niedziela, 27 lutego 2022

Pszczelarz Kozacki Miód gryczany

Pewnego razu Mama zła i smutna poprosiła mnie, żebym spróbowała miodu, który sobie kupiła. Najpierw nie wiedziałam, o co chodzi, ale oczywiście się zgodziłam. Chciała poznać moją opinię. Wnioski miałyśmy podobne (co do smaku i konsystencji), potem więc wysłuchałam tyrady na temat "kolejnej zepsutej rzeczy". Mnie jednak tknęło, że etykietka była  jakaś nieznana i sprawdziłam - ja tego miodu nie próbowałam. Dowodząc to Mamie, ona już też zwątpiła, czy przypadkiem go nie pomyliła z innym ("bo podobne czerwone etykietki?"). W każdym razie, jak już się nacięła, warto byłoby to odnotować, byśmy w przyszłości znowu z takim słojem nie skończyły. A i może ktoś z Was na tym skorzysta.

Pszczelarz Kozacki Miód gryczany to miód gryczany pszczeli nektarowy wyprodukowany przez Pszczelarz Kozacki Pasieka Tadeusz Kozak / Kozacki Honey.

Po odkręceniu słoja czuć drapiącą w nosie słodycz z lekko kwiatowo-cierpkawą nutką. Powiedziałabym, że to nieco charakterniejszy miód wielokwiatowy, nie gryczany, bo jego głębi i goryczki nie odnotowałam. Smutne.

Miód cechowała podejrzana rzadkość. Lał się z łyżeczki, spływał po słoju prędko i nie tworzył "stożka na powierzchni", a w ustach wykazywał wodnistość. Nawet nie był bardzo klejąco-lepiący. W słoiku przy nakrętce były scukrzone grudki. Naturalne miody krystalizują się, ale na taką... kremowawo-kryształkową masę, tu natomiast te grudki wyglądały podejrzliwie (jakby ktoś rozrzedził wodą i docukrzył miód?). Po krókim okresie czasu zaczął się jednak wprawdzie w miarę normalnie scukrzać od dołu słoja.
Naturalny, prawdziwy na łyżeczce potrafi tworzyć wypukłość, "wystawać", a tu... lichy menisk wklęsły, dopasowywał się do łyżeczki.
Mama od siebie dodała, że jak lała go na kanapkę z serem żółtym / talerzyk, to zamiast "trzymać kształt", to rozlewał się prawie jak woda (czyli jak oszukańcze miody). Aż mnie z oburzeniem zawołała. Potwierdzam, na talerzyku zachowywał się jak woda.

W smaku jako pierwsza uderzała czysta słodycz, potem smakowo zaburzana wodą. Przynajmniej takie miałam wrażenie. Ukoronował to typowo miodowy, nieco drapiący motyw. W tle poczułam kwiaty, lekką cierpkość, jednak daleko za słodyczą i wodnistym elementem.

Po zjedzeniu choćby odrobiny pozostawał lichy posmak czysto słodki oraz drapanie w gardle bez charakteru.

Całość okazała się kiepska. Słodkie to jak miód wielokwiatowy, z leciuteńko zaznaczonym smakiem "innym", niespecjalnie gryczanym, co było bardzo rozczarowujące. Wodnistość i w smaku, i w konsystencji była w dodatku bardzo podejrzana. Wprawdzie to, że nie było to drogie, trochę wyjaśnia, ale w żadnym wypadku nie usprawiedliwia. Podejrzane to-to.


ocena: 3,5/10 (nuty smakowe, jakość w odniesieniu do ceny)
kupiłam: Kaufland (Mama kupiła)
cena: 19,99 zł (za 1300g; promocja; Mama płaciła)
kaloryczność: 329 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

2 komentarze:

  1. Kimiko556 jaka fotka profilowa buhahahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że na blogu z tekstami o słodyczach jest to rzecz najistotniejsza, wymagająca niezwykłej uwagi i ambitnego omawiania...

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.