Mama lata temu zakodowała sobie, że lubię mousse'y i jej tak zostało. W istocie miałam na nie etap, ale dawno mi przeszły. Chodziło nie tylko o samą formę, ale też fakt, że zwyczajnie nie widziałam takich, które by mnie jakościowo usatysfakcjonowały. Mama zawsze wolała jakieś puddingi, budynie etc. Stąd gdy pewnego ranka natrafiłam w lodówce na dzisiaj przedstawiany produkt, bardzo się zdziwiłam. Mama wyjaśniła, że zwyczajnie zachciało jej się czegoś innego dla urozmaicenia od jogurtów, które je. Na moje stwierdzenie, że całkiem ciekawie to wygląda, od razu zaproponowała, byśmy się podzieliły. Przypomniała, że w tym domu to ja mam większą słabość do mousse'ów i jakoś tak pomyślałam, że dlaczego nie? Produkt bowiem kojarzyłam: kiedyś w internecie, w jakiejś gazetce, widziałam wariant miętowy After Eight i ten mnie zaciekawił. Taak, dziś przedstawiany podobny był tylko gdy o formę chodzi, ale kto powiedział, że zawsze działam logicznie? Może nielubiane przeze mnie Nestle miało zaskoczyć?
Nestle Gold Knackige Mousse Vanille to mleczny mus waniliowy (91,2%) z chrupkimi warstwami kakaowymi (8,8%); opakowanie zawiera 228g, czyli 4x57g.
Mousse wyjęłam z lodówki na jakieś 1,5 godziny przed jedzeniem, by doszedł do temp. pokojowej.
Po otwarciu poczułam słodki zapach śmietankowego lodówkowego, budyniowo-puddingowego deseru w wariancie waniliowo-czekoladowym, przy czym wanilia wcale nie była szlachetną, naturalną wanilią, a typowym "o smaku waniliowym" motywem aromatu (na szczęście nie waniliny). Czekolada z kolei dała się poznać jako mało słodka, kakaowa i też budyniowa. Słodycz stała na średnim poziomie, a chemia na szczęście się nie ujawniła. Wanilia i czekolada stały mniej więcej na równi.
Zaskoczyły mnie widoczne w mousse'ie czarne kropeczki - postarali się, nie ma co! Wszak wanilii w nim nie ma... Ale co komu zawadzi trochę poudawać? Bez komentarza.
Na wierzchu deseru znalazł się tylko kawałek cienkiej warstwy polewy czekoladowej, która niżej w kilku miejscach przedzielała tłusty, napowietrzony mousse. To chrupko-twardawe warstwy, które trzaskały przy kontakcie z łyżeczką. Niektóre były cienkie, inne zaskakująco grube (jak moneta). W zestawieniu z delikatnym mousse'm wydały się twarde. Sam mousse właśnie był napowietrzony i delikatny, ale też tłusty. Plaskał przy kontakcie z łyżeczką. Dziwnie było się przez to łyżeczką przekopywać i raz po raz trafiać na opór. Aby części czekoladowe przełamać i zagarnąć część, musiałam je wgniatać w biedny mousse. Przełamywanie ich w chmurkowym otoczeniu do łatwych nie należało.
W trakcie jedzenia mousse okazał się bardzo tłusty w śmietankowy sposób i mazisty. Otłuszczał usta w sekundę. W pierwszej chwili wyraźnie czuć jego napowietrzenie i trochę kojarzył się z tłustą bitą śmietanką. Z ust wcale tak szybko nie znikał! Nie był lekki, ale ciężki też nie, choć w ustach powietrze uchodziło i trochę gęstniał.
W ustach czekolada rozpływała się gładko, w tempie średnim, dając się poznać jako bardzo tłusta i jednocześnie bardzo wodnista. Wyszła jak mazista, typowa polewa.
Całość męczyła tłustością.
W smaku mousse przywitał mnie wysoką słodyczą i smakiem typowego, waniliowego budyniu-gotowca z lodówki. To ewidentnie aromat waniliowy wiódł prym, nie zaś wanilia. Mieszał się z dość wysoką, ale nie męczącą słodyczą. Śmietankowa baza także się zaznaczyła.
W smaku czekolada zaskoczyła mnie swoją gorzkością i brakiem słodyczy. Mimo to, nie była siekierą - wkradła się do niej bowiem wysoka smakowa wodnistość. Oprócz tego miała mocno palony smak, kierujący myśli w stronę tandetnej polewy kakaowej z dużym udziałem tłuszczu.
Po czekoladzie, warstwy mousse'u wydawały się słodsze i bardziej mdłe gdy chodzi o smak waniliowy. Na jaw wyszła za to lekka chemiczność. Z kolei po mousse'ie sama czekolada jawiła się jako bardziej gorzko-cierpka w prosty, tani sposób.
Kiedy zagarniałam razem i czekoladę, i mousse, przez krótką chwilę nawet nieźle to wychodziło, bo gorzkość przełamywała słodycz mousse'u i... nagle uciekała wyrazistość obu warstw i było po prostu goryczowato i słodko-tłusto. Jedno drugiemu przeszkadzało i spłycało.
Po zjedzeniu został posmak słodkiego, ale nie przesłodzonego budyniu waniliowego zestawionego z paloną goryczką polewy kakaowej. Wyszło to dość tanio i trochę sztucznie.
Jedno do drugiego niezbyt pasowało - kontrast nut działał tu na niekorzyść; nie uzupełniały się, ani nie przełamywały w pozytywnym sensie, a jedno działało na niekorzyść drugiego. O ile obie części oddzielnie były po prostu średnie, połączenie wyszło kiepsko.
Połączenie nawet pod względem struktury jakoś do mnie nie przemówiło - do tego mousse'u widziałabym raczej delikatniejszy kremo-sos czy coś niż takie chrupko trzaskające warstwy.
Odpadłam po zjedzeniu trochę ponad połowy - to wszystko bardzo mi nie leżało.
Opinia Mamy po pierwszych 2 sztukach: "Mi sam ten mousse bardzo smakował. Taki dobry, całkiem porządnie waniliowy jak te moje puddingi i budynie. Za to czekolada okropna. Gorzka i kiepska po prostu, tylko przeszkadzała. W zasadzie psuła wszystko. A struktura kompletnie niezgrana i bez sensu. Twarda, ciężka czekolada do takiego lekkiego musu? No nie. Ale całość ma potencjał! Tylko po co taka czekolada...?". Skończyła moją połowę i zjadła ostatni, po czym - sama trochę zdziwiona - wypowiedziała się: "Tym razem jakoś trochę bardziej mi to smakowało. Nie, że czekolada wydała mi się dobra, ale po prostu mniej okropna. Część próbowałam powypluwać, ale tym razem szybciej mi się rozpuszczała i sporo jakoś poszło. No sam mousse był dobry, mimo że ja mousse'ów nie lubię. On jednak nie był taki mocno... mousse'owaty. Ja bym 4 wystawiła".
Ja wahałam się, czy 3, czy 4, ale też już sama się raczej ku 4 skłaniałam. Bo że nie lubię tego typu produktów to jedno, ale tak obiektywnie aż tak zły to nie był chyba... Po prostu... dziwnie-durny.
ocena: 4/10
kupiłam: Kaufland (Mama kupiła)
cena: 6,99 zł (za opakowanie 228g; jak wyżej)
kaloryczność: 204 kcal / 100 g; sztuka (57g) - 116 kcal
czy kupię znów: nie
Skład: mus waniliowy 91,2 % (mleko pełne, cukier, śmietanka, naturalny aromat waniliowy, żelatyna, emulgator: E472b, czyli mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych estryfikowane kwasem mlekowym; zagęszczająca: alginian sodu; barwnik: zagęszczony sok z marchwi; regulator kwasowości: wodorotlenek sodu E524), warstwy kakaowe 8,8% (miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.