Tę czekoladę wzięłam w Beskid Niski w niezbyt widokowe, acz ciekawe miejsce: Kozie Żebro. Wybór miejsca jednak doceniłam w trakcie zdjęć. Otóż odkąd ruszyłam zielonym szlakiem z Wysowej-Zdroju, od rana lało. Jako że Kozie Żebro to niewysoki szczyt z kamieniami w lesie, mogłam spokojnie porobić zdjęcia, bo miałam naturalną osłonę od deszczu. Potem poszłam na klimatyczną Rotundę i dalej... ale, ale! Najpierw jeszcze o czekoladzie. Skąd takie dziwo u mnie? Z trochę chaotycznych zakupów z ojcem. Wybierałam czekolady z włoskiego rzutu - chyba na urodziny marketu - i było mnóstwo cen z krótkimi opisami. Jakoś gdy przeglądałam opisy mnóstwa tabliczek, odrzucając białe i mleczne, w końcu zostałam z mylnym wyobrażeniem, że ta jest ciemno-mleczna czy ciemno-biała. W domu miałam więc małą niespodziankę, co ja wzięłam... Bo zupełnie nie przemawia do mnie takie przesadne łączenie elementów. Nie mam pojęcia, co ta tabliczka ma mieć wspólnego z sernikiem... Ale jest i plus! Wszak dodano do niej ciekawy owoc, tzw. czarną wiśnię, czyli czeremchę amerykańską. Oczywiście nie liczyłam, że poczuję jej specyfikę, ale dobrze sobie przypomnieć o jej istnieniu (kiedyś w Stanach dziwiły mnie "wielkie i czarne... czereśnie? bo nie wiśnie!"). W recenzji będę raczej pisać skrótowo "wiśnie" od "wiśnie czarne", jako że i tak nie czuć ich specyfiki (a specyfika jest, ale taka jak w przypadku różnych, ale podobnych odmian czereśni czy wiśni).
Vanini Tasting Experience Double Cheesecake All'Amarena Cioccolato Bainco Con Amarena in Pezzi E Granella Di Biscotto & Cioccolato Al Latte to (50%) biała czekolada z kawałkami czarnej wiśni (czeremchy amerykańskiej) i pokruszonymi ciasteczkami oraz (50%) czekolada mleczna o zawartości 32 % kakao jako warstwa na spodzie.
Po otwarciu poczułam bardzo słodki zapach ciastek cynamonowych, mieszających się z maślaną, ciężko słodką czekoladą białą. Trzymało się jej lekkie tanie echo. Czułam też słodką śmietankę i wanilię, a także wyraźnie czekoladę mleczną - oczywiście wyraźniej, gdy nachylałam się nad spodem. Miała bardzo cukrowy charakter i to ona poniekąd dokładała się do skojarzenia z cynamonem. Przez to wszystko przemykały też kwaskawe, niezbyt jednoznacznie, ale chyba do rozpoznania wiśniowe wtrącenia.
Tabliczka w dotyku wydała mi się trochę plastelinowa, ale nie jakoś szczególnie tłusta, mimo że na taką wyglądała. Przy łamaniu twardawo-konkretna, ale bez trzasku. Miejscami wyglądało na to, że jest więcej białej, miejscami, że brązowej. Czyli ogólnie pewnie się wyrównało.
Warstwy dało się rozdzielić przy pomocy zębów lub łatwiej przy pomocy noża. O wiele trudniej wyłuskać fragment białej bez dodatków.
W ustach całość rozpływała się w średnim tempie, maziście. Czekolady rozpływały się mniej więcej w tym samym tempie, acz po kolei.
Część brązowa wykazywała niemal idealną gładkość. Miękła i roztaczała wszędzie maziste smugi, trzymając bazowy kształt. Była gęsta, ale nie zbita. Do tego dość tłusta i kremowa.
Biała także miękła kremowo, ale odróżniała ją lekka pylistość i niższa gęstość. Jej zbitość trochę rozbijały dodatki, więc i jej nie odebrałam jako zbitą.
Wydawało się, że dodatków zatopiono mnóstwo, ale to za sprawą podrobienia. Wiśnie wystąpiły w postaci głównie skórek: malutkich, małych i mało-średnich, a ciastka w postaci niewielkich kawałków. Wiśnie przeważały do tego stopnia, że trudno o kęs bez nich. Bez ciastek kęsy zdarzały się dość często.
Gryzione wcześniej ciastka były sucho-kruche, rozpadały się na pyliście-mączne grudki i pyłek. Częściowo rozpuszczały się wraz z czekoladami.
Wiśnie zaś najpierw jawiły się jako twardawe, ale delikatne skórki. Czasem trochę trzeszczały prawie chrupko. Wolałam je zostawiać na koniec.
Ciastka gryzione na koniec zachowały kruchą twardawość, ale i minimalnie nasiąkały. Nie zaburzyło to jednak rozchodzenia się na drobinki i mączny pyłek.
Wiśnie niewiele się zmieniły. Do końca były głównie cienkimi, twardawymi i delikatnymi zarazem skórkami. Rzadko trafiałam na bardziej miąższyste, soczyste kawałki.
W smaku pierwsza pokazała się mleczna czekolada ze swoją jawnie cukrową słodyczą. Po chwili doszło do tego intensywne, pełne mleko i odrobinka wanilii. Szybko dała się poznać jako za słodka.
Do mlecznej czekolady po chwili dołączyła biała. I tak jednak przez mniej więcej połowę dominowała mleczna, a biała dopiero po niej bardziej wchodziła do gry i wysuwała się na przód.
Gdy próbowałam osobno, odbierałam je gorzej. Obie części zyskiwały w połączeniu.
Gdy oddzieliłam kawałek mlecznej, by spróbować jej osobno, potwierdziła się jej cukrowa słodycz i wszystko to, co czułam, jedząc wszystko razem - acz wyraźniej. Słodycz, mimo pewnego ciepła, denerwowała zagłuszaniem mleczności.
Z czasem mleczna czekolada przejawiała pewne ciepło, przechodzące w złudną korzenność. To podkreśliła w niej biała warstwa. Jednocześnie słodycz rosła tak, że mleczność części brązowej aż się chwilami zatracała.
A może wyszła tak licho przy bardziej mleczno-śmietankowej białej? Motyw mleka i śmietanki miał ewidentnie białoczekoladowe pochodzenie. W kęsach, gdzie było mniej wiśni, gdzie prawie się kryły, przemykały mi myśli o czekoladkach Kinder.
Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa to biała wysuwała się na prowadzenie. Podwyższała słodycz, umacniała motyw śmietanki, zmieszanej z masłem w typowy, specyficznie dla białych czekolad ciężki sposób. Ją jednak raz po raz po pewnym czasie przeplatał smak dodatków.
Biała spróbowania osobno zasładzała szybciej, a do tego wyłaniał się z niej motyw taniości ciężkich białych czekolad - uwagę kierowały na niego dodatki, zwłaszcza kwaśne wiśnie.
Dodatki odzywały się raczej po dość długim czasie - to jedno było dość stałe. Tak to zapewniały bardzo różne odczucia. Nie musiałam ich gryźć, by dobrze je poczuć.
Raz trzeba było czekać na nie długo, raz odzywały się jeszcze, gdy to mleczna rządziła. Nie doszukałam się tu żadnej zasady. Czasem wiśnie ledwo pobrzmiewały, czasem przebijały wszystko kwaskiem.
Chwilami ciastka mieszając się z mleczną czekoladą sprawiały, że można by się upierać, że to ciasteczkowo-korzenna tabliczka.
Dodatki gryzione obok czekolady zaskoczyły mnie jednak tym, jak mało wyraziste się okazały. Ciastka wyszły mącznie-nijako, a wiśnie albo nijako, albo kwaśno-nijako.
Wołałam więc zostawiać je na koniec.
Mleczna czekolada znikała szybciej, a wtedy z białej i tak wyłamywała się tania nuta.
Dodatki gryzione na koniec smakowały sobą. Ogólnie wśród nich dominowały wiśnie, ciastek było mniej, a i smak miały łagodniejszy. Smakowo jednak nie ulegały wiśniom tak zupełnie. Czuć i je. Czasem nawet podszepnęły wiśniom słodycz.
Wiśnie przeważnie były delikatne, kwaskawe, ale dość często zbyt mało wiśniowe w smaku. Czasem bardziej nijakie, czasem kwaśniejsze. Rzadko soczyście kwaśne. Jawiły się bardziej niż ewidentnie wiśnie, to jako jakieś kwaskawe owoce, może i czerwone".
Ciastka gryzione na koniec były słodkie, ale nie jakoś zabójczo. Głównie czuć w nich pszenność. Ogólnie miały łagodny charakter. Wypieczono je lekko i trochę kojarzyły mi się z jasnym kruchym spodem ciasta lub niedopieczona kruszonką.
Posmak należał głównie do dodatków, a więc dużo zależało od tego, co na koniec zostało. Wiśniom łatwiej przychodziło dominowanie, ale i mączna, lekko podpieczona nuta miała się nieźle. Do tego dość wysoka słodycz raczej białej czekolady, jej ciężkość. Mleczna odchodziła w zapomnienie.
Czekolada może i ciekawa, na pewno niecodzienna, jednak... taka bez polotu, jakby z przypadkowo połączonymi składnikami. Bez większych wad, ale i bez czegoś konkretnego do chwalenia. Nie wiem jednak, co ona ma niby wspólnego z sernikiem.
Zjadłam ogólnie 8 kostek, czyli nawet nie 1/3 - większość w górach, trochę w domu by zweryfikować.
Mama próbowała kończyć, ale i ona sobie darowała. Jak to opisała: "Niesmaczna i tyle. Strasznie namieszana, te wiśnie jakieś takie malutkie, że w ogóle prawie nie czuć, że to wiśnie, a tylko jakaś kwaśność na koniec wyłazi. I to taka kwaśność niepozytywna, niepasująca; kwachowatość. Ciastka, no, sobie były i chrupały. Takie ot... Czekolada też przeciętna".
ocena: 5/10
kupiłam: Auchan
cena: 20,29 zł
kaloryczność: 582 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: biała czekolada z kawałkami czarnej wiśni i pokruszonymi ciasteczkami 50% [tłuszcz kakaowy, cukier, pełne mleko w proszku, pokruszone ciastka 4% (mąka kukurydziana, mąka ryżowa, cukier, olej kokosowy, skrobia kukurydziana, syrop glukozowo-fruktozowy, substancja spulchniająca: wodorowęglan sodu E500 ii; aromaty, sól, błonnik kukurydziany, substancja zagęszczająca: guma guar E 412), tłuszcz mleczny, liofilizowane kawałki czarnej wiśni 1,5%, emulgator: lecytyna sojowa, naturalny aromat, ekstrakt waniliowy], czekolada mleczna (cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, serwatka w proszku, tłuszcz mleczny, emulgator: lecytyna sojowa; ekstrakt waniliowy).









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.