piątek, 9 lutego 2024

Zotter Whisky + Caramel + Pecan ciemna 70 % z karmelowym kremem z whisky oraz nugatem z orzechów pekan z pekanami karmelizowanymi w syropie klonowym

Po dwóch ryzykownych tabliczkach postanowiłam sięgnąć po nadziewanego Zottera, który autentycznie miał duże szanse mi posmakować. Dla nieciastowej mnie, inspiracja amerykańskim ciastem pekanowym "pekan pie" (którego nigdy nie jadłam), brzmiała całkiem nieźle. Z tego, co wyczytałam, dodano do niej whisky od David Gölles, zajmującego się głównie winem austriackiego producenta alkoholu. Dopiero w dniu degustacji przypomniało mi się, że jadłam dość podobną czekoladę Zottera, acz z dodatkiem bardziej kontrowersyjnym niż karmelizowane pekany: Zotter Whisky & Bacon. Bo to, że Scotch Whisky "Highland Harvest" po prostu zwyczajnie mi smakowała, pamiętałam. Obstawiałam, że z tą może być podobnie.


Zotter Whisky + Caramel + Pecan to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao nadziewana (30%) karmelowym kremem (na bazie czekolady białej karmelowej) ze styryjską whisky od David Gölles oraz (30%) praliną / nugatem z orzechów pekan z pekanami karmelizowanymi w syropie klonowym.

Po otwarciu poczułam mocny, acz szlachetny alkohol, a dopiero za nim palono-gorzką i karmelowo słodką ciemną czekoladę o nieco piernikowych zapędach. Zwłaszcza gdy wąchałam wierzch, słodycz karmelu zdawała się bardzo istotna. Alkohol sugerował obecność warstwy "cukrowego szkiełka", sprawiał wrażenie niemal czystego... Ogół wydawał się też ciepły od sporej ilości dobrego, acz niedookreślonego alkoholu. Spód wydawał się raczej bardziej ogólnie orzechowy i rozmyty także w kwestii słodyczy. Po przełamaniu za to wyklarowała się karmelowo słodka whisky i nasiliła karmelowa słodycz ogólna. Pojawiła się też maślaność. W orzechowości pekanów może i można się doszukać, ale mogła to być jedynie autosugestia.

Tabliczka wydawała się twarda i masywna już w dotyku. Łamanie tylko to potwierdziło. Bardzo gruba czekolada cicho trzasnęła. Także nugat - wyglądający na suchy - popisał się konkretnością. Jedynie karmelowy krem jawił się jako bardziej plastyczny i mazisty (lecz nie do tego stopnia, by czekolada się w niego wgniatała).
W ustach czekolada rozpływała się powoli i kremowo. Była maślano-tłusta, nieco mazista i w harmonii mieszająca się z nadzieniami.
Szybciej wyciskało się spod niej karmelowe, by rozpuszczać się już równo z nugatem i zostawać dłużej od niego. Krem karmelowy był miękki i tłusty w mleczno-maślany sposób. Miał w sobie nieco kremowo czekoladowy element, acz chwilami wydawał się lekko gumiasty. Mimo że gładki, końcowo zdradzał lekką pylistość.
Pekanowy nugat okazał się pudrowo-pylisty i tłusty w maślany, trochę jakby gumkowo-zbity sposób. Był konkretny, ale rozpływał się łatwo i dość szybko, pod koniec wodniście.
Z nugatu wyłaniało się sporo różnej wielkości kawałków orzechów. Na język wylegały w większości jakby pokryte cukrem kawałki, kawałeczki i dosłownie drobinki (tych chyba było najwięcej) oraz parę sporych kawałków.
Orzechy okazały się miękkie i delikatne. Gryzione dłużej niektóre zdradzały tłustość, trzeszcząc wręcz wiórkowo.

W smaku czekolada była gorzko-palona i subtelnie słodka w palono-karmelowy sposób, a do tego jakby wzmocniona słodkim, mocnym alkoholem (musiała przesiąknąć wnętrzem). Sama w sobie wydała mi się nieco orzechowa, a jej gorzkość w obliczu słodkich nadzień z czasem zahaczała lekko o dym i kawę.

Delikatna orzechowość, najpierw jednak niedookreślona, szybko zapowiedziała swoją obecność, jakby podpinając się smakiem pod czekoladę, lecz nagle szybko to alkohol przyciągnął uwagę. Nadzienia jednak smakowo rozchodziły się mniej więcej równo.

Nadzienie karmelowo-alkoholowe okazało się dynamiczniejsze. Uderzyło słodkim, mocnym alkoholem, który po chwili przedstawił się jako whisky o nieco karmelowym charakterze. Wtapiał się w maślaność i śmietankę, jakie roztaczała ta część, dopowiadając toffi i karmel maślany. Za jego sprawą bardzo rosła też słodycz, chwilami zahaczająca o krówkową. Czekolada z wierzchu próbowała ją nieco poskromić. W pewnej chwili jednak to i tak whisky zdominowała wszystko. Rozgrzała język i usta, sama zaś zdradziła jakby lekką cukrowość. Potem trochę się uspokoiła i... podkreśliła charakter oraz szlachetność nugatu.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa do słodyczy sporo dołożył jeszcze nugat. Przedzierał sobie drogę jakby czystą, acz rześką słodyczą.
Zwłaszcza spróbowany osobno wydał mi się przesłodzony i wręcz pudrowo-cukierkowy, choć z czasem rzeczywiście i syrop klonowy się w nim ujawnił. Wydawał się płynąć z całej warstwy, a nie tylko od kawałków orzechów. Co ciekawe, to właśnie chyba whisky z drugiej warstwy nieco podkreśliła sam smak syropu.
Orzechy mieszały się z maślaną nutą bardzo spójnie, ale też czuć, że to pekany. Same w sobie były jakby maślane, jak słodko-tłustsza i znacznie łagodniejsza mieszanka orzechów włoskich i laskowych. Może subtelnie podkreślone cynamonem? Zapewnił ciepło, podkręcając się wzajemnie z rozgrzewającym aspektem whisky.

Z czasem słodycz wzrosła ryzykownie, alkoholowość nieco osłabła i rozmyła się jej jednoznaczność (szlachetność na szczęście pozostała), a nugat mieszając się z karmelową warstwą, wydobył z kompozycji biało czekoladową nutę. Wtedy z nugatu wylegać na język zaczęło sporo kawałków orzechów. Zapewniały słodkie pstryczki. Niektóre ewidentnie syropu klonowego, innej bardziej po prostu słodkie, może z echem karmelizowania. Czekolada z czasem kontrastowo wyszła jeszcze bardziej palono-gorzka, ale mocny alkohol akurat jej odebrał głębię.

Orzechy gryzłam głównie na koniec, w trakcie rozpływania się kęsa zdarzało mi się je jedynie lekko raz po raz podgryzać. Niektóre do końca okrywała nuta syropu klonowego, który czasem jawił się po prostu czysto słodko, a czasem wyraźnie jako on sam. Pod nim orzechy zachowały swój własny, delikatnie słodkawo-maślany smak. Nie były jednak jakoś szczególnie intensywne, jako że cały czas pobrzmiewało echo alkoholowości.

Po zjedzeniu został posmak słodkiej, mocnej whisky (znów jednoznacznej), cierpkawo gorzkiej, dymnej czekolady oraz przesłodzenie od kumulacji maślanego karmelu, syropu klonowego i echa białej czekolady. Czułam też specyficzny efekt jakby takiej śliskości syropu klonowego na języku. Mieszało się to z mocnym, acz także bardzo słodkim alkoholem, ewidentnie whisky. Orzechowość czuć bardzo dobrze, alkohol jej nie zagłuszył. W posmaku okazała się niewiarygodnie jednoznacznie pekanowa.

Czekolada była smaczna, ale bez szału. Ciemna czekolada nie poradziła sobie z przesadzoną słodyczą. Maślany karmel, wręcz toffi, whisky o karmelowych nutach, biała czekolada i syrop klonowy - po prostu za dużo tu tego wszystkiego. Alkoholowo-karmelowy krem nie był mocno karmelowy, raczej maślano-krówkowy i trochę jak wyidealizowane nadzienie Pawełka, słodki, ale bardzo dobry. Nugat jednak nazbyt łagodny, a mocny od alkoholu, co już nie chwyciło. Pekanowy krem był za delikatny, nieco stłamszony. Syrop klonowy chwilami też się zatracał, a słodyczy dokładał cały czas. Wydaje mi się, że aby pokazać charakter pekanów i syropu klonowego przydałoby się pozwolić działać im, bez tak złożonej otoczki. Kompozycja to więc w porządku, niby przejrzysta, ale i tak z czasem nieco męcząca przeładowaniem. Niby z pomysłem i potencjałem, ale coś jakby nie do końca wyszło... Co oczywiście nie sprawia, że to zła czekolada! Zjadłam nawet ze smakiem, ale wiem, że bym nie kupiła (a już na pewno nie kupiłabym, gdybym znała efekt).


ocena: 7/10
kupiłam: dostałam od zotter.pl
cena: 18,90 zł (cena półkowa za 70 g)
kaloryczność: 560 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, miazga kakaowa, orzechy pekan 14%, tłuszcz kakaowy, karmelizowane mleko w proszku 5% (odtłuszczone mleko w proszku, cukier), whisky, masło, mleko, syrop skrobiowy, syrop cukru inwertowanego, pełne mleko w proszku, napój ryżowy w proszku (ryż, olej słonecznikowy, sól), pełny cukier trzcinowy, odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, sól, słodka serwatka w proszku, sproszkowana wanilia, cynamon, chili "Bird's eye"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.