piątek, 22 maja 2020

Zotter Tiramisu mleczna 50 % z kremem z mascarpone, nugatu migdałowego i białej czekolady z wanilią oraz kremem kawowym na bazie czekolady ciemnej i kawowej z kawą mieloną i rumem oraz warstwą czekolady kawowej

O ile tiramisu samo w sobie po prostu mnie odrzuca, tak słodycze w tym wariancie zawsze jeszcze jakoś potrafiłam stolerować. Zazwyczaj oznaczały bowiem coś kawowego, czasem alkoholowego... No, teraz z czekoladami mam taki problem, że kawowe mi nie podchodzą, a alkoholowe muszą być naprawdę dobrze zrobione, by mnie zadowolić. W przypadku dzisiaj opisywanej doszedł jeszcze jeden ryzykowny element: serek mascarpone. Nie lubię go, jednak zdarzyło mi się jeść rzeczy, w których zwyczajnie mi nie przeszkadzał. Opis tej nowości czytałam podejrzliwie - czułam, że albo będzie to genialna kompozycja, albo jakieś dziadostwo. Jako że optymistką nie jestem, moje nastawienie łatwo sobie wyobrazić.


Zotter Tiramisu to mleczna czekolada o zawartości 50 % kakao nadziewana (29%) kremem z serka mascarpone, nugatu migdałowego i białej czekolady z wanilią oraz (29%) kremem kawowym na bazie czekolady ciemnej i kawowej z kawą mieloną i (1,5%) rumem oraz z cienką warstwą czekolady kawowej (+ w mojej tabliczce nadzienia były przedzielone cienką warstwą ciemnej - mlecznej? -czekolady).

Po otwarciu rozniósł się wyrazisty zapach kawy, otulonej czekoladą. Nachylając się nad spodem, czułam dominację mocnej, mielonej kawy, której goryczkę podkreślała spora ilość rumu. Migdałowo-mleczny wątek pozostawał w tle... aż powąchałam wierzch tabliczki. Przy nim śmietanka i słodycz odegrały większą rolę, a po przełamaniu... to już w ogóle mocno zagrały! Wtedy ułożyła się iście rumowo-śmietankowa, słodka, acz wciąż intensywnie kawowa kompozycja. O tak, tiramisu według mnie chyba mniej więcej tak powinno pachnieć.

Tabliczka wydała mi się konkretna i zwarta, co mnie trochę zaskoczyło. Nadzienia dało się rozdzielić, czekolady też, a mimo to nie rozwalała się przesadnie. Cienka warstwa ciemnej mlecznej czekolady pod sobą skrywała grubawą warstwę czekolady kawowej. Pod nią z kolei były tłusto-plastyczne nadzienia, z czego białe bardziej tłustszo-rzadsze i lepiące, a ciemne zwarte. Przedzielała je cienka warstwa czekolady.
W ustach czekolada mleczna rozpływała się powoli zalepiając i przybierając postać bardzo gęstej, kremowo-tłustawej masy. Kawowa podpięła się pod to, acz wniosła lekko suchy efekt.
Przejście do kremowych nadzień było idealnie harmonijne. Rozpływały się w tempie umiarkowanym, mniej więcej równocześnie.
Z tą różnicą, że białe nieco szybciej wyciskało się z ryzów za sprawą tłustej rzadkawości, za czym stała śmietanka. Nie odebrałam go jako ciężkie, a właśnie śmietankowe, gładko-kremowe.
Nadzienie ciemne również było tłusto-gładkie, ale w gęstszy i zalepiający sposób, jak tłusto-kremowa czekolada.
Oba cechowała plastyczność i pewna zwartość, a mimo że gładkie, pozostawiały pyliste wrażenie - w szczególności kawowe.
Warstwa pośrodku sprawiła, że nie mieszały się specjalnie ze sobą.

W smaku czekolada mleczna przywitała mnie szlachetnie gorzką nutką kakao, wkomponowanego w palono-karmelową słodycz i sporą ilość mleka.
Po chwili goryczka wzrosła, choć słodycz nie osłabła. Ewidentnie poczułam kawę. Wydaje mi się, że mleczna przesiąkła nią nieco, a gdy kawowa zaczęła się rozpływać, bezsprzecznie wyszła na przód. Też wydała mi się karmelowo słodka i lekko śmietankowa.

Kawa otoczona była śmietankowo-mlecznymi tonami, a jednak ewidentnie czuć "ciemność" dzięki nucie palonych i tylko co zmielonych ziaren. Ich goryczka wyraźnie zarysowała się, podkreślona nutką ciemnoczekoladowej gorzkości i rumem, na błogo śmietankowym tle.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa wyeksponował się rum. Wydał mi się gorzko-słodki do granic możliwości; przeciął kompozycję, rozgrzał gardło i otworzył drogę... słodyczy, po czym sam trochę się wycofał. Wyraźnie poczułam przesłodzoną białą czekoladę, która po chwili wmieszała się w otoczenie. Oto po ustach rozeszła się śmietankowość. Odebrałam ją jako rześką (mimo tłustości), bardzo świeżą. Cały czas była opiewana silną słodyczą najprawdziwszej, czystej wanilii. Nutka migdałów łączyła to z czekoladami i kawą, zapewniała harmonię. Chwilami kojarzyła mi się mlecznie-migdałowo, chwilami była bardziej jak śmietankowy serek, ale cały czas czułam wysoką słodycz. Podbijał ją mocny, niemal cukrowy alkohol, który w końcu od tej waniliowości niestety odwrócił uwagę.

Warstwa czekolady ze środka wydała mi się zarówno gorzko-cierpka, jak i mleczna, stanowiąca przejście między obiema, z pozoru kontrastowymi.

Także warstwa brązowa okazała się słodka. Oczywiście słabiej, ale jej słodycz wyszła bardziej... po prostu słodko-palono. W tej części dominowała kawa i czekolada, wyraźnie gorzkie i smakowite, podkreślone alkoholem (z warstwy białej - gdy przegryzałam się przez całość). Przełożył się na skojarzenie z likierem kawowym i sosem ciemnoczekoladowym. Wydaje mi się, że charakter tej warstwy podkreślono nieco goryczkowatymi przyprawami, bo także spróbowana osobno miała charakterek kojarzący się z alkoholem, ale nie alkoholowy. Gdy kęs już prawie znikał, podkreślenie rumem przeszło niestety w przekreślenie, bowiem rum jakoś tłumił ich smaki.
W dziwny sposób jednak (a przynajmniej mam takie wrażenie), ten krem podkreślił serkowość białego.
Rum lekko szczypał w język i rozgrzewał gardło w parze z przesadzona słodyczą. Mimo to końcówka należała do lekkiej cierpkości kawy i kakao.

Po wszystkim pozostał posmak i efekt jak to po mocnym alkoholu i silnej słodyczy, ale też wyraźnie śmietankowo-kawowy. Otłuszczenie ust nieco mi przeszkadzało, ale przyjemne akcenty goryczki kakao i kawy to neutralizowały.

Całość jakoś mnie nie porwała. Mimo że nie była bardzo słodka, chwilami wydawała się męcząco i przesadnie słodka. Dużo w niej gorzkości i goryczy, ale przez ten kontrast ze słodyczą i dużą ilością alkoholu, brakowało głębi i szlachetności. Sam alkohol... niby dobrze mimo dużej ilości wyszedł; gdyby była to czekolada rumowo-kawowa byłoby spoko, ale zabijał wydźwięk tiramisu. Nawet wanilię zagłuszał (pozostawiając i podkreślając samą słodycz). Kawa wydawała się smakiem wiodącym, wyprzedziła nawet czekoladę (która jakby nie mogła się zdecydować, co zrobić). Krem mascarpone uważam za przekombinowany. Odrobinkę serkowo smakował, ale mimo że nie przepadam za mascarpone, wolałabym go czuć wyraźniej niż przesadzoną słodycz białej czekolady i rum.
W trakcie jedzenia zrozumiałam, że warstwa ze środka pewnie ma nie dość, że zapewnić spójność smakową to jeszcze sprawić, by warstwy nie przemieszały się / nie przesiąkły i nie wyszedł śmietnik - to się udało. Mimo to, gdy chodzi o sam proces jedzenia, wgryzania się... nie jestem przekonana. Może zamiast przedzielać, by nie poprzesiąkały, lepiej byłoby po prostu dać czegoś mniej? Np. nie bardzo rozumiem zasadności takiej ilości rumu - rum do tiramisu? Prędzej dałabym jakiś likier, tylko żeby podkreślić... A nie tłumić (wanilię, serek, głębię czekolady).
Muszę jednak pochwalić, że zotterowa kawolada wyszła jakoś adekwatniej niż Pralusa (gorzko, mlecznawo-słodkawo i przemyślanie - to pewnie smakowita Labooko Coffee).
Niby smaczna, ale strasznie dużo małych "ale". Czuję, że mało że niepozbawiona wad, to w ogóle ta czekolada jest za bardzo niemoja, bym pewne elementy doceniła.


ocena: 7/10
kupiłam: biokredens.pl
cena: 16 zł (za 70g)
kaloryczność: 525 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, mascarpone (śmietana, białka mleka, sól, surowy cukier trzcinowy, aromat waniliowy), syrop ryżowy, mleko, odtłuszczone mleko w proszku, rum, słodka serwatka w proszku, kawa w proszku, migdały, mielone ziarna kawy, karmelizowane mleko w proszku (odtłuszczone mleko w proszku, cukier), pełny cukier trzcinowy, sproszkowana wanilia, lecytyna sojowa, sól, kardamon, cynamon, płatki róż, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier)

2 komentarze:

  1. Słodycz, wyrazisty alkohol dobrego rodzaju, serek, kawa. Do tego przepiękny zapach, mięciutkie nadzienia i tłustość. Tak, to tabliczka dla mnie. Pomyliła adres :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba dawno u mnie nie było czegoś tak Twojego!

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.