środa, 31 grudnia 2025

Alter Eco 90 % Peru Chocolate Negro ciemna

Przyszła pora na czekoladę amerykańskiej marki Alter Eco, co do której byłam najbardziej sceptyczna i odkładałam ją w czasie, trochę nietypowo dla mnie. Przeważnie potencjalnie mniej smaczne wolę zjeść najpierw. Tu trochę obawiałam się, że przy tak wysokiej zawartości kakao wyjdą na jaw niedociągnięcia lub wady. Acz mimo to, udało mi się podejść do niej bez większych wyobrażeń, nadziei czy obaw. Z tego, co dowiedziałam się ze środka kartonika, czekoladę zrobiono z kakao kupionego od kooperatywy Acopagro, z którą współpracują od 2008 roku. Mali farmerzy, zrzeszeni w jej ramach, pracują w Parku Narodowym Rio Abiseo, dbając, by zachować bioróżnorodność. Kupno kakao odbywa się w ramach sprawiedliwego handlu i dzięki uczciwym cenom za kakao, wielu producentów uwolniło się od uprawy koki w latach 2000. i odzyskali w ten sposób swoją godność.

Alter Eco 90 % Peru Chocolate Negro to ciemna czekolada o zawartości 90% kakao z Peru, z amazońskiego lasu deszczowego.

Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach dominujących kwaśno-cierpkich wiśni, osłodzonych... syropem klonowym? Wyobraziłam sobie wiśnie w palonym, słodkim i jakby lekko drzewnym syropie. Mieszał się z gorzkimi, spalonymi drzewami oraz drewnianymi meblami. Ze względu na ciepło kompozycji, do głowy przyszedł mi jeszcze ciepło-przytulny zamsz. W harmonii splatał się ze znaczącą, niemal duszną, słodką nutą wanilii. Ta wydobyła z kompozycji maślaność, acz nie udało jej się całości załagodzić. Sprzeciw na to zgłosiła też nutka grejpfruta i cytryny, kryjących się za wiśniami.

Tabliczka wydała mi się sucha i krucha w dotyku. Przy łamaniu potwierdziła się jej kruchość. Acz była to kruchość skalista. Twarda czekolada wydawała z siebie głośne trzaski.
W ustach rozpływała się powoli. Początkowo trochę niechętnie, później już łatwiej. Miękła, eksponując gęstość oraz pewną suchawość, mieszającą się z coraz silniejszą tłustością. Ta wyszła masywnie, zbito-maślano, jednak ze względu na pobrzmiewającą suchawość, pylistość czekolada nie wyszła za tłusto. Okazała się za to dość kremowa i mazista. W porywach zdobywała się na soczystość, a na koniec trochę taninowo ściągała.

W smaku pierwszą poczułam subtelną, trochę paloną słodycz, którą szybko przeciął cierpki kwasek. Oczami wyobraźni patrzyłam na kwasową smołę.

Słodycz trochę rosła, a że paloność ogółu szybko zajęła znaczącą pozycję, słodycz też przystała na właśnie palony wydźwięk. Sporo paloności okazało się budować gorzkość albo w zasadzie bazę, grunt pod nią.

Smoła otworzyła drogę gorzkim, poważnym i ciężkim nutom, lecz w jej kwaśności nagle rozbłysła kwaśność lżejsza, soczysta. Należała do wiśni. Wiśnie przecięły smołę, nadały całości trochę lżejszego tonu, acz same nie były takie znowu lekkie. Wszak to owoce kwaśno-cierpkie. Gorzkość i tak była wszechobecna i silna... Próbowała dominować, ale to wiśnie rządziły kompozycją. Wiśnie, których trzymało się echo wytrawnego, ciężkawego wina?

Wiśnie dojrzałe, acz kwaśne. A tylko trochę dosłodzone... syropem klonowym? Słodycz jawiła się jako trochę przypalona, a mi do głowy po pewnym czasie przyszły wiśnie duszone w syropie klonowym. Wino... zrobiło się półwytrawne, lekko słodkawe i... zniknęło? Słodycz trochę wzrosła, acz cały czas była raczej niska.

Wiśnia raz po raz wychodziła na przód ze swoimi bardziej kwaśno-cierpkimi nutami. Choć częściowo wiązała się ze słodyczą, nie była to jedyna płaszczyzna, na jakiej działała.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa smoła już w ogóle zaczęła się rozmywać i zmieniać w spalone drewno. Drewno to przyniosło trochę ciepła. Ciepła milutkiego w dotyku zamszu? Zamsz osadził te poważniejsze nuty w realiach bardziej udomowionych: wyobraziłam sobie drewniane meble i zamszowe obicia, odzież. Ogólna gorzkość była wysoka, jednak pokazała się jako bardziej ugodowa.

W tle, w kwaśności odnotowałam jeszcze cytrusy. Przypieczętowujące koniec ze smolistymi wątkami. Wiśnie i cytryny, trochę grejpfruta przejęły niemal całą kwaśność kompozycji.

Słodycz trochę złagodniała, wyłoniła się z niej wanilia, syrop klonowy zaś uciekł. Wanilia mieszała się z cytrusami, osadzając je w delikatniejszy wątek tortu cytrusowo-waniliowego. Z trochę nadto przypieczonymi biszkoptowymi warstwami.

Syrop klonowy ukrył się w motywie drzew. Drzewa stanęły po poważniejszej, gorzkawej stronie. Było ich coraz więcej. Czasem wydawało się, że podłączają się pod nie prażone migdały ze skórkami.

Trudno było to z całą pewnością stwierdzić, bo na końcówce wiśnie zaczęły przeżywać renesans - jakby tak w torcie między maślano-biszkoptowymi warstwami, w waniliowo-cytrynowym kremie raz po raz trafiać na kwaśne bomby: całe, jędrne wiśnie. Wiśnie... nasączone winem?

W tle pobrzmiewała subtelna maślaność, jednak nie pchała się zbytnio na przód, nie łągodziła tego wszystkiego za bardzo; po prostu sobie pobrzmiewała.

Po zjedzeniu został posmak wiśni, do których dołączyła smoła i trochę wina, oraz cytryny z syropem klonowym. Ten już nie był tak wyrazisty, przechodził w motyw spalonego drewna i mebli drewnianych. Wyłoniła się wanilia - na koniec wydawała się być tu jedynym słodzidłem.

Czekolada zaskoczyła mnie pozytywnie. Bałam się, że tak wysoka zawartość kakao okaże się podbita sztucznie tłuszczem czy coś i będzie mdło, ale nie. To pełna smaku tabliczka, serwująca smołę, zmieniającą się w spalone drewno i meble drewniane z zamszem oraz wiśnie, wiśnie duszone w syropie klonowym, cytrusy i cytrynowo-waniliowy tort. Gorzkość pokaźna, palonych nut sporo, ale nie wyszły zagłuszająco głębi, kwaśność przyjemna. Niby wszystko to było ciężkawe, ale w pozytywnym sensie. Na plus także wyraźna, ale niska słodycz o niebanalnym charakterze.

Była podobna do Alter Eco 85 % Peru Chocolate Negro, ale wydała mi się lepiej wykonana. Na pewno konsystencja wydała mi się lepiej wyważona. Przy 90% kwaśność miała możliwość w pełni się rozwinąć: serwując kwaśne, acz pyszne, pełne smaku wiśnie i nie niedojrzałe pomarańcze jak podlinkowana, a cytryny. Kwaśność dziś przedstawianej wyszła tak, jak powinna. Niektóre nuty gleby pouciekały, ale wszelkie drzewno-migdałowe znajome. Lekka słodycz podchwyciła paloność jako syrop klonowy.


ocena: 9/10
kupiłam: naturitas.pl
cena: 18,38 zł
kaloryczność: 656 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, laska wanilii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.