Pacari Lemon Verbena to ciemna czekolada o zawartości 60 % kakao z Ekwadoru z werbeną cytrynową.
Werbena to krzew pochodzący z Ameryki Południowej wykorzystywany do produkcji herbat. Ponoć ma mocno cytrynowy smak.
Po otwarciu poczułam bardzo intrygujący i niecodzienny zapach. Obok prażonego kakao o ciepłym charakterze, kwiatowa słodycz mieszała się z cytrynowym motywem, który nie przypominał jednak tego żółtego owocu samego w sobie, a bardziej krzew cytrynowy - taki konkret, z całą roślinnością wokół, oraz samą skórką cytryny. Było w tym coś chłodzącego, ale ani śladu kwasków.
W smaku najpierw poczułam wykwintną, nieco karmelową słodycz, do której bardzo szybko doszło kakao kojarzące się z rozgrzaną ziemią i drzewami. Smak był odrobinę palony, dobrze wyważony.
Nagle w drzewnej części pojawił się nieco roślinny akcent. Tak świeżo roślinny, że oczami wyobraźni od razu zobaczyłam jakieś ciemnozielone badylki, gałązki itp.
Do ciepła ziemistego kakao dorwało się mocne orzeźwiające ochłodzenie (takie, jakie wywołuje mięta lub lukrecja, ale bez ich smaku). Efekty nie walczyły jednak ze sobą, żaden nie wchłonął drugiego, ale cudownie trwały obok siebie - świetny kontrast.
Całość skojarzyła mi się z ziołowo-herbacianą wersją mojito w gruubej, wyrazistej czekoladowej szklance (ależ poetycko). To bardzo udana, niecodzienna czekolada, do której na pewno wrócę - może nie jakoś prędko, może nie będzie ona moim priorytetem, ale wrócę.
Teraz nie dziwię się, dlaczego z werbeny robi się herbatę. Chyba niezłe z niej ziółko.
ocena: 10/10
kupiłam: dostałam
cena: -
kaloryczność: 600 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak
Skład: masa kakaowa, cukier trzcinowy, esencja z werbeny cytrynowej (0,5%), tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa
Nie moja smaki:),ale werbena teraz przy katarze by mi sie do wąchania przydała:)
OdpowiedzUsuńNa pewno! Zdrowiej mi tam raz dwa!
UsuńFajnie to opisałaś, "ziołowa cytryna", ich tabliczka z trawą cytrynową jest trochę podobna. Jednak to tylko maluszek, za cienki, żeby w pełni cieszyć się smakiem, myślę, że duża tabliczka bardziej Ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPrzy Domori nauczyłam się jakoś wyciągać pełnię smaków i przy takich maluszkach. :P Aczkolwiek zdecydowanie wolę duże tabliczki.
UsuńDomori jest pod tym wzgledem wyjątkowa, chocby z tego powodu, ze jest dwuskładnikówką i jest to Domori :D. Tutaj jednak potrzeba grubej kostki.
UsuńTo prawda, alee... mam taki swój własny sposób przyciskania kostki do podniebienia i "memłania" jej, który zaskakująco dobrze wychodzi przy drobnicy. Ostatnio sprawdziłam go na neapolitankach Cluizela, których najpierw jadłam pełnowymiarowe tabliczki.
UsuńJa to je łamię na pół i ustawiam jedną połówkę na drugiej, żeby było grubiej :)
UsuńJa to muszę mieć przynajmniej dwa kęsy, a nie tak na raz. :P
UsuńMimo, że jak wielokrotnie powtarzałyśmy nie przepadamy za cytrusami w czekoladach to ta opcja z werbeną wydaje się być zupełnie inna i niecodzienna :) Charakterna z niej sztuka :D
OdpowiedzUsuńTo prawda. ;)
UsuńJakoś nie, co pewnie Cię nie dziwi ;) Za każdym razem, jak piszesz, że czekolada jest ziołowa, wyobrażam sobie, że smakuje Amolem.
OdpowiedzUsuńTo nie taka ziołowość! To takie... suszone liście jak herbat, takie zioła bardziej kwieciste, może i ciut apteczne, ale takie... takie świeże, cudne zioła!
UsuńGadaj zdrów, dla mnie i tak już zawsze będzie to Amol :D
Usuń