poniedziałek, 19 lutego 2024

Zotter Strawberry Pistachio mleczna 50 % z marcepanem truskawkowym oraz oraz nugatem z migdałów i białej czekolady z pistacjami

Obecnie zupełnie mi nie po drodze z mlecznymi czy nadziewanymi czekoladami, ale dla niektórych Zotterów, jako że dostaję je od firmy za darmo, mogę zrobić wyjątek. Ta na przykład wyglądała naprawdę obiecująco. Za nic nie wpadłabym na połączenie truskawek i pistacji, a jak zobaczyłam, nagle wydało mi się genialne i... proste. Niestety Zotter jak zwykle nie postawił na prostotę składników, a wtłoczył je w mieszaninę różności, ale liczyłam, że końcowo i tak zdominują tę tabliczkę.


Zotter Strawberry Pistachio to mleczna czekolada o zawartości 50 % kakao nadziewana (30%) marcepanem migdałowym z truskawkami oraz (30%) nugatem / praliną z migdałów i białej czekolady z siekanymi pistacjami.

Po otwarciu poczułam wręcz chlebowo-piernikową, a jednocześnie karmelowo słodką czekoladę mleczną, która sama w sobie mocno pachniała orzechami. Spód tabliczki do orzechowości dodał wyraźnie migdały i pistacje. Po przełamaniu ogólna słodka orzechowość wydała mi się jeszcze bardziej korzenna. Wierzch tabliczki pachniał bardziej świeżo i nawet nieco kwaskawo, choć jednocześnie wręcz dżemikowo za sprawą truskawek. Marcepan nie zdradzał się. Nawet po przełamaniu truskawki go zdominowały. Przemieszały się jednak ze śmietanką, płynącą z nugatu, która też ujawniła się po przełamaniu. To było niczym słodkie, naturalne mleko truskawkowe.

Tabliczka w dotyku mimo pewnej masywności wydała mi się delikatna. Przy łamaniu nie trzaskała, a nadzienia już na oko były miękkie.
Marcepan wyglądał na plastyczny, acz miękko-gibki, grudkowaty jak to marcepan, ale z zżelowanym elementem. Nugat zaś na miękko-maziście tłusty i z paroma zielonkawymi kawałkami pistacji. O ile na wierzchu warstwa czekolady była bardzo pokaźna, tak na dole na tyle cienka, iż trochę wgniatała się w nugat przy robieniu kęsa.
W ustach czekolada rozpływała się w umiarkowanym tempie. Była maślano-mlecznie tłusta i kremowa. Spójnie mieszała się z kremowo-miękkimi nadzieniami.
Szybciej wyciskał się spod niej marcepan, po czym zwalniał i rozpuszczał się razem z nugatem, zostając najdłużej. Marcepan był ziarnisty, zwarty i soczysty, bardzo wilgotny. Cechowała go grudkowość od średnio zmielonych migdałów i truskawek z pestkami oraz mocny, zżelowany element od truskawek. Miękko i plastycznie zmieniał się w jakby grudkowaty kawałek naturalnej galaretki, końcowo rozchodzącej się na grudki i drobinki głównie truskawek.
Nugat rozpływał się w tempie umiarkowanym, dając się poznać jako tłusto-mazisty, bardzo śmietankowo-maślany i lepki. Zawarł w sobie sporo tłusto-czekoladowej aksamitności.
Pistacji dodano całkiem sporo jako różnej wielkości kawałki. Głównie małe i malutkie, kilka większych. Zostawiałam je głównie na koniec, tak jak resztki marcepanu. Tylko pojedyncze pistacje lekko prawie chrupały (czy raczej próbowały), większość była świeżo-miękka. trochę skrzypiały w soczyście orzechowym kontekście. Wśród nich znalazło się sporo strzelających pesteczek i kawałków jakby śliskawo-miękko-gąbczastych farfocli truskawek w pudrowo różowym kolorze, a także chyba mikroskopijne drobinki migdałów.

W smaku czekolada zaskoczyła całkiem wyraźną gorzkością, mieszającą się z wysoką, karmelową słodyczą. Za nią znalazł się piernikowy, trochę chlebowo-piernikowy, ciepły wątek. Sama w sobie wydała mi się bardzo orzechowa (powiedziałabym, że laskowo orzechowa), co podkreślił akcent nadzień, którymi lekko przesiąkła.

Zwłaszcza migdałowym nugatem, który szybko podniósł też słodycz całości. Marcepan jednak szybciej przeszył wszystko lekkim kwaskiem truskawek, zapowiadając ich nadejście. Soczysty element tych słodkich owoców zawisł w tle.

Z racji szybko rosnącej słodyczy, to nugat jakoś skupił na sobie uwagę szybciej na pewien czas. Dał się poznać jako bardzo śmietankowo-mleczny, słodki w białoczekoladowy sposób, a jednak też poważniejszy za sprawą migdałów. Otarły się o chlebową nutę. Ich charakter był spokojny. Także same w sobie wyszły bardzo słodko naturalnie. Pomyślałam o blanszowanych migdałach.
Nugat spróbowany osobno wydał mi się przede wszystkim białoczekoladowy, migdały tonęły w mleczności. Jego migdałowość podkręciła charakterna czekolada mleczna i marcepan (z kolei sam w sobie nie aż tak mocno migdałowy). Dołączył do nich ledwo uchwytny akcent słodkawych pistacji. Rozchodził się od kawałków.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa na pierwszy plan wyszedł truskawkowy marcepan, wcześniej jakby krążąc wokół w sumie prostej, nugatowej słodyczy. W nim dominowały truskawki głównie jako świeżo-soczyste, słodko-kwaskawe owoce. W drugiej kolejności czułam też naturalny, słodki dżem truskawkowy, którego kwasek podkręciła cytryna.
Marcepan nawet spróbowany osobno skupił się na truskawkach, migdałowo-marcepanowe miał jedynie echo. 
Z czasem soczystość była jednak hamowana jakby nutą syropu truskawkowego, jako że marcepan podpowiadał truskawkom pewną ciężkość, powagę - ta wyszła na jaw chyba w zestawieniu z bardzo słodkim nugatem, zadziałał kontrast. Kontrasty... końcowo połączyły się w harmonii. Tym samym, marcepan spójnie splatał truskawkową warstwę z migdałowo-pistacjowym nugatem, acz to właśnie truskawki, gdy już się wyłoniły, dominowały zupełnie.

Słodycz obu warstw ryzykownie się mieszała, acz było sporo elementów ją przełamujących, a więc właśnie soczyste truskawki i prażony motyw. Ten z czasem - chyba na zasadzie kontrastu - umocnił się w nugacie. Przybrał ciepły ton, może trochę korzenny... Mieszając się z górną warstwą, przełożyło się to na myśl o słodkim mleku truskawkowym. Truskawki zaczęły nieco słabnąć, a do gry wszedł ten bardziej migdałowy aspekt marcepanu. Chyba lekko podkreślił pistacje z dolnego kremu, a jednak nawet nie zrównał się z truskawkami; jedynie do nich zbliżył. Końcowo wydały mi się bardziej kwaskawo-liofilizowane i przygłuszały pistacje. Te jednak jakoś tam trochę się wybroniły. 

Pod koniec mleczna czekolada wydała mi się nieco bardziej chlebowo-gorzkawa i palono-karmelowa, co podkreśliły kontrastowo kwaskowato-słodkie (szale się przechyliły) truskawki, utrzymujące się najdłużej.

Pistacje i grudki, drobinki truskawkowego marcepanu gryzłam, gdy wszystko inne zniknęło. Migdały podporządkowały się pistacjom. Te... czuć bardzo wyraźnie, ale w duecie z truskawkami. Pistacje cechowała naturalna delikatna słodycz. Była aż zaskakująco wysoka sama z siebie. Świeże, acz niestety mało znaczące w całej tabliczce. Towarzyszyły im najpierw słodko-kwaskawe, a po dłuższym gryzieniu słodko-mdławe, jakby już nieco okradzione ze swego smaku, ale wyraźnie słodkie truskawki.

Po zjedzeniu zostało poczucie dość wysokiej, ale nie przesadzonej słodyczy, a także posmak pistacji, migdałów z ciężkawą marcepanową otoczką i bardziej uroczym, śmietankowo-białoczekoladowym wątkiem nugatu. Migdały czuć bardzo wyraźnie. Truskawki także nie odpuszczały - pomyślałam o jakimś mleku truskawkowym jakby ze sproszkowanymi liofilizowanymi truskawkami i kwaskawym dżemie z cytryną.

Całość była smaczna, ale przeładowana, a i tak zdominowana przez truskawki. Truskawkowy marcepan to ciekawa warstwa, acz wyszła zaskakująco mało marcepanowo. Co nie znaczy, że źle! Soczyste, świeżo-dżemowe truskawki bardzo mi smakowały. Pasowały do przyjemnie gorzkawej, mlecznej i wciąż słodkiej czekolady oraz bardzo śmietankowego nugatu migdałowego. Ten z kolei aż zaskoczył mnie migdałowością. Truskawki nie były zbyt kontrastowe do tego wszystkiego, a... dominujące po prostu. Czułam niedosyt pistacji. Migdały miały tu więcej do powiedzenia, a przecież w tytule są właśnie pistacje, nie migdały. Tych były po prostu kawałki. Coś wnosiły, ale w moim odczuciu o wiele lepiej sprawdziłaby się cała pistacjowa warstwa - z nugatu zrobionego też z pistacji. I tak jednak... nugat okazał się stanowić jedynie delikatny ozdobnik dla truskawek. Trochę szkoda, bo nastawiłam się na duet tych owoców z pistacjami. Choć chwilami bardzo słodka, to tabliczka słodka zrozumiale, nieprzesłodzona, a z charakterem. Gdyby to miała być po prostu czekolada mleczna truskawkowa, mogłaby mieć 8 albo i 9 (gdyby miała być np. "z nadzieniem truskawkowym i kremem migdałowym" bo z kolei na czysto truskawkową 9 to za mało truskawkowa w takim wydaniu by była).

Z przyjemnością zjadłam prawie 2/3, traktując ją jako tabliczkę na gorszy dzień, potem już się znudziłam, bo jednak i tak to nie jest to, czego obecnie szukam w czekoladach, a do tej i tak miałam za wiele "ale". Resztka powędrowała do Mamy, której ogółem smakowała: "Smaczna, nie za słodka, w gruncie rzeczy zwyczajna i zwyczajnie dobra czekolada. Od razu trochę czuć taką owocową soczystość, faktycznie chyba truskawek, a potem z dolnej warstwy dopływają do nich migdały i czuć tak ten marcepan, bo na dole to marcepan, tak? Nugat? Niee... No, migdały może ogółem, ale z dołu raczej, bo górna warstwa z czasem smakowała głównie truskawkami. Nie powiedziałabym, że to marcepan truskawkowy. Za to na koniec zostawały jakieś nijakie orzechy tak zupełnie bez sensu, nie pasowały, nie potrzebne takie jakieś. To były pistacje? I to miała być czekolada z pistacjami? Nie czuć ich tam prawie. Powinni nazwę zmienić na Truskawki z Migdałami, wtedy mogłaby i 9 mieć, a tak 7 to dobra ocena.". 


ocena: 7/10
kupiłam: dostałam od zotter.pl
cena: 18,90 zł (cena półkowa za 70 g)
kaloryczność: 520 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, marcepan (migdały, cukier, syrop cukru inwertowanego), tłuszcz kakaowy, migdały, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, pistacje (5%), truskawki (4%), koncentrat truskawkowy (4%), suszone truskawki (4%), odtłuszczone mleko w proszku, słodka serwatka w proszku, masło, cukier trzcinowy, sok cytrynowy, koncentrat soku cytrynowego, emulgator: lecytyna sojowa, sól, sproszkowana wanilia, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), płatki róż, cynamon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.