czwartek, 24 lipca 2025

Carrefour Classic Bułeczki Mleczne z Kawałkami Czekolady

Przy Carrefour Classic Bułeczki Mleczne napisałam, że Mama na pewno od razu założyła powrót do nich. Ja stwierdziłam, że w sumie jak kiedyś znowu kupi, też mogę jeszcze spróbować ich "z czymś", czyli twarogiem, dżemem. Niestety, jak następnym razem Mama odwiedziła Carrefour, nie było wersji czystej. A że była w potrzebie, bo chciała na następny dzień kupić coś na śniadanie, bo nie miała już chleba tostowego, nastawiła się właśnie na bułeczki, wzięła inny - jedyny dostępny tego dnia - wariant. Zaskoczyła mnie tym, bo ona zawsze omija warianty "z czekoladą". A ja nigdy też nie sięgałam po bułeczki mleczne z czekoladą - jakoś uważałam, że same w sobie są na tyle ciekawe, że nie potrzebują napychania ich czymś. Teraz jednak postanowiłam zweryfikować odczucia, bo jednak same Carrefour Classic Bułeczki Mleczne były dobre, acz może trochę nudne. A te zaczęłam postrzegać jako alternatywę dla babeczek z czekoladą, które w dzieciństwie uwielbiałam, a obecnie dostępne to jakaś kpina. 

Carrefour Classic Bułeczki Mleczne z Kawałkami Czekolady to "pieczywo pszenne drożdżowe z mlekiem odtłuszczonym i kawałkami czekolady 11,5 %"; o zawartości 11,4% mleka marki własnej Carrefour'a, których producentem jest DENIS FOODS; opakowanie zawiera 10 sztuk.

Po otwarciu duszny zapach słodkich bułeczek o drożdżowo-maślanym charakterze, które chyliły się w  kwaskawo-sztucznym kierunku i które lekko wzbogaciła czekolada. W tej czuć paloną gorzkość i cierpkość kakao - raczej proszku i marginalny kwasek, który wzmagał duszność "bułeczek z paczki". Zapach był inny niż Carrefour Classic Bułeczek Mlecznych.

Kolor bułeczek był ciemniejszy niż Carrefour Classic Bułeczek Mlecznych. Wyglądały na mocniej wypieczone.
Średnio miękkie bułeczki były konkretne i masywne, ale nie ciężkie. Trochę uginały się i trochę otłuszczały dłonie, mimo że bardziej przypieczony wierzch miejscami był wręcz twardawy.
Widać, że dodano do nich sporo średniej wielkości kawałków czekolady. Skórka schodziła z nich łatwo, zarówno z wierzchu, jak i boków, a czekoladowe kawałki łatwo dało się wydłubać. Część znalazło się też wewnątrz - te jakby się trochę porozpadały. Niektóre w dotyku okazały się maziste, szybko zaczynały się rozpuszczać. 
Środek bułeczek był puszysty, choć na to nie wyglądało.
W trakcie jedzenia ciało wydawało się gęstnieć i zalepiało zęby, acz nie przeraźliwie. Było tłustawe i wilgotnawe, z echem suchości. Gdy pozwoliłam mu się rozpływać, zmieniało się w twardawą papkę.
Kawałki czekoladowe rozpływały się ochoczo. Były tłuste i maziste, a także trochę wodniste. Lepiej sprawdzały się trochę podgryzane, ale nie zupełnie gryzione. Podczas gryzienia na jaw wyszła ich lekka pylistość, a one zaś - nim się rozpuściły - rozchodziły się trochę grudkowo. To nie zwykła czekolada jak w tabliczkach, a typowe kawałki czekoladowe.
Pod względem konsystencji jedno do drugiego całkiem dobrze pasowało.
Kawałków nie było przesadnie dużo, ale nie pożałowano ich. Trafiały się dość często, małe też nie były, więc w pełni usatysfakcjonowały, ale nie odwracały uwagi od samej bułeczki.

W smaku od początku czuć bułeczkową słodycz, wchodzącą w nieco słodkawo-neutralniejsze, chałkowate klimaty. Czuć lekką maślaność, a także jakby duszny i trochę chemiczny kwasek. Za nim nieśmiało pokazała się namiastka mleka. Jakoś dziwacznie wmieszało się we wspomnianą już duszność. Sama baza zaskoczyła mnie tym, że była gorsza, wyraźnie mniej mleczna niż Carrefour Classic Bułeczki Mleczne.

Mleczność dodatkowo osłabiała czekolada. Trochę podkręciła za to sztuczność i sprowadziła słodkawą bułeczkę do roli po prostu nośnika. Kawałki czekolady poprzez ciastową bazę z łatwością przebijały się lekką gorzkością.
Kawałki były średnio słodkie i jednocześnie gorzko-palone, trochę kwaskawe. Wszystkie te elementy stały mniej więcej na równi, acz gdy spróbowałam kawałków osobno, słodycz bardziej się wybijała. W ciastowym otoczeniu natomiast, kawałki jawiły się jako bardziej wyważone. Słodycz kawałków czekoladowych w ogóle przychodziła z czasem. Drobna cierpkość dodatków należała do kakao, nie ciemnej czekolady.

Mniej więcej w połowie jedzenia kęsa, słodycz bułeczki  jawiła się jako przystępnie niska - niższa niż w pierwszej chwili. Czekolada chwilami pozwalała sobie dosłodzić, ale że i cierpkość się w niej pojawiła, do przesłodzenia nawet się nie zbliżyła.

Słodkawy, trochę nijaki, a trochę drożdżowo-maślany wypiek z czasem, po debiucie czekolady, zupełnie zatracał mleczność. W zrobionych później kęsach bez czekolady, mleczność też niedomagała. Średnio mocno wypieczona, słodkawa bułeczka pobrzmiewała za to specyficzną dusznością gotowców. Chemia bardziej dawała się we znaki.

Po zjedzeniu został słodkiej, dusznawej bułeczki-gotowca, przemieszanej z cierpkawo kakaową nutą czekolady.

Jedząc, nie mogłam się nadziwić, że bułeczka z czekoladą smakuje tak mało mlecznie i zwyczajnie gorzej niż Carrefour Classic Bułeczki Mleczne i natychmiast sprawdziłam skład. Byłam w szoku, że tak zmniejszono ilość mleka - o połowę! - i wciąż nazywają je dumnie "bułeczkami mlecznymi". Te wyszły po prostu słodko bułeczkowo i w dodatku bardziej sztucznie-duszno, w dziś przedstawianych wyraźnie czuć, że to bułeczki z paczki, gotowce. Kawałki czekolady jak na takie produkty były do bólu przeciętne, ale myślę, że z dobrą bazą, czyli mocniej mlecznymi Carrefour Classic Bułeczki Mleczne zagrałyby. Tu... to były przeciętno-kiepskawe kawałki czekoladowe, nie czekolada w kiepskawo-nudnej bazie. Te zamiast nosić miano bułeczek mlecznych, powinny się raczej nazywać jak wszelkie udające takie "znakomite", "śniadaniowe" etc. 
Jak ktoś ma ochotę na "coś ciastowego z czekoladą", na pewno jest to wybór bezpieczniejszy niż np. Oskroba Muffin Śmietankowy.

Mama opisała je: "No ja nienawidzę wariantów z czekoladą, tych wszystkich takich stracciatella i nie wiem, czemu to w sumie kupiłam. Okropne te kawałki, nie pasują, a się wybijają niesamowicie. Sama bułka też jakaś... no po prostu niesmaczna, zupełnie inna niż Carrefour Classic Bułeczki Mleczne i jakby w ogóle mleczna nie była, a taka zwykła bułka słodka. Próbowałam jeść je na śniadanie z masłem orzechowym (Sante dla Auchan Peanut Paste Smooth 100 %), serem żółtym i dżemem, ale mimo że dużo tego wszystkiego dałam, czekolada i tak się wybijała i psuła efekt".
Mama 3 bułki wcisnęła ojcu, ale jeszcze jej zostały 2 i nie chciała psuć sobie kolejnego śniadania, toteż przypomniałam jej, że kiedyś próbowałyśmy podpiec Pano Bułeczki śniadaniowe. Włożyła więc 2 przekrojone bułeczki do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na jakieś 3 minuty. Opisała efekt: "Tak też okropne, chyba jeszcze gorsze. Wcale nie mleczne, a ta czekolada okropna popłynęła i jeszcze się wymazałam nią cała".


ocena: 5/10
kupiłam: Carrefour (Mama kupiła)
cena: 8,59 zł (za opakowanie 350g, czyli 10 szt.; jak wyżej)
kaloryczność: 356 kcal / 100 g; sztuka (35g) - 125 kcal
czy kupię znów: nie

Skład: mąka pszenna, jaja, wiórki czekoladowe 11,5 % (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, emulgator: lecytyny; naturalny aromat waniliowy), mleko odtłuszczone odtworzone z mleka odtłuszczonego w proszku 10,5 %, cukier, olej rzepakowy, białko jaja, zakwas (woda, mąka pszenna, mąka żytnia, drożdże), drożdże, mleko odtłuszczone w proszku 0,9 %, sól, emulgatory: mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych, stearoilomleczan sodu; naturalne aromaty (zawierają alkohol), gluten pszenny, przeciwutleniacz: kwas askorbinowy; barwnik: karoteny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.