Georgia Ramon Almonds & Pumpkin Seeds to ciemna czekolada o zawartości 50 % kakao trinitario z Republiki Dominikany z prażonymi migdałami (z Uzbekistanu), mąką migdałową i solonymi nasionami dyni (z Austrii).
Czekolada wyglądała pięknie, jednak nie zmieniło się moje negatywne nastawienie do kostek-drobnicy.
Kolor był intensywny ale sugerował raczej mleczną niż ciemną. Po przełamaniu twardej tabliczki zobaczyłam sporo drobinek migdałów i pestek ze znaczącą przewagą tych pierwszych.
Kolor był intensywny ale sugerował raczej mleczną niż ciemną. Po przełamaniu twardej tabliczki zobaczyłam sporo drobinek migdałów i pestek ze znaczącą przewagą tych pierwszych.
Spróbowałam i trochę się zdziwiłam. Czekolada rozpuszczała się łatwo, ale zupełnie niegładko. Nie była tłusta, bagienkowata, lepiąca, szorstka - właściwie do opisania jej konsystencji nie pasuje mi żadne słowo, którym dotychczas opisywałam inne czekolady. Ta była specyficzna - nietłusta i niegładka - prawdopodobnie za sprawą mąki migdałowej. Bardzo to było czuć, choć pod względem struktury nie był to dla mnie ani plus, ani minus.
W smaku już od pierwszej sekundy czułam migdały. Najpierw zabłysnął charakterny, prażony smaczek o naturalnie słonawym wyrazie, ale po chwili migdałowość zaczęła kojarzyć się z nugatem, z dość wyraźną (ale też jakby naturalną) słodyczą.
Prażone smaki zostały podkreślone odrobinką soli, jednak wydawało mi się, że po prostu nią to doprawiono, że sól nie jest tu dodatkiem samym w sobie. To była dosłownie szczypta, ale - przy tym całym migdałowym prażeniu - zadowalająca. Wszystko to odwracało uwagę od, i tak słabej, słodyczy. Wyszło więc coś a'la minimalnie słodki nugat.
Przez całą degustację czekolada jawiła mi się jako przede wszystkim moc migdałów - takich bardziej słodkawych i mocno prażonych. Migdały, migdały i jeszcze raz migdały, doprawione odrobinką soli i na przyjemnie orzechowo-czekoladowym tle. Było bardzo smacznie, ale też... mało czekoladowo. Nie wiem, czy kojarzycie Chateau Rum, Rodzynki i Orzechy gdzie rum wypchnął kakao i wskoczył na jego miejsce - z tą było podobnie, tylko w przypadku GR to oczywiście migdały dominują. Kocham migdały, jednak... brakowało mi tu mocniejszego kakao. Czuję także żal, że w zasadzie idzie zapomnieć o tytułowej dyni...
Powiem więc tak: to bardzo smaczna migdałowa ciekawostka.
ocena: 8/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 22 zł (dostałam zniżkę <3) za 50 g
kaloryczność: 546 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, surowy cukier trzcinowy, mąka migdałowa (15%), prażone migdały (7%), nasiona dyni (5%), sól morska
Skład: miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, surowy cukier trzcinowy, mąka migdałowa (15%), prażone migdały (7%), nasiona dyni (5%), sól morska
Jak bym to zobaczył, to chyba bym nie zaryzykował, takie pomieszanie i mało kakao. No i ostatnio mam jakieś obrzydzenie do dyni.
OdpowiedzUsuńJakbym wiedziała, co to jest dokładnie, też bym się nie zdecydowała, ale wtedy wybierałam z dłuuuugiej listy, a w internecie jest mało informacji.
UsuńDużo migdałowość tej czekolady na pewno by nam smakowała :) Szkoda, że potencjał dyni nie został wykorzystany, bo my bardzo lubimy dodawać całe pestki do domowej czekolady :)
OdpowiedzUsuńMoże to dziwne, ale pomysł robienia domowej czekolady jakoś w ogóle mi nie leży. :P
UsuńBardzo ciekawa czekolada:) . Ja kilka dni temu dostałam brownie od sąsiadki upieczone z mąką migdałową obłędne ciasto:)
OdpowiedzUsuńW Krakowie kilka razy jadłam babeczki brownie na mące migdałowej właśnie - uwielbiam je. :D
UsuńSiekane migdały, sól, brak tradycyjnych kostek... rany, nie, zabieraj to! :P
OdpowiedzUsuń