środa, 9 września 2015

lody na patyku Magnum Black Espresso

Jak komuś uda się jakieś smaczne lody, czy słodycze stworzyć, to wiadomo, że oprócz wersji klasycznej, zawsze, ale to zawsze pojawią się jakieś "dziwactwa". Ku uciesze części konsumentów, mającej fioła na punkcie testowania i eksperymentowania i ku rozpaczy tych, ceniących klasykę. 
Przez to, że prowadzę bloga, prezentując, czasem, dziwne i ryzykowne połączenia smakowe, możecie się łatwo domyślić, w której części konsumentów się znalazłam. 
Nie będę kłamać, że to mój pierwszy raz z Magnumami, bo większość jadłam już w tamtym roku (ciągle ubolewam nad zniknięciem mojego ulubionego Magnum Gold), ale są pewne wyjątki, po które sięgnęłam dopiero teraz. 

Jednym z tych wyjątków, jest Magnum Black Espresso, które kusiło już od dawna, a zawsze coś stało na przeszkodzie, by zaprosić tego Magnuma na bliższe poznanie się przy kawie na przykład. Kawę wręcz uwielbiam, nie wyobrażam sobie dnia bez niej, wiec lody o smaku waniliowym z sosem kawowym i polewą z gorzkiej czekolady wydają się stworzone specjalnie dla mnie... to przecież brzmi tak pięknie... A jakie dostojne, ekstrawaganckie opakowanie... Naprawdę podoba mi się ta czarno-srebrno-niebieska kolorystyka. Nic, tylko jeść!


Otworzyłam, a ogromny lód zapachniał mi wyraziście kakaowo. 
Pierwsze ugryzienie, a ciemna, prawie czarna (pierwsze zdjęcie jest dziwnie rozjaśnione, nie wiem dlaczego), czekolada już ułamała się z głośnym trzaskiem. Jak zwykle, magnumowa polewa jest bardzo gruba i pyszna. Rozpuszcza się w ustach powoli, statecznie. Goryczka kakao jest dość silna, kolor czekolady nie kłamał. Mleczności nie ma co w niej szukać - i dobrze, w gorzkich i deserowych nie ma dla mleka miejsca. Więcej pola do popisu dla kakao. Oprócz tego właśnie składnika, czuć także słodycz, jak w dobrych deserówkach. Czułam się, jakby jadła dobrą czekoladę, nie zaś lodową polewę. To było po prostu zjawiskowe.

Gdy wierzchnia, chrupiąca warstwa zniknęła, zabrałam się za samą, kompletnie białą masę. Ani jednej, malutkiej waniliowej kropeczki - nic! W składzie też... A w smaku? Jedno wielkie nic. To znaczy... jeśli o wanilię chodzi. Lód jest po prostu śmietankowy, czuję się oszukana przez producenta. Prawda, jest w porządku, kremowy, delikatny i gęsty zarazem, bardzo śmietankowy i tłustawy (ale chyba i tak minimalnie mniej niż klasyk)... Jak długo by jednak konsystencji nie chwalić, nic mnie nie przekona do niego. Miał być waniliowy. Co z tego, że to smaczny, lekko słodki, śmietankowy lód? Śmietankowe są pospolite i ciężko je zepsuć.

Na środku loda, utworzono kręgi z sosu kawowego z wielką plamą na środku. Są one nie tylko po bokach, a także właśnie w samym środku. O tyle, o ile te cienkie linie dodają ciekawego, lecz lekkiego, posmaku kawy, tak ta ciemna kropa w samym centrum... jest gorzka, bardzo, ale to bardzo gorzka. Podczas jedzenia goryczka przybrała postać średnio mocnej kawy, ale już z dodatkiem śmietanki. Tak, czy inaczej, takiej kawowej goryczy to jeszcze nie spotkałam w żadnych lodach. Po prostu mała czarna, zamknięta w lodowym pałacu.
Sosu kawowego był, jak dla mnie, trochę kiepsko rozmieszczony. Wolałabym, żeby te cienkie linie były o wiele grubsze.
Jakby nie patrzeć, ten sos był niczym kawowy prawy sierpowy. Mocny i wyrazisty. Zapadający w pamięć i pozostawiający po sobie ślad (w postaci myśli: "chcę więcej!").

Reasumując: czekolada jest przepyszna, lód w ogóle nie jest waniliowy (jak było na opakowaniu), a zwyczajnie śmietankowy, a sos kawowy kupił mnie totalnie.
Mam bardzo mieszane uczucia. Polewa i sos były po prostu spełnieniem moich marzeń. Z drugiej strony zawiodłam się: lód miał być przecież waniliowy... To jest czyste oszustwo, przez które jestem zmuszona bardzo ocenę obniżyć. Co nie znaczy, że nie będę często do niego wracać.


ocena: 9.5/10 (tak, to jest ocena obniżona za zakłamanie w nazewnictwie)
kupiłam: sklep osiedlowy
cena: 3.99 zł
kaloryczność: 300 kcal / 100 g, lód (100 ml / 82 g) - 240 kcal
czy znów kupię: tak

Skład: odtworzone odtłuszczone mleko, cukier, miazga kakaowa, preparat serwatkowy, tłuszcz roślinny, masło kakaowe, syrop glukozowo - fruktozowy, syrop glukozowy, tłuszcz mleczny, kawa (0,5%), emulgatory (E471, lecytyny sojowe, E476), stabilizatory (E410, E412, E407), kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, aromaty

22 komentarze:

  1. Mi ten lód nie podszedł. Polewa była za cierpka dla mnie, a "waniliowa" część za bylejaka. Takie drogie MEH.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Ty dość dawno go próbowałaś, prawda? Może teraz masz większą tolerancję na cierpkość?

      Usuń
  2. Nie trawię kopiko. A ten sos w środku tak smakuje... Byłam więc niesamowicie nieszczęśliwa że skusiłam się na tą wersję. Ale czekolada była boska!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pyszny lód u mnie ten smak i miętowy przoduje w lodach Magnum:) . Teraz u mnie we wszystkich Biedronkach jest promocja na te lody coś ok 2.80gr za szt ja już zjadłam kilka miętowych od czasu przeceny:) . Dziś pójdę i zobaczę czy są jeszcze te lody na tydzień włoski solone pistacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że Biedronka dalej "bawi się w Lidla". :P
      Jeszcze miętowego Magnuma właśnie nie jadłam i... nie wiem, nie mam na razie na niego ochoty, chociaż spróbować kiedyś oczywiście muszę.

      Usuń
  4. Goryczka w lodach? Nie dla mnie, "oddaję" ci ten smak po całości :P Dojcie mi Magnuma Almond! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Smakiem loda się nie przejmuję, właśnie ze względu na resztę. Dzisiejszą recenzję czytałam dłuuuugo, żeby wydłużyć swoje wrażenie jedzenia Magnuma. W zamrażarce jeszcze dwa (w markecie osiedlowym pełno, bo ciągle mają dostawy <3), ale już za zimno. I tak od wietrzenia domu boli mnie gardło (!!!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A idź, ja dzisiaj napiłam się z rana wody, którą zostawiłam w kuchni i... była tak lodowata, że czuję się jakby lada chwila miał mnie kompletnie zniszczyć ból gardła... Chociaż... nie wykluczam, że i zimą kilka lodów zjem. :P

      Usuń
    2. Ja z rana popijam leki wodą, która stoi sobie zwyczajowo na szafce. Codziennie mam wrażenie, że ktoś ją wkłada do lodówki, jak idę spać, a wyciąga tuż przed spaniem. Już mnie pobolewa gardło, ale jesienią i zimą cierpię na chroniczny ból gardła. Taka odporność...

      Usuń
    3. Mnie dręczy zimą "jedynie" chroniczny ból głowy i zatkany nos... gardło dopada z doskoku, ale możliwe, że przeważnie sama się tak urządzam, bo nie umiem oprzeć się lodom, czekających w zamrażarce.

      Usuń
  6. Oooo, Olga będzie uradowana to jej ulubiony lód. :D Ja go nigdy nie jadłam, ale pisałam Ci, że nawet klasyki oprócz White mam nieruszone stąd nie powinno dziwić, że tej wersji nie próbowałam. :D Na szczęście są one jeszcze do kupienia w sklepach więc zdecydowanie nadrobię zaległości. Moją miłość do kawy znasz więc rozumiesz sama, że nie mogę nie spróbować tego loda. :D Żałuję, że nie jest waniliowy, oj bardzo i to może być dla mnie problemem, bo śmietankowych lodów nie znoszę. Jeżeli jednak sos będzie dobry to myślę, że jakoś im to wybaczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sos to czysta kawa, więc myślę, że wybaczysz, tak jak ja. :D

      Usuń
  7. Za Magnumy dziękujemy a tym bardziej za kawowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Eh, tez jestem w tej (nie)licznej grupie ludzi. Czasami dobrze jest być innym.
    Poszukiwałam ich najdłużej w minione wakacje (nie tylko, żeby przetestować i dodać recenzję na bloga), ale ostatniego dnia udało mi się je skonsumować. Nadal genialnie smakował, ale już nie tak jak za pierwszym razem.
    A może stwórzmy petycję o przywrócenie nam wersji Gold? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dobry pomysł, chociaż... słyszałam, że w niektórych Biedronkach dalej się pojawiają...

      Usuń
  9. charlottemadness9 września 2015 18:56

    Magnum Black Espresso to mój ulubiony Magnum ;) Fakt, czekolada pokrywająca lód jest wspaniała i ten sos bardzo smaczny, jednak lód nie jest wanilliowy tak jak pisałaś, a szkoda.Suma sumarum i tak ten wariant mnie ''kupił" totalnie. Marzyłam właśnie o takich lodach z nutą wytrawności ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, prawda, ale... diamencikiem w koronie byłaby właśnie prawdziwa wanilia, która zapewniła by całości mocną dziesiątkę. ;)

      Usuń
  10. O! Znowu ten beznadziejny lód?! Całe szczęście, że go wycofują ze sklepów. Jak tak można oszukiwać klienta?! Wanilia to nie śmietanka. SKANDAL! :P

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja za cholerę się nie mogę przekonać do Magnum. Są dla mnie za tłuste i jedzenie ich nie sprawia mi najmniejszej przyjemności. Skuszę się chyba jak wprowadzą wersję z ''peanut butter'' :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat masło orzechowe to można by wykonać barrrdzo tłusto. :P

      Chociaż... nowe Magnumy (recenzje pewnie za sto lat) wcale nie zachęcają do całej marki.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.