A. Morin Perou Rio Ene noir 63 % to ciemna czekolada o zawartości 63 % kakao pochodzącego z Peru z regionu rzeki Ene.
Po otwarciu poczułam delikatny zapach ciepłej ziemi, słodkich kwiatów oraz owoców. Chwilami wydawało mi się, że czuję słodziutkie jagody, chwilami, że raczej charakterniejsze porzeczki, ale żadne z nich nie były jednoznaczne. Gdzieś w oddali pobrzmiewały jeszcze orzechy.
Czekoladę ledwo przełamałam - taka była twarda! Trzasnęła zdrowo, co pasowało do intensywnego, nasyconego koloru.
W ustach rozpływała się łatwo i przyjemnie, w umiarkowanym tempie w nieco zawiesisty sposób, ujawniając z czasem piaszczystość. Podczas jedzenia wydawało mi się, że ta niegładka struktura łączy się ze smakiem - jakby ukryto tam trochę scukrzony (albo raczej "spiaskowany") miód.
Tej było tu całkiem sporo, choć była cudownie stonowana. W dużej części miała karmelowy charakter, ale był on przyjemnie palony (bez mocnej gorzkości czy kwachu). Karmel złączywszy się z kwiatami przynosił skojarzenie z miodem. Nie był to mocny smak, jedynie nutka - i to wciąż o opalanym wydźwięku.
Nie była przesłodzona, ale i tak wolałabym więcej kakao. Wydaje mi się, że niektóre nuty były za bardzo zabarwione karmelem (zasługa cukru trzcinowego).
Okazała się bardzo podobna do Toumi - również kwiatowo-ziemista i owocowa, o karmelowej słodyczy, ale zdecydowanie mniej owocowa. O ile w Toumi słodycz była karmelowo-bananowa, tak w Rio Ene czułam prostszą, bo karmelowo-miodową. Obie były pyszne, ale jednak Toumi wygrywa głębią (i bananami :P). Niby tylko 7 % kakao różnicy, ale jednak AŻ.
Smakowała mi o wiele bardziej niż Morin Perou Chanchamayo 63 % - tamta z kolei miała nuty czerwonych owoców, jabłek, a więc kwaskowatych owoców, a jej słodycz bardzo kojarzyła mi się z maślanym toffi. Rio Ene była mniej kwaskowata, na pewno nie słodsza, ale jakby bardziej kakaowa (a zawartość kakao ta sama).
ocena: 9/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 21 zł (dostałam zniżkę <3) za 100 g
kaloryczność: 581 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa
"Miodowość" i "kwiatowość" jakoś specjalnie mnie nie zachęcają. Nie wiem, czy ta czekolada przypadła by mi do gustu (już pominę to, że wolę tabliczki z wyższą zawartością kakao), ale z przyjemnością bym spróbowała - podoba mi się po przełamaniu a w szczególnosci na przed ostatnim i ostatnim zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńMimo tych wszystkich słodkich nut, była naprawdę porządnie kakaowa. Kwiatowość właśnie z kakao wypływała. Chociaż też chciałabym to samo kakao, to samo wszystko, tylko w większej zawartości. :> Jak zwykle w sumie.
UsuńWydaje mi się, że mimo wszystko najprawdopodobniej nie byłabym nią oczarowana... ale przekonałabym się dopiero po degustacji a spróbować z pewnością warto :)
UsuńCiekawa, choć mnie chyba bardziej pociągają właśnie nuty czerwonych owoców. Zgadzam się, że im więcej % kakao tym lepiej :D
OdpowiedzUsuńFajnie by było, gdyby takie czekolady były do kupienia w sklepach stacjonarnych (np. jakichś butikach czekoladowych), bo jak sie robi ciepło to z przesyłką czekolad bym nie ryzykował.
PS Rzeczywiście Amedei jest taka jakby bezowa, ale nie zwracałem na to uwagi, bo mi do niej ten smak pasuje i dalej mi smakuje :) Próbowałaś już Pacari z maca? Ma bardzo charakterystyczny smak.
Ja lubię owocowe nuty w czekoladach, ale czerwone owoce nie do wszystkiego mi pasują. Ze zbytnią karmelowością czy za mocnym paleniem po prostu mi jako smaki się gryzą. ;)
UsuńPS Ta Black 70 to jeszcze i tak nie aż taka bezowa, bo jest chyba mocniej palona od reszty. :P Wiesz, to na pewno kwestia tego, co kto lubi, bo np. ja bezy po prostu nienawidzę. Dzisiaj próbowałam czekoladki z "pieczywem chrupkim" (najpierw nie wiedziałam, że jest w niej taki dodatek) i mimo że w sumie pewnie była taka, jak twórca chciał, to mi po prostu to się strasznie obrzydliwe wydało, bo nie lubię tworu, jakim jest takie "pieczywo".
Pacari jeszcze nie, na razie jestem w trakcie zotterowej serii - lecę z tymi nowymi 75 %. :D I zdziwisz się jedną, jak już recenzję wrzucę, bo... kupiła mnie swoją... delikatnością. Mnie! :P
To czekam na recenzję :D
UsuńTak jak Ervisha "miodowość" i "kwiatowość" aż tak do nas nie przemawiają ale to nie zmienia faktu, że gdybyśmy miały ją w swoich rękach to na pewno byśmy jej nikomu nie oddały xD
OdpowiedzUsuńWiadomo, że miodowość i kwiatowość jako nuty czekolady zwykłemu miodowi i bukietowi kwiatków nierówne. :P
UsuńNiby tak ale jak w jednej czekoladzie Angelika poczuła smak wina choć go tam oczywiście nie było to nie dała rady zjeść swojej części :P
UsuńMyślałam, że macie po prostu uczulenie na miód, a nie, że go nie cierpicie...? :P
UsuńWow, zarówno cena jak i ocena z kosmosu, ale myślę, że zdecydowanie warto spróbować. Muszę przezwyciężyć swoją naturę oszczędzania na każdym produkcie i zacząć cieszyć się życiem! Mam zamiar zacząć od tej czekolady.
OdpowiedzUsuńCena nie jest z kosmosu, ocena też - dziewiątka jest jak najbardziej osiągalna dla każdego produktu. Ceny bywają wyższe, a wiadomo, że za jakość się płaci. Naprawdę warto, osobiście nie mogłabym oszczędzać na jedzeniu. Nic trzeba się cieszyć i celebrować je! ;)
UsuńTrochę słodkawo,ale może sama przekonam się jak będę składać kolejne zamówienie z Sekretów Czekolady ;)
OdpowiedzUsuńPS:Zottery poszły w odstawkę :> ?
Niee, po prostu lecę według dat i akurat wyjątkowo z pytaniem nie trafiłaś, bo mam zotterowy tydzień (co na blogu będzie widoczne za jakiś miesiąc). :P
UsuńRzadko miewam ochotę na konkretny produkt, a jeśli już, to pozwalam sobie wybierać raczej z tych z krótszą datą.
OdpowiedzUsuńCzekolada taka w porządku, ale mało moja.
Już nie dodawałam, że podświadomie i tak, mimo wszystko, wybieram raczej z krótszą datą, ale... mam tak ze wszystkim, nawet z serami, jogurtami itp.
UsuńKarmel i miód mogę częstować się w ciemno tą czekolada:) . Ja teraz dostałam 6 czekolad z Anglii od szwagra Cadbury jedna z nich to oreo z masłem orzechowym:)
OdpowiedzUsuńCadbury próbowałam tylko raz w życiu w formie jakiegoś strzelającego czekoladowego batonika i zupełnie mi nie pasowało, więc do marki ogółem nie ciągnie mnie ani trochę, ale przyznam, że Oreo z masłem orzechowym brzmi co najmniej wymyślnie. ;D
UsuńJa wczoraj jadłam z żurawiną i ciasteczkami całkiem fajna,nie taka słodka bo żurawiny były spore:)
UsuńWierzę, że są i lepsze, niż tamto, co jadłam. Tamto było z obleśnymi żelkami i czymś tam jeszcze, więc w połączeniu ze słodyczą, to...
UsuńZaintrygowłaś mnie tą czekoladą 😍
OdpowiedzUsuńA mogę spytać, czym konkretnie? :D
Usuń