Dzisiaj przedstawiana czekolada to nowość, ale mi się jakoś już kojarzyła... Aż w końcu przypomniałam sobie! W 2020 była przecież Zotter White Rum / Coconut / Pineapple, która naprawdę mi smakowała, jednak wciąż nie była w 100% w moim typie. To było połączenie mocno kojarzące się z pina coladą, a więc duetem kokosa i ananasa, którego fanką nie jestem. Obecnie w ogóle nie lubię przesytu, zbyt wielu składników, więc spodobała mi się wizja takiej czekolady "okrojonej". Ucieszyłam się więc na opisywaną w tym poście do czasu aż... odkryłam szczegółowy opis. I tu niestety Zotter musiał wepchnąć chociaż trochę ananasa, a dokładniej sok z niego. Nie rozumiem, czy już nie można zrobić kokosowych słodkości bez dodatku tego owocu? Lubię go, ale osobno.
Zotter Rum Coconut / Rum Kokos Vegan to ciemna czekolada o zawartości 70% kakao nadziewana (30%) kremem kokosowym na bardzie praliny / nugatu migdałowego i wegańskiej białej czekolady kokosowej, mleka kokosowego z sokiem z ananasa i chrupiącymi wiórkami kokosowymi oraz (30%) kremem z ciemnej czekolady z rumem; wegańska.
Po otwarciu, jako że nachyliłam się nad spodem tabliczki, uderzył mnie wręcz ordynarny rum. W przypadku spodu dominował zupełnie, ciemna czekolada o gorzko-palonym charakterze jedynie pobrzmiewała. W przypadku wierzchu tabliczki zapach był już bardziej stonowany. Rum pobrzmiewał, a ja poczułam delikatny duet migdałów i kokosa. Migdały zgrały się z czekoladą. Wyłapałam też lekko soczyste przebłyski. Te jako ananas wraz z migdałami umocniły się po przełamaniu. Doszła do tego karmelowa słodycz (poniekąd wchodząca w rum?). Co ciekawe, alkohol po przełamaniu nie nasilił się (czego się bałam), a zgrał z resztą. Wciąż stanowił jednak mocny element w tej dość ciężkiej kompozycji.
Tabliczka wydała mi się masywna, a jednocześnie trochę delikatna. Gruba czekolada była twarda i trzaskała przy łamaniu, acz całość przejawiała pewną twardość. Wydała mi się też trochę krucha. Ciemny, czekoladowy krem na dole mimo tłustości i mazistości wyglądał na bardzo zbity i twardawy. Kokosowy za to cechowała bardziej plastyczna miękkość, ale i jemu nie brak konkretu. Już w przekroju widać ogromne wiórki.
W ustach czekolada rozpływała się powoli i maziście. Nadzienia dość szybko do niej dołączały, potem rozpływały się spójnie. Oba ze sobą się mieszały, wychodząc bardzo harmonijnie.
Białe nadzienie okazało się miękko-maziste, bardzo plastyczne i zarazem nieco zwięzło-gumiaste. Czuć w nim lekką tłustość (mleczka kokosowego?) i pylistość (wegańskiej białej czekolady?). Z czasem upuściło lekką soczystość. Szybko wyłaniały się z niego chrupkie wiórki kokosowe. Nie pożałowano ich.
Ciemny krem był bardzo konkretny i gęsty, czym podłączał się pod czekoladę. Wykazywał właśnie czekoladowość, niczym masło zagęszczone ogromem twardawej czekolady. Też wyszedł maziście i tłusto, wręcz ciężko. Wychwyciłam w nim także jakby lekkie scukrzenie.
Najdłużej rozpływała się czekolada z wierzchu, acz czekoladowy krem długo jej towarzyszył. Na sam koniec zostały oczywiście wiórki. Było ich całe mnóstwo - większość duża i bardzo duża, trochę mniejszych, poro wręcz kolosalnych. Gdy je gryzłam, od kruchej chrupkości przechodziły do lekkiej soczystości. Trzeszczały i skrzypiały, po czym łatwo znikały.
Ciemna czekolada przywitała się palono-gorzkim smakiem, który kojarzył się z dymem i palonymi orzechami/migdałami z nienachalną słodyczą palonego karmelu. W przypadku spodu lekko przesiąkła rumem.
Szybko zaznaczył się też mocny, jakby palono-goryczkowaty i słodki alkohol. Zawisł nad kompozycją, acz nie pchał się na pierwszy plan. Ciemno czekoladowy krem zapewnił spójne przejście do wnętrza, wychodząc tym samym na prowadzenie. Dominował jako splot dosadnego rumu i gorzko-palonej czekolady, które połączył motyw dymu.
Do czekolady po chwili dołączył też jasny krem poprzez delikatne migdały, podkradające się po czekoladowość. Do nich dołączył lichy mleczny wątek kokosowego nadzienia. Roztoczyło też słodycz. W pierwszej chwili wydało mi się nieco zwyczajnie lekko mleczne, ale zaraz wyłapałam mleczko kokosowe. Mdława mleczność zmieniła się w jakby ogólnie akcent roślinnej alternatywy mleka. Związała się z lekko mdławo-wodnistym wątkiem. Przez to niestety jasny krem puścił przodem ciemny i nie walczył o przebicie się. Tu raz po raz nieśmiało zapowiedział swoją obecność słodko-świeży motyw owocowy. W całości jasny krem zupełnie podporządkował się ciemnemu.
Krem jasny spróbowany osobno utrzymał pewną mdławość, a sam w sobie wydawał się lekko nasiąknięty rumem.
Czekoladowo-rumowy krem podpiął się smakiem pod czekoladę, że w całości w zasadzie były nierozerwalne. Też wyszedł palono-gorzkawo, ale nieco bardziej słodko. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa poszedł w bardziej maślanym kierunku, pozwalając zaszaleć alkoholowi. Rum smakował intensywnie, goryczkowato-słodko. Był nie do pomylenia z czymkolwiek innym. Czułam, jakby i on sam wtłaczał w kompozycję nutę palonego cukru i dymność. Podkreślił orzechowość czekolady i migdały. W obliczu rumu, który chwilami miał ordynarnie alkoholowy charakter, krem sprawiał wrażenie bardziej gorzkiego.
Ciemny krem spróbowany osobno wydawał się aż pikantnie rumowy, a do tego szczypał trochę w język.
Po debiucie rumu migdały z jasnego kremu trwały niewzruszenie, acz ten krem skojarzył mi się też nieco z orzechem kokosowym. Kokos i migdały zdawały się nakręcać wzajemnie, mimo że z czasem znacząco wzrosła soczystość - już rozpoznawalnie ananasowa. Jednocześnie rosła też słodycz. Kokos emanował też od wiórków. Subtelna nutka ananasa wniosła rześkość chyba kontrastowo do ciężkiego rumu, acz... on też jakby podłączył się pod tę soczystość.
Bliżej końca alkohol nieco stłumił poszczególne smaki, ale sam też osłabł. Wzrosła za to słodycz, która zaczęła nieco drapać w gardle, w którym pojawiło się też alkoholowe rozgrzanie. Jasny krem wydawał się bardziej mdławy, gdy chodzi o kokosa i migdały. Soczysta kwaśność dominowała razem z wiórkami.
Wiórki gryzione na sam koniec smakowały wyraźnie sobą. Stonowały słodycz i przyćmiły rozgrzewający, goryczkowaty i jakby karmelowy alkohol, jako że miały bardzo intensywny smak, podkreślony lekkim prażeniem.
Po zjedzeniu został posmak mocnego alkoholu - rum w sumie da się rozpoznać, ale nie był bardzo jednoznaczny, a także dość wysokiej, palonej słodyczy. Złożyła się na nią karmelowość i pewna wręcz cukrowość od alkoholu. Czułam delikatne migdały, a także sporo goryczki palonej czekolady.
Całość wyszła smacznie i tyle. Ewidentnie rumowo, chwilami wręcz ordynarnie, ale jednocześnie intensywnie czekoladowo - alkohol nie zagłuszył samej ciemnej, przyjemnie gorzkiej czekolady. Pewnie dlatego, że ciemny krem był bardzo, bardzo czekoladowy. Tu trochę nie domagał jasny, migdałowo-kokosowy krem na bazie wegańskiej białej czekolady. Wyszedł zbyt nieśmiało, chwilami grał marginalną rolę. Smakował migdałowo-kokosowo (w tej kolejności), potem trochę soczyście ananasowo. Ta nuta w sumie pasowała, bo i w zasadzie nie była zbyt wyraźnie wyczuwalna. Nie wydawała się też niezbędna. Dobrą robotę zrobiły zacne, wyraziste wiórki kokosowe, których nie pożałowano. Niestety jednak, mimo ich obecności, całość pozostawiała mały niedosyt w kwestii kokosa. Tabliczka wyszła słodko, ale nie przesadnie. Miała poważny charakter. Struktura była ciężka, ale nie negatywnie, a także ryzykownie tłusta, ale jeszcze do przyjęcia.
Zotter White Rum / Coconut / Pineapple wygrywa w moim odczuciu dzięki większemu udziałowi kokosa. Mimo że była słodsza, smaki jawiły się bardziej harmonijnie. Gdyby dzisiaj przedstawiana czekolada była bardziej kokosowa albo gdyby tak nie zachwalali jej kokosowości w opisie, a z założenia miałaby być po prostu rumowa, z łatwością zgarnęłaby 8, a tak no niestety - jasny krem za bardzo zaginął.
ocena: 7,5/10
kupiłam: dostałam od zotter.pl
cena: 18,90 zł (cena półkowa za 70 g)
kaloryczność: 518 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, rum 6%, syrop cukru inwertowanego, chipsy kokosowe 4%, napój ryżowy w proszku (ryż, olej słonecznikowy, sól), mleko kokosowe 3% (orzech kokosowy, woda, substancja zagęszczająca: guma guar), migdały, koncentrat ananasowy, syrop skrobiowy, proszek kokosowy 1% (pasta kokosowa, mleko kokosowe, mąka kokosowa), cukier trzcinowy, sól, sproszkowana wanilia, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), emulgator: lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa, sproszkowany imbir
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.