sobota, 11 maja 2024

Beskid Chocolate Madagaskar Akesson Bejofo Estate Czekolada Rzemieślnicza Gorzka 70 % Kakao ciemna z Madagaskaru

Ostatnio tknęło mnie, przy promocji na grejpfruty w sklepie, że strasznie dawno nie jadłam czekolad z Madagaskaru o mocno grejpfrutowych nutach (jakie przeważnie występują). Postanowiłam więc jakiś czas po tym sięgnąć po dzisiaj przedstawianą. Potem co prawda mnie tknęło, że może to nie być najlepszy wybór, bo cudowna Beskid Madagaskar Ambanja Superior BIO 80% była zaskakująco mało madagaskarska, no ale trudno. Opakowanie z lemurami mnie wzywało i już! I... nie tylko nimi. Opakowanie kusiło bowiem także informacją, że tabliczkę zrobiono z kakao Criollo zakupionego z plantacji Akesson's Bejofo, której to firmy czekolady wręcz kocham (i dawno nie jadłam!).


Beskid Chocolate Madagaskar Akesson Bejofo Estate Czekolada Rzemieślnicza Gorzka 70 % Kakao to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao criollo z Madagaskaru, z regionu Sambirano, z plantacji Befojo.

Po otwarciu poczułam kwasek i ciepło, rozchodzące się na jogurt, kefir i jagody oraz przyprawy. Z nich wyróżniłam kardamon i pieprz, ale w wersji bardzo rześkiej, czyli raczej zielone odmiany. Ogólnie stała za tym pewna zieloność, roślinny akcent. Owoce z kolei zapewniły mnóstwo soczystości, acz wkradła się w nie też pewna pudrowość. Za jagodami pobrzmiewały delikatne cytrusy, nuta czegoś kwaskawego i ciemnego - ni wiśni, ni śliwek. Kwasku dołożył za to nabiał: kefir i jogurt.

Twarda tabliczka przy łamaniu dała się poznać jako twardo-chrupka. Trzaskała średnio głośno, ale konkretnie. 
W ustach rozpływała się wolno. Zmieniała się w maziście-tłustawy krem. Jego maślaną tłustość przełamało sporo soczystości. Nie zaburzyła jednak miękkiej, budyniowej gęstości. Kształt zachowywała niemal do końca.

Po ustach najpierw rozeszła się słodka mgiełka, przywodząca na myśl wyjątkowo delikatny, acz ewidentnie palony karmel. Zaraz za nim pojawił się kwiatowo-pudrowy akcent, a ja pomyślałam o cukrze pudrze z kwiatowego pyłku (suszonych i sproszkowanych kwiatów?).

Zaraz za słodyczą pojawiła się subtelna gorzkość. W samej słodyczy zaś odnotowałam rześkość - ze względu na kwiaty pomyślałam o drobnych kwiatuszkach pokrytych rosą. Ta zapowiedziała pewną roślinną świeżość, w którą wkradł się lekki kwasek. Wychwyciłam cytrynę, umykającą jednak gdzieś na tyły.

Karmelowa słodycz zaczęła się umacniać. Pomyślałam o szklistych ozdobach z karmelu, wieńczących wymyślne desery. Do karmelu dopełzł dym.

Dym nasilił gorzkość, która po paru chwilach rozkręciła się całkiem nieźle. Dym podkreślił też palony charakter karmelu.

Za sprawą słodyczy weszły jagody, ucinając pudrowe zapędy. Zaserwowały słodycz soczystą, rześką. W nich też pojawił się kwasek. Jagody zostały wzmocnione przez inne ciemne owoce - trochę niemal czarnych, długich winogron (dojrzałych, acz z kwaskiem) oraz... ni wiśni, ni śliwek? Mieszaniny wiśni i śliwek? Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa pomyślałam o powidłach... Wyraźnie zaznaczyły swoją obecność też delikatne cytrusy - cytryna i bardzo słodki grejpfrut. 

...Powidłach przyprawionych ciepłymi przyprawami. Te jakby wyszły z dymu i dodały kompozycji trochę pikanterii. Pomyślałam o pieprzu i kardamonie, ale zielonych. Rześkość przejawiała się bowiem w większości nut. Dym dodał im z kolei dosadności - on sam był z kolei wszechobecny. 

Owoce zaczęły prawie gubić kwasek, a słodycz rosła. Do głowy przyszły mi nieco przesłodzone, przypalone powidła, w których czuć paloność cukru. Na pewno czułam słodycz karmelową, ale... też jakby scukrzone suszone, z wydzielonym naturalnym cukrem owoce np. rodzynki z leciuteńkim tylko kwaseczkiem. W pewnym momencie słodycz wydawała się rozgrzewać wraz z przyprawami, a mi przypomniał się pieprz długi (o ponoć piżmowym smaku). Kwasek jednak poratował nabiał. Niejednoznaczny nabiał: kefir, jogurt... może nawet charakterniejszy, kwaskawy twaróg utrzymał kwaśność.

Kwasek z czasem wzrósł za sprawą cytrusowych przebłysków. One jednak też nie były takie tylko kwaśne, kwaśne zupełnie... Czułam słodkie, acz z zaznaczonym kwaskiem mandarynki i trochę cytryn. Może też wyjątkowo słodkiego, suchego grejpfruta.

Cytrusy i nabiał obudziły w gorzkości pewną ziemistość... chowającą się pod dymem. Wydaje mi się, że chyba i ziarna kawy gdzieś tam pod tym wszystkim mi przemykały. 

Po zjedzeniu został posmak dymu oraz owoców: grejpfruta z odrobiną cytryny oraz ciemnych, jagodowych, może mało wiśniowych wiśni i mnóstwa wręcz odymionego karmelu. Czułam cierpkość dymu, odrobinkę ziemi i... jakby kwasku cytrusowej kawy?

Całość okazała się pyszna, acz znów mało madagaskarska. W moim odczuciu wyszła też nieco za słodko - ten karmel i pojedyncze pudrowe akcenty aż przytłaczały. Jednocześnie gorzkość dymu, trochę ziemi wyszły przyjemnie dosadnie, a kwasku też nie brakowało. Nie było go wiele, ale był. Miał zacny charakter ciemnych owoców (jagody, coś wiśniowo-śliwkowego), odrobiny cytrusów oraz nabiału. Jagody i scukrzone owoce wpisały się w słodycz. Tę wzmocniły chyba też ostrawe przyprawy, acz jednocześnie samo ich pojawienie się wyszło na dobre. Zdecydowanie wolę to kakao z mniejszą ilością cukru, czyli wspomnianą Beskid Madagaskar Ambanja Superior BIO 80%. Była w zasadzie bardzo podobna, ale o wiele bardziej owocowa niż słodka karmelowo.


ocena: 9/10
kupiłam: Beskid Chocolate (dostałam)
cena: 25 zł (za 70 g; ja dostałam)
kaloryczność: 439 kcal / 100 g
czy kupię znów: mogłabym do niej wrócić

Skład: ziarno kakaowca, cukier trzcinowy nierafinowany

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.