Na zakończenie jedzenia zotterowych nowości na 2023/24 zostawiłam tę bez większego powodu. Chyba dlatego, że nie było w niej niczego, co by mi kazało zjeść jak najszybciej, np. alkoholu (by nadzienie nie zdziadziało, nie scukrzyło się), ani niczego szczególnie dziwnego, podejrzanego lub arcypysznego. Tak sobie przy niej pomyślałam, że do Zottera często mam żal, że nadto podkręca pewne kompozycje cytryną. Teraz czekała mnie kompozycja cytrynowa do kwadratu. Byłam ciekawa, jak wyjdzie.
Zotter Lemon & Almond / Zitrone & Mandel Vegan to ciemna czekolada o zawartości 70% kakao nadziewana (30%) cytrynowym marcepanem migdałowym i (30%) praliną / nugatem migdałowym z kawałkami cytryny (wg producenta: "chrupiącymi kawałkami"); wegańska.
Po otwarciu poczułam goryczkowaty zapach cytryny - kwaskawo soczystej też, ale w dużej mierze olejku cytrynowego mieszającego się z cytrynową skórką oraz ciemnej czekolady o palono-chlebowym charakterze. Podkreśliły go intensywne migdały, stojące tuż za czekoladą. Wyraźnie czułam ogólnie migdały, ale i sam marcepan - zwłaszcza, gdy wąchałam wierzch tabliczki. Po przełamaniu i w trakcie jedzenia migdały i cytrynowość umocniły się, ale na znaczeniu przybrała słodycz. Najpierw wydawała się po prostu palono-karmelowa, potem zaś z karmelu wyłamało się jego cukrowe pochodzenie.
Tabliczka była konkretna i dość twarda, ale też nieco krucha. Gruba czekolada na wierzchu głośno trzaskała, marcepan wyglądał na zbity, konkretny i grudkowy, a nugat na krucho-suchawy. To jednak tylko wrażenie, bo szybko dał się poznać jako lekko plastyczny. Kawałków cytryny w nim nie widać.
W ustach czekolada rozpływała się gęsto i maziście. Dała się poznać jako bardzo tłusta, wręcz trochę polewowa, a także maślana i kremowa. Powoli odsłaniała wnętrze.
Marcepan wyciskał się spod niej w tempie umiarkowanym, dodając sporo soczystości. Rozpuszczał się, czy raczej rozchodził na grudki, bardzo powoli i zostawał najdłużej.
Nugat podpinał się pod czekoladę konkretem, w pewnym sensie kremowością, acz był od niej znacznie mniej kremowy. Trochę maślany, ale nie tłusty. Niby trochę suchawy, ale też nie suchy. Na pewno miękko-zwięzły, wręcz gumowy i gęsty. Okazał się pylisty. Miękł ochoczo, ale wcale tak szybko nie znikał - na pewno jednak robił to przed marcepanem. Czuć w nim jednak także migdałową masywność, sytość.
Na koniec zostawało trochę kawałków cytryny i grudki marcepanu. Ostatnie sporadycznie trzeszczały i skrzypiały świeżo.
Cytryna wystąpiła pod postacią niewielu małych, miękkawych, gumowo-jędrnych, zżelowanych kawałków koloru biało-przezroczystego. Nie wyróżniały się zbytnio, wtapiając się w grudki marcepanu. W zasadzie, gdyby jeść to nieuważnie, dałoby się je przeoczyć.
W smaku czekolada zaserwowała stonowaną, nieco karmelowo-paloną słodycz, a także wyrazistą gorzkość. Miała dymno-chlebowy charakter, który podkręcił marcepan (miejscami nieco nim przesiąkła). Po chwili zaserwowała lekką soczystość. Wydawało się, że poniekąd płynie z czekolady, a nie że tylko przesiąkła wnętrzem.
Nadzienia dochodziły do głosu mniej więcej równo, ale to marcepan szybciej przyciągał uwagę. Nugat w harmonii mieszał się z czekoladą.
Marcepan przeciął wszystko kwaśnym sokiem z cytryny, powoli dokładając do niego migdały o poważnym, ciężkawym charakterze. Marcepanowość chwilami nieco gubiła się pod ogromem cytrynowości: zarówno soczystego soku, jak i nasilającej się goryczkowatego olejku. Ogólna cytrynowość rosła cały czas i wyglądało na to, że nie ma zamiaru się zatrzymać. Kwaśność z kolei w pewnym momencie już nieco odpuszczała, trzymając się po prostu dość wysokiego poziomu. Cytrynowość pokazała się ze słodszej strony - bardziej jak jakieś ciasto cytrynowo-migdałowe, masa cytrynowa. Cierpkawy, goryczkowaty olejek cytrynowo-cytrusowy ogólnie pobrzmiewał cały czas.
Nugat dodał czekoladzie słodyczy i maślaności. Podkreślił migdałowość marcepanu, ponieważ był naprawdę całkiem porządnie migdałowy. Zaskoczył mnie zachowawczą, palono-karmelową słodyczą. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa wyłoniła się nijaka, jakby trochę wodniście-mydlana nuta... jakby wege białej czekolady? Bardzo jednak marginalna. Ogólnie jednak nugat smakowo podpinał się pod czekoladę. Do tego pojawiały się w nim kwaśne punkciki, nakręcane drobinkami cytrynowymi - te z kolei przygłuszały nugatowość samą w sobie, a uwagę kierowały na cytrynowy marcepan.
Nugat spróbowany osobno okazał się delikatny, bez jakiegoś szczególnego charakteru. Uległy wobec cytrynowo-marcepanowej warstwy.
Olejkowa i kwaśno-soczysta cytryna zdominowała bowiem całość. Migdałowy splot nugatu i marcepanu (w tej kolejności) był co prawda wyczuwalny, ale pod jej dominacją. Ta wydawała się przerysowana. Ciemna czekolada na zasadzie kontrastu wydała mi się końcowo jeszcze bardziej dymno-gorzka i słodsza, ale jednocześnie sama w sobie kwaskawo-soczysta oraz... polewowa. Wydaje mi się, że to przez napastliwą cytrynowość. Mimo że olejkowa goryczka poniekąd próbowała dopasować się do ciemnej czekolady i migdałowości, wydawało mi się, że je spłyca. W dodatku końcowo na języku zaznaczało się... coś. Coś dziwnego - nieimbirowy imbir?
Kawałki gryzione na koniec to delikatne wiórko-grudki migdałów z marcepanu o lekko zgaszonym smaku, a także pojedyncze drobinki cytryny. Niektóre wyszły bardziej goryczkowato jak białe włókna owocu, inne kwaskawo-soczyście, a niektóre zaskakująco słodkie. Były średnio wyraziste.
Po zjedzeniu został mocno cytrynowy posmak złożony z goryczki olejku cytrynowego i kwaśnego soku, mieszający się z echem migdałów - bardziej migdałów po prostu, tych z nugatu. Marcepan leciuteńko tylko pobrzmiewał, a jeszcze za nim jakaś niedookreślona sztuczność (?), mydlaność. Ciemna czekolada zaznaczyła się jako lekka cierpkość i chlebowa nutka, mieszająca się z migdałami. Przerysowanie cytryny mocno dawało się we znaki. Końcowo wydawało mi się, że to aż lekko wgryza się w język (a może to od imbiru?).
Czekolada wyszła nawet smacznie, ale za intensywnie cytrynowo. Olejek cytrynowy przeholował i pewnym nutom trochę przeszkadzał, inne niepotrzebnie przygłuszał. Marcepan chwilami wydawał się aż mało marcepanowo-migdałowy, a przecież nie o to chodzi. Wolałabym, by skończyło się na soczystej cytrynowości i ewentualnie odrobinie olejku, wraz z kawałkami. Marcepan był więc ciekawy, ale do dopracowania. Nugat z kolei wyszedł w porządku i tyle - mocno migdałowo i nie za słodko, ale nie miał siły przebicia. Może niewegański byłby charakterniejszy? Ciemna czekolada jako wierzch to dobre posunięcie.
Mimo pewnych wad, 48g z 77g (bo tyle ważyła tabliczka zamiast deklarowanych 70g) zjadłam w zasadzie ze smakiem do połowy tej mojej porcji. Potem przerysowanie cytryny zaczęło mnie już porządnie męczyć. A i tak było to lżejszego, niedegustacyjnego dnia (obecnie nadziewane Zottery w sumie wszystkie na takie dni przeznaczam).
Resztę oddałam Mamie. Jej opinia: "Niesmaczna ta czekolada, jakby ktoś próbował udawać Zottera, a nie Zotter. Cytryna tak napastliwa, że aż w język gryzie. Migdały aż uciekały, a ten nugat przy kwachowatym marcepanie smakował jak nijaka słodka gamoła. Zanikał, tylko w konsystencji nieprzyjemnie się zaznaczał. A sama czekolada jaka niesmaczna! Gorzka i jak polewa. Jeden z gorszych Zotterów, jakie dostałam. Nie wiem, po co to tak z tą cytryną szaleć. Trochę by wystarczyło i naturalniej by wyszło, bo tak to aż dziwnie. Teraz ja lubię kwaśność w słodyczach, ale ta czekolada nie była zwyczajnie kwaśna. Była niesmaczna.".
ocena: 6/10
kupiłam: dostałam od zotter.pl
cena: 18,90 zł (cena półkowa za 70 g)
kaloryczność: 536 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: marcepan (migdały, cukier, syrop cukru inwertowanego), miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, migdały, olejek cytrynowy (9%), tłuszcz kakaowy, cytryna liofilizowana (2 %: cukier, koncentrat soku cytrynowego, mango, skrobia), koncentrat soku cytrynowego (2%), syrop cukru inwertowanego, olej migdałowy, napój ryżowy w proszku (ryż, olej słonecznikowy, sól), pełny cukier trzcinowy, emulgator: lecytyna sojowa, sól, imbir w proszku, emulgator: lecytyna słonecznikowa, sproszkowana wanilia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.