Jakiś czas temu wstukałam do nawigacji samochodowej kilka krakowskich adresów, po których skrupulatnie jeździłam. Od jednego, do drugiego. Bez powodzenia. W żadnych ze sklepów nie mogłam znaleźć tego, czego szukałam. Chodziło mi o czekoladę ze słodem whisky, ale niestety - nic z tego.

Oczywiście, znalazłam coś dla siebie. Jedną z dwóch zakupionych 55-gramowych tabliczek była Manufaktura Czekolady Przewrót Mleczny, czyli czekolada mleczna z kakao z Ekwadoru z palonym jęczmieniem. Niby nie słód, ale z ciemnym piwem się kojarzy, prawda?
Otworzyłam delikatny w dotyku kartonik i uporałam się ze sreberkiem, na które podziałały dopiero nożyczki. Tu spotkało mnie nie małe zaskoczenie, ponieważ cały spód usiany był czarnymi ziarnami jęczmienia (nie spodziewałam się właściwie niczego konkretnego, ale ta ilość i wygląd nieco mnie zdziwiły), a zapach... cóż to był za zapach! Gorzkie kakaowe nuty przeplatały się z głęboko dębowym zapachem oraz motywem palonym.
Zapach był tak gorzko-wspaniały, że prawie natychmiast połamałam cienką tabliczkę i umieściłam kostkę w ustach.
Zapach był tak gorzko-wspaniały, że prawie natychmiast połamałam cienką tabliczkę i umieściłam kostkę w ustach.
Najpierw zaczęła rozpuszczać się czekolada. Działo się to powoli, odrobinę proszkowo. W pewnym momencie tłustawość zaczęła się rozkręcać, ale nie dała rady. Nie przebiła się. Smak zaczął się rozchodzić po całych ustach, a ja mogłam wyodrębnić jego poszczególne składniki.

Było tu więcej cukru i kakao niż mleka, więc przypominała deserówkę z mlekiem w proszku, a nie czekoladę mleczną z podwyższoną zawartością kakao.
Tak, jak napisałam: czysta czekolada mogłaby zasłodzić, ale... nie ta nie zasłodziła. Dlaczego?

Miała w sobie pewien element upodabniający ją do piwa na słodzie jęczmiennym, aczkolwiek możliwe, że odebrałam to tak, dzięki skojarzeniom.
To wszystko było okrywane mleczno-słodkawą otoczką czekolady, która w końcu cały czas się rozpuszczała. Gorzkość ziaren dominowała, aczkolwiek smak czekolady sprawiał, że była jakby... łatwiejsza i odrobinę lżejsza w odbiorze.
Tabliczka ta kojarzyła mi się z barem w ciemnej kolorystyce, pełnym stołków i stolików w kolorze mahoniowym, gdzie unosiły się aromaty ciemnego piwa i gorzkiej kawy. A może ciemnego piwa o kawowych nutach? Było to skojarzenie przyjemne, lecz nigdy w życiu nie posądziłabym o nie żadnej mlecznej tabliczki.
Tak też mimo swojej słodyczy, ta czekolada słodka nie była. Słodycz w całości robiła za drobny szczegół.
To była niezwykła czekolada, do której bardzo chciałabym jeszcze wrócić.
ocena: 10/10
kupiłam: Polskie Rarytasy
cena: 15 zł
kaloryczność: nie podana
czy znów kupię: chciałabym
Skład: cukier, ziarno kakao, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku, palony jęczmień
Skład: cukier, ziarno kakao, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku, palony jęczmień
I teraz przez Ciebie ta czekolada będzie zalegać mi w głowie przez cały dzień i kusić, kusić i jeszcze raz kusić :P
OdpowiedzUsuńMoże warto się skusić i kupić? :D
UsuńTa czekolada mnie ciekawi, widziałam ją w sklepie internetowym i już wtedy przyciągnęła mój wzrok. Jest na mojej liście do kupienia. Mam nadzieje, że nie będzie dla mnie za gorzka.
OdpowiedzUsuńJest raczej dobrze wyważona, więc wierzę, że i Tobie posmakuje.
Usuńhttp://theobrominum-overdose.blogspot.com/2014/08/manufaktura-czekolady-przewrot-mleczny.html O mamo, jakże ta czekolada mi smakowała! Na szczęście jadłam też Smoky Joe. Palony jęczmień w Przewrocie Mlecznym wykonał niezły przewrót z tą mleczną czekoladą ;). Z chęcią bym wróciła do tej tabliczki. Jak dobrze, że obie piwne czekolady od Manufaktury zdobyłam dzięki znajomym z piwnych multitapów :D.
OdpowiedzUsuńJa może niedługo i tę drugą zdobędę, bo ta... no, po prostu się w niej zakochałam. :D
UsuńManufaktura, zawsze, wszędzie na ciemno biorę ! Jeszcze się nie zawiodłam.Wspaniała polska produkcja.
OdpowiedzUsuńNawet w USA jest w miarę popularna (jak na polską firmę). :D
UsuńJak widać dobry bloger nawet jak nie dostanie tego czego szukał to i tak znajdzie inne perełki 😃 Spód czekolady wygląda szczególnie interesująco i z chęcią byśmy się w nią wgryzły ☺
OdpowiedzUsuńCzekolada zapowiada się na bardzo nie w moim guście, ale że ostatnio wkręciłam się w kasze na obiad, to mogłabym spróbować.
OdpowiedzUsuńJeździsz po Warszawie i Krakowie, kiedy Wrocław? ;>
Do Wrocławia akurat nigdy mi nie po drodze. :(
UsuńŚliczny ma kolor ta czekolada taki głęboko czekoladowy:) .
OdpowiedzUsuńPrawda, aż dziwne, że mleczna może mieć taki odcień.
UsuńChociaż chrupaczy w czekoladach nie lubię to czuję, że ta czekolada stanowiłaby wyjątek i naprawdę byłabym zachwycona. Sam zresztą wygląd już mnie przekonuje!
OdpowiedzUsuń