piątek, 1 maja 2015

First Nice chałwa sezamowa o smaku waniliowym

Od razu po tytule część osób pewnie wywnioskowała, że nie jest to post dla nich, dlatego, że wiadomo, chałwę można albo bardzo, bardzo lubić, ale nienawidzić. Ja (co chyba oczywiste ze względu na dzisiejszą recenzję) zaliczam się do pierwszej grupy. 
Jako dziecko nienawidziłam chałwy, a jak ktoś próbował mi wytłumaczyć, że to słodycz, a w dodatku zdrowy, parskałam mu śmiechem w twarz. W końcu jednak się przekonałam (całkiem niedawno) i teraz po prostu uwielbiam chałwy. Ta Lidla była jedną z pierwszych, które mi posmakowały. Co prawda, skład nie należał do najlepszych, ale były słodkie i smaczne. Potem odkryłam, że chałwę łatwo robi się samemu (sam sezam i miód - poezja) i dodatkowy plus: można do niej dodać co tylko się chce i przez dłuższy miałam przerwę w kupowaniu chałw.

Podczas ostatniej wycieczki do Lidla (miały być śliweczki, może jakaś rybka wędzona, ser i zero słodyczy, bo w szufladzie niedługo zabraknie miejsca) moje oczy dostrzegły jakąś zmianę na półce ze słodyczami. Nowe chałwy? E wyglądają jakoś tanio i badziewnie. Chwila... przecież to moi chałwowi prawie-ulubieńcy z inną szatą graficzną! Zawył alarm. Przecież zawsze jak zmieniają opakowanie... o, nie. Czy to znaczy zmianę składu i smaku? Musiałam, po prostu musiałam kupić i się przekonać. Skład brzydki, ale taki też był. Wydaje się dłuższy niż był. Z brzydkiego zmienili na dłuższy-brzydszy. Trudno. Sklepowe chałwy zazwyczaj tak mają, więc będę oceniać tylko smak chałwy sezamowej o smaku waniliowym First Nice.


Otworzyłam, powąchałam. Pachnie sezamem (46,2% sezamu...) i czymś słodkim. Chałwowy baton jest pokryty jakby cukrową warstwą, co próbowałam złapać na zdjęciu, ale chyba się nie udało. Tak, to na pewno jest cukier. Zgarnęłam to palcem, polizałam. Cukier. Nie tłuszcz z sezamu, a głównie cukier. Znaczy, nie ma co ukrywać, chałwa jest tłusta, ale niestety za sprawą innych tłuszczy niż tych z sezamu.

Wróćmy do smaku. Ugryzłam. Czuć delikatny smak sezamu, który mi odpowiada. Goryczka zawitała gdzieś w tle, za sprawą, jak się domyślam, długiego prażenia, ale nie przeszkadzała mi ona ani trochę. Łączy się on ze słodkością, niestety cukrową. Miodu nie wyczułam, no chyba, że to taki sztuczny miód jak ze sklepów, ale takiego nie jadam i nie wiem za bardzo jak smakuje. Chałwa skleja zęby, ale znowu... nie za sprawą tego, że jest chałwą, a przez cukier. Taki rozklejony, klejący cukier. I syrop glukozowy, który czyni ją jeszcze słodszą, niż uczyniłby to sam cukier.

Wanilię w zapachu można wyczuć (szkoda, że to sam aromat), a w smaku... ani trochę, przez tę słodycz, która góruje nawet nad smakiem sezamu momentalnie. Jest tłusta za sprawą utwardzonych tłuszczy, co po prostu czuć.

Ogólnie powinni zmienić nazwę z chałwy sezamowej o smaku waniliowym na chałwę cukrową o smaku sezamowym. Wydaje mi się, że była kiedyś lepsza, a może to po prostu ja się przyzwyczaiłam do chałwy domowej robionej? Nie jest ohydna, ja ją nawet ze prawie smakiem zjadłam. Dla kogoś lubiącego chałwy bardzo słodkie, może smakować. Szkoda mi tylko wspomnień, które z nią wiązałam, a tu coś takiego. 
Ocenę wystawiam biorąc pod uwagę smak i cenę, w kategorii: sklepowe chałwy.


ocena: 7/10
kupiłam: Lidl
cena: 1.89 zł
kaloryczność: 518 kcal / 100 g
czy znów kupię: może kiedyś (patrzcie, co lenistwo robi z człowiekiem)

31 komentarzy:

  1. Ja z chałwą to mam tak na dwa razy. Raz mi bardzo smakuje, potem znów się przyje. Lubię na przykład Białe Michałki- o lekko chałwowej konsystencji i smaku. Tej nie jadłam, spróbowałabym. Cena niska, smak sezamowy lubię, Lidla mam blisko, wszystko oprócz kaloryczności do mnie przemawia :D Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę miłego długiego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami te z marketów są strasznie gorzkie, a ta właśnie jest niezła o dziwo. ;)

      Również pozdrawiam i wypoczynku w ten weekend życzę!

      Usuń
  2. Ja swoją najlepszą (i jedyną) chałwę jadłam w Izraelu. To jest prawdziwa słodycz :D

    http://grapefruitjuicesour.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Jeśli jesteś miłośniczką chałwy to polecam Ci lidlowską w granatowym opakowaniu,która znana jest z Tygodnia Greckiego,ale z tego co wiem,to mają ją w stałej ofercie :)zwłaszcza ta z całymi migdałami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie ta sama chałwa, opakowanie zmienili ostatnio. A z całymi migdałami u mnie w Lidlu nigdy nie widziałam. :(

      Usuń
    2. ja mówiłam o tej http://www.bangla.pl/opinie/p41054/lidl-eridanous-authentic-greek-speciality-halva-chalwa-rozne-rodzaje

      czyzby az tak je zmienili?:(

      Usuń
    3. A, to nie o tej ja myślałam. :P Chociaż słyszałam że i ta się zmieniła.
      Już nie mogę doczekać się tygodnia greckiego, by osobiście kilka produktów sprawdzić, bo pamiętam, że były smaczne. A u mnie w stałej ofercie ich nie ma...

      Usuń
    4. oo u mnie sezamki i właśnie chałwa sa cały czas :)

      Usuń
  4. Lepsza cukrowa chałwa o smaku sezamowym niż kostkorosołowa o smaku kostki rosołowej, zaufaj mi :D

    Z chałwą mam tak samo jak Ty. za dziecka nienawidziłam, teraz uwielbiam. Drugim takim produktem zaś jest marcepan - przeszedł tę samą drogę.

    Od siebie mogę polecić batoniki chałwowe z orzeszkami arachidowymi marki Tesco. Czysta poezja: http://ezakupy.tesco.pl/pl-PL/ProductDetail/ProductDetail/2003006695728

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę! I cieszę się, że mogę na słowo uwierzyć, a nie spróbować samej.

      Jadłam kiedyś jakąś inną z Tesco i mi smakowała. W tę koniecznie będę musiała sir na dniach zaopatrzyć. :D

      Usuń
  5. Chałwa nie należy do moich ulubionych słodyczy, ale część z mojej rodziny na pewno by ją szybko i ze smakiem pochłonęła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze lubiłyśmy chałwę. Tą miłość odziedziczyłyśmy po mamie ale tych sklepowych nie kupujemy, bo są dla nas za tłuste. Teraz robimy same lub sięgamy po tą chałwę z Lidla, która jest zwarta i sucha :) http://tugazetka.pl/files/g/10/2_42358_93_Chalwa_25.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie mam za bardzo ostatnio czasu na robienie chałwy, więc wybieram sklepową tłustość niż nic. :P

      Usuń
    2. ta właśnie lidlowska jest chyba najlepsza z dostępnych sklepowych :)

      Usuń
    3. Dla mnie najlepsza z tych, które dotychczas jadłam, to chałwa Odry, aczkolwiek mówię tu o torciku z orzechami, a nie tych batonikowych. ;)

      Usuń
  7. Jak żyję nigdy nie jadłam chałwy, haha, naprawdę! :D Nawet tak właściwie to nie wiem dokładnie co to za twór - wiem tylko, że jest na bazie nasion i orzechów z dodatkami. :D Wiem za to, że ma fajny zapach. Taki specyficzny, którego nie da się pomylić z niczym innym i fajną konsystencję. Muszę kiedyś spróbować bo ciekawi mnie bardzo ten produkt. :D Chociaż ta zebrała średnie noty, to sięgnę raczej po jakąś inną. Którą polecasz na ten mój wyjątkowy ,,pierwszy raz"? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi smakują waniliowe chałwy Odry i Wedla, chociaż te drugie jadłam baaardzo dawno temu. ;)
      To po prostu zmielony sezam z miodem. Z założenia. Sklepowe mają o wiele dłuższy skład, ale ja czasem przymykam na to oko.

      Usuń
    2. Sezam i miód, ojej to brzmi wspaniale! Jak ja mogłam przez tyle czasu żyć w nieświadomości... Teraz wiem już za czym wypatrywać, dziękuję! :-)

      Usuń
  8. Ostatnio ją kupiłam czeka na spróbowanie:) . Ja chałwę lubię bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejny z pierwszej grupy się odzywa ;)

    Również, na samym początku, do chałwy podchodziłem sceptycznie. Dopiero z wiekiem zacząłem doceniać jej smak. Nie można tego porównać do czekolady, lodów, ciastek. To jest inna kategoria słodyczy. Suchej słodyczy.

    W postaci batonów nie jadłem jej hmmmm no, sporo. Składy, serio, tak się pozmieniały od kiedy byłem dzieckiem, że aż strach. Albo - co też możliwe - wtedy surop glukozowy mi mało mówił ;)

    PS. Próbowałaś lodów Grycana (lub innych firm) chałowych? Dla mnie zdecydowanie fajowy smak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam i to dzisiaj. ;) Nic więcej nie powiem, bo za parę dni recenzję dopiero wrzucę.

      Usuń
  10. Moją historię z chałwą można podsumować tak: obojętność (słodkie to zjem)-> niechęć(o nie, wafelki z kremem chałwowym)-> nienawiść (weźcie, bo mi sam zapach przeszkadza). Raczej wątpię czy cokolwiek się kiedyś zmieni

    OdpowiedzUsuń
  11. jak mogłaś nie lubić chałwy!? ;D ja przepadam i za marcepanem również ^^ ale za chałwą bardziej ;) nie jadłam nigdy tej, ale skoro jest za słodka jest idealna dla mnie! :) rozwaliłaś mnie tą chałwą cukrową o smaku sezamowym ^^ ale osobiście wolę jak jest coś za słodkie niż za mało, tak samo z solą za co rodzina chce mnie zwińczować ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja z chałwą to mam różnie. Raz mi smakuje, a raz pluję nią dalej niż mój wzrok sięga. Tej nie jadłam, ale jakoś nie spieszy mi się żeby jakąkolwiek chałwę kopować :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo dawno nie jadłam chałwy.. I po tym wpisie bardzo za nią zatęskniłam :) Struktura, smak.. To wszystko w tym produkcie jest takie inne. Nie dziw, że wiele osób jej nie lubi. :) Inność zawsze jest odtrącana i szykanowana :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ dawno nie jadłam chałwy... Zawsze, kiedy już zastanawiam się nad jej kupnem w sklepie, odstrasza mnie skład. Chyba pozostanę przy wariacjach Zottera na temat sezamu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mam ochotę na jakąś sezamową czekoladę Zottera już od dawna! :D

      Usuń
  15. Nigdy nie omijam półki z hałwą! Uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.