piątek, 15 marca 2024

Loft Kulinarny Czekolada Gorzka Koneserska 75 % Prażonych Ziaren Kakaowca Tanzania ciemna z Tanzanii z nibsami

Jak pisałam w opisie Loft Kulinarny Czekolada Gorzka Koneserska 70 % Ekwador od marki dostałam dwie tabliczki, przy czym prosiłam tylko o podlinkowaną, wyjaśniając, że lubię tylko czyste ciemne. Uszczęśliwiono mnie jednak jeszcze tabliczką z nibsami. Bardzo żałowałam, że ich czekolada 75% kakao, czyli o zawartości, którą preferuję, w dodatku z lubianego przeze mnie regionu jakim jest Tanzania, została wydana tylko jako tabliczka z dodatkiem. I to takim, którego nie lubię. Zostawiłam ją na koniec, nie licząc na nic szczególnie dobrego. 

Loft Kulinarny Czekolada Gorzka Koneserska 75 % Prażonych Ziaren Kakaowca Tanzania to ciemna czekolada o zawartości 75% kakao z Tanzanii z nibsami, czyli prażonymi ziarnami kakao (też z Tanzanii).

Po otwarciu poczułam intensywny zapach orzechów i biszkoptu kawowego. Był bardzo słodki i łagodny, do głowy przyszły mi też jakieś czekoladowe cukierki o smaku cappuccino i kakaowy mousse. Lody na bitej śmietance? Wyraźnie przewinęła się właśnie ciężka bita śmietanka. Pomyślałam o lodach na bitej śmietance lub deserze z nią z nutą ciemnych owoców... o jakiejś "czekośliwce"? W tle czułam goryczkę dymu oraz soczystą cierpkość ziemi. Nakręciły ją palone nibsy. Orzechy wydawały się bliżej nieokreślone. Pomyślałam o pekanach i migdałach jako element np. czekoladek.

Tabliczka była bardzo twarda i suchawo-kremowa w dotyku. Przy łamaniu trzaskała głośno i krucho, nierówno. Nibsy w większości trzymały się mocno, częściowo odpadały. Wydała mi się bardzo krucho-chrupka.
W ustach rozpływała się wolno i gęsto-maziście. Była maślana, ale nie mocno tłusta. Długo zachowywała kształt, jakby niechętnie wypuszczając z siebie kawałki kakao.
Nibsy okazały się twarde, ale nie kamiennie, niby w miarę przystępnie... Ale. Niektóre jednak nazbyt ostro twarde - a to wystarczyło, by mi przeszkadzały. Wszystkie wyprażone, acz nie mocno, bo gryzione ujawniały lekką soczystość.

W smaku peirwsza rozeszła się wysoka słodycz biszkoptu kawowego. Lekko gorzkiego, mocno przypieczonego, ale jeszcze nie przypalonego. Podkreśliła go delikatna nuta dymu.

Słodko kawowy smak częściowo zmieniał się w kakaowe lody na bitej śmietance. Śmietanka złagodziła kompozycję, która wyrwała ku gorzkości. Poskromiła jej zapędy. Ciężka, tłusta bita śmietanka przełożyła się na wizję kakaowego deseru, zwieńczonego bitą śmietanką i słodką, kakaową kawą również z koroną ze śmietanki.

Bita śmietanka, być może w wersji kakaowej, mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa zaprezentowała się na... sowicie przypieczonych na chrupko gofrach. Gofry związały się z maślanym wątkiem, choć i kakao nieźle się przy nich zaprezentowało. Znowu odnotowałam dym, a do tego odrobinę goryczkowatych przypraw.

Było to zwykłe kakao z proszku, może dodane do samej masy na gofry, z racji czego pojawiła się lekka cierpkość. Cierpkość przywołała ziemistość. Dzięki temu ogólna gorzkość wzrosła dość znacząco. Z przypraw wyraźnie na chwilę wyłonił się pieprz, a także jeszcze coś... Chłodno-goryczkowata lukrecja? Wmieszały się jednak w kakao.

Jednocześnie słodycz też rosła i wydała mi się nieco ciężka. Wróciła myśl o kawowym biszkopcie, tym razem już przesłodzonym oraz o czekoladkach w polewie kakaowej z kawowym... może kawowo-orzechowym środkiem.

Pojawiło się bowiem sporo orzechów i migdałów. Mieszały się z kawą jako jakieś niejednoznaczne nadzienia czekoladek / cukierków i... może jakby tak zajadać się ciastem migdałowo-kawowym?

Daleko w tle przewinęła się lekka soczystość... jakby śliwek w niemal winnym wydaniu? Te czułam głównie w kęsach z nibsami - kawałek tabliczki trafił mi się bez nich i tam tej nuty prawie nie czułam.

Od nibsów rozchodził się palono-ziemisty, cierpkawo-goryczkowaty smak. Choć czuć ich gorzki smak niezaprzeczalnie, chwilami podkręcały kawową nutę.

Gryzione na koniec nibsy okazały się soczyście-ziemiste, cierpkie i leciutko kwaskowe jak wytrawne wino... śliwkowe? Zawarły jednak też palony akcent, wpisujący się w fuzję nibsów i kawy. Niektóre mignęły ziemiście-grzybowo i to w negatywnym sensie. Końcowo na pewno tonowały słodycz.

Po zjedzeniu został posmak kawowo-biszkoptowy, jakby po cappuccino i ciężkiej bitej śmietance, ale też mocno palona nuta. Gorzka, acz prosta - to było kakao w proszku i soczyste, ziemiste nibsy. Słodycz była ciężka i nieco odstająca, ale nie męcząca. Na języku czułam lekką pieprzność, lukrecjowość - ale bardziej efekt niż ich smak.

Czekoladę uznałam za całkiem w porządku, jednak to i tak nie moja forma, nie mój dodatek. Nie dość, że nie lubię nibsów, to jeszcze formy "posypki". A jednak same w sobie nibsy tu wyszły przystępnie. Nie zachwyciła mnie jednak baza o łagodnym, biszkoptowo-maślanym smaku, w którym ogromny udział miała bita śmietanka. Trochę ziemi, dymu i przypraw, orzechów i migdałów, gofry - wszystko to podporządkowało się śmietankowej nucie i znaczącej słodyczy. Uwypukliło je przeciętne kakao w proszku. Może nie było za słodko czy z dużymi wadami, ale nie znalazłam w niej niczego atrakcyjnego, by zjeść więcej niż jakieś 20g. A i tak starałam się wybrać fragmenty, gdzie dodatku było jak najmniej.

Mama, nielubiąca nibsów jak i ja, spróbowała tylko trochę i stwierdziła, że nie ma zamiaru kończyć: "Okropna. Te nibsy od razu nieprzyjemnie drapią czy to język, czy podniebienie i w ogóle bardziej przeszkadzają, niż coś pozytywnego wnoszą. A sama czekolada niesmaczna, że w ogóle nie chce się jeść. Dla mnie jakaś taka gorzka w lekowy, nachalny sposób.".
Reszta powędrowała do ojca. Jego opinia: "Dla mnie ona niesłodka, a kawałki kakao zupełnie zbędne". Przy czym "niesłodka" w jego rozumieniu w odniesieniu do czekolady to ogromna wada.


ocena: 6/10
kupiłam: dostałam od Loft Kulinarny
cena: ja dostałam, ale ich cena to 24 zł
kaloryczność: 586 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: czekolada (miazga kakaowa, cukier, lecytyna sojowa, sproszkowana wanilia), prażone ziarno kakaowca 10%

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.