środa, 26 lipca 2023

Novi Nero Nero 88 % Cacao Extra Fondente Vigoroso ciemna

 Swego czasu naprawdę poważnie zaczęłam się martwić, co zrobię, gdy skończą mi się czekolady do degustacji. Miałam na myśli te, których jeszcze nie jadłam, a mam możliwość ich kupienia. Czy to miałoby oznaczać rzadsze pisanie recenzji? Odkrywać nieznane, opisywać mogłam też nieco gorsze, lecz i tych nie z najwyższej półki, ale jednak wciąż dobrych, wartych uwagi też widziałam dla siebie coraz mniej. Jestem sceptyczna do niektórych czekolad, które chcą wyglądać na ekskluzywne i mają wysoką zawartość kakao, a do marki Novi w ogóle mam mieszane uczucia, jednak tę kupiłam. Trochę w akcie desperacji, trochę z rezygnacją. Aby jakąkolwiek niejedzoną kupić, acz z wątłą nadzieją, że może pozytywnie zaskoczy.

Novi Nero Nero 88 % Cacao Extra Fondente Vigoroso to ciemna czekolada o zawartości 88 % kakao, produkowana przez Elah Dufour.

Po otwarciu poczułam poprzypalany biszkopt z morelami w towarzystwie kawy. Morele zagrzmiały i wyszły na pierwszy plan - były niezwykle jednoznaczne. Część należała do jakiegoś mocno przypieczonego keksu, część była świeża i soczysta. Słodka i z nutą... pestek! Bardzo wyraźną. Przeplotły się z nią orzechy, a także sporo palonego drewna, zapewniając harmonię z ciastowymi, przypalanymi nutami. Sporo czułam też masła, może trochę w nugatowym sensie, oraz palonej kawy. I jakby wszystko to było posłodzone wanilią.

Cienka tabliczka wyglądała na polewową i w takim charakterze trzaskała. Robiła to jednak bardzo, bardzo głośno i trochę głucho.
W ustach pozostała poniekąd twarda i zbita, rozpływała się powoli, początkowo niezbyt chętnie. Miękła powierzchownie. Szybko ujawniła swą wysoką i dość ciężką tłustość. Miała w sobie coś z lepkawej polewy, która gnie się, gnie i... choć opornie zaczyna się rozpływać, także z ociąganiem maziście znika.

W smaku najpierw rozeszła się gorzkość o spokojnym charakterze. Wydała mi się tak delikatna, że w sumie to raczej jedynie gorzkawość.

Otuliła ją słodycz wanilii, a w tle odnotowałam cierpkość miodu. Słodycz ogólnie zaczęła dość wyraźnie rosnąć. Nie robiła tego jednak ani specjalnie mocno, ani szybko. Sprawiała wrażenie w pewien sposób ciepłej... otarła się o przyprawy korzenne, po czym przeszła w prostą i trzymała się wyważonego, średniego poziomu bardzo długo.

Gorzkość za to trochę się nasiliła z racji palono-przypalonego wątku. Reprezentowało go palone drewno, ale ono mieszało się z czasem po prostu z drzewami. Je podkręciły migdały, a mi do głowy przyszły gorzkie pestki moreli.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa bowiem pojawił się bardzo jednoznaczny, mocno przypieczony keks z morelami właśnie. Na pewno słodzony wanilią, choć słodki bardziej soczyście. Może też z innymi głównie słodkimi, a lekko tylko kwaskawymi, suszonymi owocami; bakaliami... Morele jednak dominowały.

Wyskoczyły na pierwszy plan. Pokazały się nie tylko jako słodkie, suszone owoce, ale też świeże i soczyste. Poczułam się, jakbym wgryzała się w soczysty miąższ moreli i... zębami trafiła na pestkę.

Ta przypomniała o palonym drewnie, które chwilami wydawało się zupełnie spalone, wplatało tym samym węgielną nutkę. I może cierpkość przypraw?

W wypieku z morelami zaczęłam też trafiać na migdały. Keks, biszkopt, ciasto - wiązało się przede wszystkim ze słodyczą. Ta nie wzrosła jakoś szczególnie, ale z czasem zaczęła zwracać na siebie więcej uwagi. W pewnym momencie wydała mi się trochę kwiatowa, kwiatowo-waniliowa.
Mimo to, także kwaskawe przebłyski czułam. Obok moreli, w tym może moreli czerwonych (kwaśniejszych od zwykłych), doszukałam się nieśmiałych czerwonych owoców i odrobinki wina. Czerwonego, cierpkawego... Nawet nieco ziemistego?

A jednak złagodzonego, jak i pestki, drzewa maślanością i ciastowością. Słodkie wypieki z migdałami pod koniec dominowały, ogólnie maślaność wyszła na przód.

Pod koniec cierpkość wina i lekka węgielność przywołały na pomoc kawę. Trochę kawy wykończyło kompozycję, podtrzymując się nawzajem z ziemią.

Po zjedzeniu został węgielny posmak spalonego drewna, kawowo-ziemista cierpkość oraz maślaność i słodycz nugatu migdałowego. Wydał mi się słodko-ciepły, trochę waniliowy... co też przypomniało o maślaności bardziej ciastowej i znów lekko przypalonej nucie. Ta wyszła jako gorycz... niby kakaowa, ale nie tylko.

Całość była w porządku, jednak nie zachwyciła mnie. Łagodzona maślanymi nutami zarówno w smaku, jak i konsystencji wyszła ciężkawo. Spokojna, ciastowa i prosta. Trochę przypalona, słodka w zwykły, ale nieprzesadzony sposób - przystępna. Jednocześnie miała parę ciekawych nut, np. jednoznaczne morele mnie zachwyciły. Trochę drzew i drewna, keks, wino, migdały - te również były miłe. Mogłoby być więcej gorzkości i byłoby cudnie.


ocena: 8/10
kupiłam: Auchan
cena: 12,49 zł (za 75g)
kaloryczność: 632 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, naturalny ekstrakt z ziaren wanilii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.