wtorek, 10 kwietnia 2018

serek Danio smak czekoladowo-orzechowy

Bloga założyłam w marcu 2015 roku. "Słodyczowe dokonania" (mam tu na myśli opierniczone ilości) przeciętnego człowieka mogłyby wystraszyć, ale nie mnie. Ja tylko zauważyłam, że do marca 2018 opisałam prawie 1000 różnych rzeczy i postanowiłam to jakoś uczcić. "Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam jakiś czekoladowy serek" - otóż zdanie to jest nieprawdziwe, bo pamiętam doskonale. Było to właśnie w marcu 2015 i był to czekoladowy Bakuś. Niestety, jego recenzję niedługo potem usunęłam (wyjątkowo brzydkie zdjęcia - tutaj link do nowej recenzji), żeby... potem tego pożałować. Ot, tak sobie pomyślałam, że może tak "rocznicowo" kupię i zjem coś takiego, a co tam.

Danio smak czekoladowo-orzechowy to serek homogenizowany o smaku czekoladowo-orzechowym od Danone.

Po otwarciu poczułam typowo kakaowo-nabiałowy zapach wzbogacony o smakowity czekoladowo-orzechowy motyw Ferrero Rocher itp.

Przy mieszaniu doznałam jednak ogromnego rozczarowania, bo tłustawy serek okazał się wręcz glutowato-lejący, ewidentnie rozwodniony. W trakcie jedzenia na szczęście doszły do tego takie lekko-zalepiające, cierpkawe efekty (twaróg, kakao - wiadomo), więc nie było tak źle, ale nie było też serkowo, co mi przeszkadzało.

W smaku wyraźnie czuć specyficzne połączenie twarogowego, wyrazistego serka i cierpkawego, ale wciąż łagodnego (bo odtłuszczonego) kakao. Aspirowało to do niemal kwaskowatego smaku, jednak tu wkraczała mlecznoczekoladowa słodycz. Sprawiła, że całość wyszła łagodnie, ale wciąż wyraziście w smaku. Ze słodyczą nie przesadzono, ale oczywiście serek był słodki.
haha :D
Jedząc, zastanawiałam się, gdzie też niby orzech laskowy, ale... wyłonił się w posmaku. Niestety w wydaniu sztucznym, trochę ferrerowatym, ale przerysowanym. Nie była to nuta mocna, ale mi przeszkadzała. Ogólnie ten sztuczny posmak mi przeszkadzał, jednak nie mogę powiedzieć, by to Danio wyszło szczególnie chemicznie.

Całość... wyszła dobrze, choć do poprawki. Na pewno rozwodnienie to duża wada, a sprawa z orzechem jest złożona. O ile zapach mi się podobał, tak sztuczny posmak nie. Była to jednak sztuczność tego typu, że na pewno może nie przeszkadzać, albo nawet smakować. Brak orzecha w smaku? Hm, gdyby miał być taki sztuczny jak posmak, to dobrze, że go nie było, ale gdyby serek smakował tak orzechowo, jak pachniał... Nie ma co myśleć, przez wodnistość i tak raczej nie planuję wracać (gdyby nie ona, mogłabym wracać regularnie).


ocena: 7/10
kupiłam: Tesco
cena: 1,59 zł (135g)
kaloryczność: 118 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie wykluczam

Skład: twaróg odtłuszczony, śmietanka, cukier, woda, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, czekolada 1%, skrobia modyfikowana, żelatyna, aromaty

22 komentarze:

  1. ojej! Gratuluję takiej rocznicy! Co prawda myślę sobie, że w nagrodę zasłużyłaś o wiele coś majestatycznego na taki obchód, ale w sumie ja nawet niestety nie zwróciłam u siebie na coś takiego uwagi i pewnie na tysięczną rocznicę tak jak zawsze zjadłam jakiś bubel ^^" Co do ilości to mnie nie przeraża bo ludzie normalni jedzą bezmyślnie i gdyby dokumentowali tak jak my co jemy z testowanych produktów to dopiero mogłoby ich to zaskoczyć :D Ba! Ileż ja w życiu przejadłam jabłek... o zgrozo... Codziennie co około 2 razy prawie 24 lata życia... Byłoby ciekawie :D Co do serka pamiętam, że bardzo mi smakował, nawet smakowy aromat orzechów, ale nie powróciłam bo zbyt brutalnie była tekstura dla mnie za rzadka :< A ja mam zboczenie do łychostajności ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. PS Buahahaha wieczko wymiata! Zaadresowane wprost do Ciebie! xD Ej! Ja miałam jakieś suche suchary ^^"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie zboczenie co do łychostajności, ale właśnie mój nie był taki rzadki...
      Haha, taak, dobrze, że nie dokumentujemy wszystkiego, a tylko do recenzji. Ej, jak robisz zdjęcia, to ile razy tak na oko jedno ujęcie? Bo u mnie to zawsze kilka jest, jak ręką ruszę, ostrość telefon złapie nie tu, gdzie chcę czy coś.

      Usuń
    2. Ja burżujsko robię aparatem... który się zacina, często rozładowuje, zapycha mu się pamięć... Także ten... nie dosyć, że parę ujęć w to jeszcze wchodzi to gratisowo ponadto: latanie z poddasza (gdzie robię zdjęcia i jest światło) do pokoju (na piętrze) po zapasowe baterie, albo natychmiastowe zgranie zdjęć z pamięci bo nie zrobię następnych ujęć... A produkt se stęchnie! Uraaa! I jeszcze to muszę zgrywać na kompa, z kompa na telefon :D Więc ujęcia to mój najmniejszy problem xD

      Usuń
    3. O cholera, rzeczywiście... Biedna Ty! Ja sobie takiej bieganiny nie wyobrażam przy dobrych czekoladach (na światło przy ich porannej degustacji mam sprawdzone miejsce), ale inne słodycze, gdy zdjęcia po południu... mają trochę bardziej chaotyczne sesje, choć to nic w porównaniu z tym, co Ty musisz wyrabiać. Ale miło, że się tak poświęcasz dla nas.

      Usuń
    4. dziękuję, to największy komplement jaki mogłam usłyszeć! Warto było przeżyć ten dzień dla niego :D A no widzisz! Ja tak często narzekam, a już nie łaska mi sobie wyobrazić, że tyle ludzi ma gorzej ode mnie- to daje do myślenia ^^

      Usuń
  3. Pewnie przy najbliższej okazji jak go zobaczę to sięgnę, z tą myślą, żeby sprawdzić czy jest dobry.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy wybór na uczczenie rocznicy :P Kiedyś, głodna, wypróbowałam wyciskaną wersję i nie było tragedii, ale faktycznie za rzadki, no i ja ogólnie wolę waniliowe serki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyciskane wszystkie takie twory mnie obrzydzają i koniec, nawet jeśli smakują tak samo.
      Waniliowych nie jadam, bo przeważnie obecnie są mi za słodkie i składy mi się nie podobają, to nie kupuję, ale tak to, teoretycznie, uważam, że są spoko. Zawsze myślałam, że owocowych nie lubię, a ostatnio jadłam malinowe Danio i doszłam do wniosku, że bardzo, bardzo przesłodzone, ale pyszne i lepsze od tego czekoladowego. Dziwne rzeczy na tym świecie.

      Usuń
  5. Gratuluję tak ładnej rocznicy :) Szybko ten czas zleciał a wybór ciekawy na to aby to uczcić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co gratulować, rocznice i obchodzenie ich według mnie to jakaś pomyłka. Wstęp pisany "śmiechem żartem".
      Wybór... Znalazło mi jakoś tak w głowę "i po co, głupia, usuwałaś?", hah. Zboczenie bloggerki.

      Usuń
    2. Powinnam napisać "uczcić" - w przenośni :) Tak czy siak gratuluję tak długiego stażu i dziękuję, że tak długo tutaj jesteś :)

      Usuń
    3. Ależ nie masz za co dziękować.

      Usuń
  6. I ten suchar na wieczku <3 :D Co do deserku, niestety nie zjem bo ma żelatynę. Moja mam próbowała i stwierdziła, że jakiś taki przeciętny. Ja jakoś nie ufam Danio, bo niby mają tą żelatynę, ale konsystencja nadal pozostawia wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konsystencja? Zależy których. Niektóre mają wodę w składzie (nie kupuję tych, ale mama mi pokazywała, np. jagodowe). Te bez wody (malinowe, brzoskwiniowe) według mnie mają spoko konsystencję. Czekoladowy zaś taki sobie i tyle.

      Tak, ten suchar... :D

      Usuń
  7. Gratulujemy rocznicy :D Oby było przynajmniej drugie tyle :D
    Raz kupiłyśmy ten serek i choć był za rzadki i aromatyzowany to nawet nam smakował ale drugi raz jakoś już po niego nie sięgnęłyśmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie więcej!
      Z wadami, ale do zjedzenia. Ja tam nie wiem, czy sięgnę znowu, bo niby nie jest taki smaczny, bym chciała do niego wrócić, ale na tyle w porządku, że jest opcja, że mnie nagle na niego najdzie.

      Usuń
  8. "Glutowato-lejąca" konsystencja? To jest najgęstsze Danio, poza tym ani trochę (!) nie uważam go za twór glutowaty. Jest cudnie kremowy. w dużej mierze za to zgodzę się ze smakiem: kwaśnawy twaróg + słodkie kakao (ale nie rozwodnione!) + orzech daleko w tyle (sztuczny? niekoniecznie). W tej chwili mam w lodówce 7 kubeczków, bo 3 już zjadłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woda w składzie robi swoje. :>
      Ej, jadłam niewiele Danio, ale malinowe jest o wiele gęstsze. Wiem, że Ty go nie spróbujesz pewnie, ale ono według mnie rządzi, a dziwne, bo nigdy nie powiedziałabym, że taki słodziaśny, malinowy serek mi posmakuje.
      A jak często zapas uzupełniasz w lodówce? Lecisz np. z jednym smakiem kilka razy pod rząd czy wolisz różnorodność i mieszasz? Ja to drugie, nie kręci mnie jedzenie np. dwa dni pod rząd tych samych jogurtów / serków.

      Usuń
    2. To zależy. Z jogurtami mam różnie. Jak mi coś posmakuje, jak Danio lub kaszka manna z Netto, kupuję tyle, ile zdążę zjeść do ostatniego dnia ważności (przy kaszkach to nawet 30-40 kubeczków) i jem tylko je. Nie mam problemów z monotonnością. Wręcz przeciwnie, lubię ją.

      Usuń
    3. Ja tak samo lubię monotonność, ale w zwykłym jedzeniu (ciągle taka sama kolacja, śniadanie) i np. w czystych jogurtach (mam takie swoje greckie, które mogę jeść i jeść i mi się nie zanudzą), ale takich jakiś serków jak Danio czy jogurtów jak np. Piątusie, Activia śliwkowa nie wyobrażam sobie. W sensie nie wyobrażam sobie jedzenia przez cały tydzień po np. jednym Piątusiu bananowym. Pewnie by mnie to zmęczyło.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.