Moser Roth Cookies & Cream to "mleczna czekolada o zawartości 32 % kakao nadziewana kremem śmietankowym (37,3%) z kawałkami ciasteczek" kakaowych (7,7%). W opakowaniu znajdują się dwie oddzielnie pakowane minitabliczki po 37,5g każda.
Gdy tylko otworzyłam opakowanie, poczułam przesadzoną słodycz, w której cukier mieszał się z ... większą ilością cukru i waniliowym zabarwieniem (wydało mi się słabsze niż w przypadku wcześniej próbowanych wariantów), oraz ogrom mleka pełnego i naturalnego, wtapiającego się w śmietankę. Przy podziale kostek w śmietance tej doszukałam się aż... kwaśności śmietany.
Gruba warstwa czekolady skrywała sporą ilość proszkowo-twardego, zbitego nadzienia usianego średniej i dużej wielkości kawałkami ciastek.
W ustach czekolada rozpływała się powoli, ale z ochotą mięknąc i zalepiając. Przeistaczała się w lekko proszkowy, tłusty krem. Cechowała ją gęstość, co dobrze pasowało do nadzienia.
Ono bowiem było trochę tylko rzadsze w śmietankowo-oleisty sposób. Miękło nieco od niej szybciej, wlepiało się i mieszało z nią. Podniosło lekką proszkowość całości, ale i podtrzymało kremowość.
Tę przerywały i urozmaicały jedynie ciasteczka, które nie rozpływały się, a od początku do końca zachowywały chrupiącą, konkretną twardawość. Gryzione rozchodziły się na pyłek. Taczające się po języku nie kaleczyły, ale wydawały się cukrowokryształkowe i dość ostre. Mam w ich kwestii mieszane uczucia.
Gdy z ciekawości spróbowałam trochę kremu osobno, a ciasteczka osobno, upewniłam się, że lekki nibykwasek dochodził z nich, a w kremie kryło się po prostu "coś" - tak delikatne, nijakie, że aż nie do nazwania.
Sama czekolada jakoś tam w ustach ostawała się do końca (nadzienie znikało szybciej), ale już i ona traciła impet. Za ciasteczkami było mi po prostu słodko i śmietankowo. Zostawiane i gryzione na koniec to one dominowały.
Całość wyszła jednak... zaskakująco smacznie. Bardzo słodka, jednak zasładzająca tak, że dałam radę to wybaczyć. Kupiła mnie niezłą czekoladą, w miarę spoko śmietanką i zadowalająco gorzkawymi ciastkami. Rzeczywiście wyszły kakaowo, co jest trochę śmieszne, bo producent opisał je jako po prostu ciasteczka, a w momencie gdy często piszą o "kakaowych ciasteczkach" - te wychodzą bez smaku.
Wprawdzie z czasem gorsze elementy składu dają o sobie znać, a ciastka mogłyby mieć przyjaźniejszą strukturę, ale mimo tych wad wyszła nieco lepiej od Lindta Cookies&Cream a już na pewno od Milki Oreo 100 g (recenzja z 2018). Przy pierwszej kostce aż zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem sama tego jakoś nie przejem, ale przed czwartą czułam, że ona potnie mi jęzor, a już i tak było mi za słodko i tłusto na granicy tolerancji, więc ostatnia kostka minitabliczki powędrowała do Mamy. Olga ma z kolei to szczęście, że to czekolada typu, do której nie widzę sensu robienia powrotów - dobra na raz.
Na Mamie wrażenia nie zrobiła, bo: "no czekolada sama dobra, ale to nadzienie... tylko tyle, że śmietankowe, a ciasteczka pochrupały; taka poprawna, do nugatowej się nie umywa".
Jak w pierwszym odruchu obstawiłam, że to wariant najlepszy, tak... miałam rację. Nie tak cukrowy jak nugatowy, z przyjaźniejszym (mimo wszystko) dodatkiem, a także lepszy jakościowo niż Strawberry Cheesecake, bez tak niemiłego posmaku.
ocena: 7/10
kupiłam: Allegro
cena: 8 zł (za 75g)
kaloryczność: 582 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: czekolada mleczna (cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, maślanka w proszku, laktoza, lecytyna sojowa, ekstrakt waniliowy), oleje roślinne (shea, palmowy), cukier, śmietanka w proszku 7,2%, mąka pszenna, odtłuszczone mleko w proszku, laktoza, odtłuszczone kakao, lecytyna sojowa, aromaty, sól, środki spulchniające: wodorowęglan amonu, wodorowęglan sodu, węglan potasu
Za to opcja nadziewana jest bardziej moja :P Niekoniecznie ta, bo według mnie wyszła przeciętnie, ale tak w ogóle. Cukier z cukrem i dopiero innymi dodatkami? U mnie twór sernikowy. O, Twoje ciastki też były początkowo bezsmakowe. Może miałaś w stosunku do nich więcej cierpliwości niż ja. Zdecydowaaanie wybieram wariant sernikowy.
OdpowiedzUsuńNie może, a na pewno więcej cierpliwości. Zobacz, że ja pozwalam kawałkowi po prostu się rozpływać w ustach i potem sobie zostają same ciastka, też trochę czekam aż smak czekolady się osłabi - taak, z czasem je czuć.
UsuńWyobrażasz sobie wariant sernikowy cookies and cream? Powiedzmy... sernikowy krem i kakaowe (porządne) ciastko na dole? Coś jak te duże Milki?
Teraz są w Aldi Moser Roth single origin oraz Bio 85% (bez kakao w proszku). Ja już zakupiłem, próbuje, ale nie będę nic zdradzał :)
OdpowiedzUsuńMam je (dziś kupiłam), mimo że miałam markę bojkotować po paru naprawdę beznadziejnych tabliczkach. Nie spodziewam się rewelacji i po tych. Jakby co wolę być miło zaskoczona.
UsuńCo do zdradzania - i tak mi się nic nie da zasugerować. ;P