czwartek, 17 września 2015

lody Haagen-Dazs Green Tea

Kiedy to w drewnianej, alaskańskiej chatce popijałam sobie senche'ę, w naszych głowach narodził się pomysł na wyruszenie do Fred Meyer po coś na ''lunch'', a dokładniej po jakiegoś kurczaka, czy coś takiego. Ja, jak to ja, do sklepu ze spożywką zawsze chętnie! Nie mogłam w końcu ominąć mojego ulubionego, słodkiego działu. Patrząc na amerykańskie czekolady, które zdarzyły mi się już nieco opatrzyć, poczułam lekką irytację. ''Ja nic nie wybiorę?!'' - a nie chciałam brać żadnej tabliczki na siłę. Poszłam gdziekolwiek przed siebie, a moje nogi skierowały mnie do produktów mrożonych i poczułam przenikliwy chłód.

Nie trwało to jednak długo, bo wtem poczułam falę gorąca. Oto patrzyłam na Haagen-Dazs Green Tea. W dodatku w promocji! Nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Zawsze w restauracjach sushi postanawiam zamówić lody z zielonej herbaty, ale zawsze zamawiam tyle rolek, że do końca dnia nic więcej wcisnąć nie mogę i tak oto żyłam w nieświadomości co do smaku takich lodów aż do dnia dzisiejszego.
Postanowiłam, że te lody będą moje i danego sobie słowa dotrzymałam.

Już samo opakowanie przypadło mi do gustu, ale nie poświęciłam mu za dużo czasu, bo dosłownie po paru chwilach otworzyłam i... szczerze się zdziwiłam. Kolor był intensywnie zielony i bardzo jasny, aż spojrzałam na skład. Zero ''polepszaczy'': śmietanka, zielona herbata i to, co naturalne lody zawierają, czyli mleko, jaja i cukier. To jest to - dobre lody nie potrzebują niczego więcej.

Gdy z ogromną siłą pchnęłam łyżkę w zieloną masę, lody ponownie mnie zaskoczyły. Były dość miękkie, to znaczy gęste i zbite, ale nie przypominały skały, a wcale zbyt długo poza zamrażarką nie spędziły.

Wreszcie spróbowałam tego obiecującego tworu i już od pierwszej łyżeczki zachwycił mnie pełny smak słodkiej śmietanki. Owszem, lody były przez to tłustawe, ale w prawdziwie przyjemny i delikatny sposób.
Kolejną rzeczą, na którą zwróciłam uwagę była słodycz. Niby nie przesadna, ale pewnie stojąca na nogach, bez zachwiania.

Pod nią z początku krył się smak tytułowy, ale i on wyszedł się przywitać. Aksamitny smak zielonej herbaty był właśnie tym, czym miał być. Bez żadnej przesadnej goryczki, bez sztucznie wzmocnionego smaku. Subtelny smak japońskiej herbaty - matcha. Osobiście, gdy parzę herbatę, zawsze sypię więcej, niż piszą na opakowaniu - po prostu gustuję w intensywniejszych smakach. Nie znaczy to oczywiście, że nie lubię delikatnego smaku japońskich ciepłych napojów.
Tutaj nawet jak na herbatę z niewielkiej ilości liści, smak jest bardzo słaby. Nie mówię, że zły; po prostu trochę za mało wyczuwalny dla mnie.

Przy silnej mlecznej nucie, wydawał się nieco przytłumiony. Samo mleko także dużo działało w sprawie smaku. Przełamywało tłustawość śmietanki, dzięki czemu lody były wciąż dość mleczne, ale w sposób mniej tłustawy. Smak mleka wychodził dopiero po czasie, gdy lody chwile się już rozpuszczały w ustach.
Oprócz tego, nie zabrakło w tych lodach słodyczy, o czym już pisałam. Według mnie, ona także trochę osłabiła smak samej herbaty.

Całość skojarzyła mi się z chai latte, herbatą ze spienionym mlekiem (to nie bawarka). Ta herbata nie ma wtedy takiego pełnego, głębokiego smaku, ale i tak jest smaczna i mleczna (mówi to osoba nielubiąca typowej bawarki), co czyni ją po prostu inną.

Te lody są herbaciane, ale według mnie mleko i śmietankę czuć równie silnie (jak nie silniej), co przekłada się na ''uzwyczajnienie'' smaku. Już nie wydawał mi się taki ''wschodni''. Oprócz tego słodycz, która w ogóle mi do zielonych herbat nie pasuje. Lody były smaczne, bardzo cieszę się, że je spróbowałam, ale te wszystkie szczegóły, które mi podpadły przekładają się na ocenę, chociaż przyznać trzeba, że skład jest zachwycający.

Dodatkowo, jakiś miesiąc później, w "mojej" (jadam tam / zamawiam przynajmniej 1-2 razy w tygodniu) restauracji sushi, jadłam lody herbaciane ich własnej produkcji. Tam smak herbaty był pełny, głęboki i wyrazisty, z odrobiną niemal pikanterii, więc tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że Haagen-Dazs Green Tea są zbyt mdłe.


ocena: 8/10
kupiłam: Fred Meyer
cena: 4.19 $
kaloryczność: 245 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: śmietanka, chude mleko, cukier, żółtka jaj, zielona herbata

27 komentarzy:

  1. charlottemadness17 września 2015 05:48

    Szkoda,że niedopracowane.Kolor tych lodów do tej pory mnie zadziwia,że wyszedł tak intensywny, bez żadnych barwników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zielona herbata potrafi zdziałać cuda. :D

      Usuń
    2. jadłam jedynie jogurty o smaku zielonej herbaty, ale żadnych chyba słodyczy ani tym bardziej lodów :D Ale i tak bym rzuciła się jak jakiś zboczeniec na nie bo to Haageny ^.^ Zieloną herbatę kocham, ale nie słodzę jej :) Więc jestem ciekawa mojego wrażenia. Ale skoro śmietanka i mleko wraz z słodyczą przebijają się w smaku... to pewnie by mi smakowały- ha ale to marzenie ściętej głowy. Po pierwsze u nas kosztują fortunę o ile wogle jakimś cudem pojawią się w sklepie 2) w Polsce o promocji mogę zapomnieć :D

      Usuń
    3. Promocje na Haageny są np. w Tesco prawie cały czas. :P
      Btw... nie wyobrażam sobie smaku słodzonej zielonej herbaty, więc... ale słodkie lody były jak najbardziej w porządku.

      Usuń
    4. U mnie w Tesco ich nie ma =.= ... ... ... tak mieszkam w fantastycznym mieście :)

      Usuń
    5. Znam ten ból. Ja akurat Tesco mam, ale co do innych sklepów... to bieda z nędzą.

      Usuń
  2. Tym razem nie będę się ślinić. Nie lubię słodyczy o smaku zielonej herbaty. To nie moja bajka, one są zbyt mdłe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkie! Tylko te "sklepowe". Lody z restauracji, które jadłam były wyraziste, intensywne i nie rozumiem, dlaczego np. Haageny takie nie wyszły ... Przecież to kwestia dodania więcej herbaty...

      Usuń
  3. Pamiętam, że nawet wymieniałyśmy zdanie na Insta o tym, że chciałybyśmy zamówić lody na sushi, ale zawsze się napchamy rolek i koniec :P Także dziś recenzowane bym przygarnęła. Albo jakiekolwiek inne o herbacianym smaku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no tak. :D
      Ja teraz się czaję na lody o smaku czarnego sezamu (bo czarne haha), ale... pewnie będzie z nimi to samo, co z zieloną herbatą "zbyt zapchana sushi, by zamówić lody", no chyyba... że tak jak te z herbatą, dadzą gratis do zestawu.

      A HD jak na pierwsze herbaciane lody też mogą być, bo w końcu złe nie były. ;)

      Usuń
  4. Hmm ja akurat lody niestety przeważnie jadam tylko słodkie typu ciasteczkowe i inne takie składowiska cukru lub sorbety więc nie wiem czy te akurat trafiłyby w mój gust. Herbatę zieloną uwielbiam, ale chyba jednak zostanę przy jej kubeczkowej wersji. :D Chociaż oczywiście nie byłabym sobą gdybym ich choćby nie spróbowała gdybym miała ku temu okazje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie najlepsze jest samo próbowanie nieznanego. :D

      Usuń
  5. Jakoś mnie nie kuszą te lody:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konkretnie Haageny, czy ten smak? ;)

      Usuń
    2. Ten smak lubię pić kawę zieloną,ale lody jakoś mi nie leżą kiedyś jadłam na gałki jakieś herbaciane i były średnie.

      Usuń
    3. No tak... w takich smakach szczególnie ważne jest dobre wykonanie.

      Usuń
  6. Bardzo lubimy pić zieloną herbatę ale tylko w postaci herbaty. Matcha dodawałyśmy już do budyniów czy wypieków i nie szczególnie w takiej formie nam podeszła, więc pewnie i lody to nie byłyby nasze smaki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam zieloną herbatę, ale lodów z nią nie jadłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są naprawdę warte spróbowania! I nie mówię tu o konkretnie Haagenach, a takich, które np. podają w różnych restauracjach sushi.

      Usuń
  8. Muszę przyznać, że te lody są bardzo intrygujące. Po raz pierwszy widzę je w takim smaku, ale... mam jedno zastrzeżenie - takie lody chyba nie powinny mieć posmaku śmietanki :) Ale co tam, ja się na tym nie znam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... dobrze, że są zrobione na śmietance, a nie na wodzie, ale rzeczywiście, mogłaby być mniej wyczuwalna, na rzecz mocniejszego smaku herbaty.

      Usuń
  9. Gdy sobie przypomnę krem z zielonej herbaty w zotterowskiej Goji Berries in Sesame Nougat to wiem, że te lody na pewno by mi posmakowały. Może bym dla nich totalnie nie przepadła, ale zjadłabym z chęcią i dużą ciekawością. Lecz mimo wszystko, też wolałabym te intensywniejsze. Mocna zielona herbata to jest to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle dla mnie intensywny smak to już połowa wszystkiego, o co by nie chodziło.
      A na tę Zotterkę to mi teraz narobiłaś chęci! Na 100 % zamówię przy najbliższej okazji. :D

      Usuń
  10. Bardzo nie lubię smaku herbaty, a zielonej tym bardziej. Dla mnie to płyn nie do wypicia :D Lody o tymże smaku podobają mi się tylko ze względu na kolor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie lubisz herbaty? I... zielonej? Skąd przybywasz i czym Ty jesteś, istoto?! :P

      Usuń
    2. Haha, wszyscy się właśnie dziwią, jak można nie lubić herbaty, a tu proszę :D

      Usuń
  11. Dopóki nie wspomniałaś o lepszych lodach w restauracji i tak miałam okazję ich spróbować. Teraz już nie. Choć skład rzeczywiście cudny mają ;)

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.