. Liczę, że może kiedyś chociaż jakieś limitowane się pojawią...
Usuń"Ogrom orzechów".... brzmi smacznie ;D
OdpowiedzUsuńJezu... Już mnie tymi okropnymi malinami musiałaś chlasnąć po mordzie podczas opisywania aromatu, czyli w zasadzie na początku. Końcówka nie byłaby taka zła, bo placek z wiśniami i migdałami brzmi okej, TYLKO TA WSTRĘTNA...
OdpowiedzUsuńNie mogę pojąć, co Ci aż tak w malinach nie pasuje. Wcześniej myślałam, że chodzi o całość, np. też o pesteczki, ale sam zapach? Naprawdę ich aż tak nie cierpisz? Nawet smakowicie wkomponowane, tak jak tu, nie miałyby szans?
UsuńPoprawka: maliny nie mogą być smakowicie wkomponowane. Chyba jedynym produktem, w jakim malina nie stałaby mi ością w gardle, jest Mamba. Której skądinąd nie kupuję, bo to nie mój produkt.
Usuń