piątek, 5 maja 2017

A. Morin Rio Ene noir 63 % ciemna z Peru

Mając w szufladzie kilka tabliczek (w dodatku z długimi datami ważności) ulubionej marki odczuwam dziwny spokój. Wiem wtedy, że mogę sięgnąć po dowolną, w dowolnym momencie (powiedzmy). Pewnego dnia po prostu wstałam i poczułam, że mam przeogromną ochotę na Morina, najlepiej podobnego do jedzonego jakiś czas temu Morin Perou Toumi 70 %. Wybór był prosty.

A. Morin Perou Rio Ene noir 63 % to ciemna czekolada o zawartości 63 % kakao pochodzącego z Peru z regionu rzeki Ene.

Po otwarciu poczułam delikatny zapach ciepłej ziemi, słodkich kwiatów oraz owoców. Chwilami wydawało mi się, że czuję słodziutkie jagody, chwilami, że raczej charakterniejsze porzeczki, ale żadne z nich nie były jednoznaczne. Gdzieś w oddali pobrzmiewały jeszcze orzechy.

Czekoladę ledwo przełamałam - taka była twarda! Trzasnęła zdrowo, co pasowało do intensywnego, nasyconego koloru. 
W ustach rozpływała się łatwo i przyjemnie, w umiarkowanym tempie w nieco zawiesisty sposób, ujawniając z czasem piaszczystość. Podczas jedzenia wydawało mi się, że ta niegładka struktura łączy się ze smakiem - jakby ukryto tam trochę scukrzony (albo raczej "spiaskowany") miód.

Pierwszym smakiem, który poczułam, była ciepła, rozgrzana ziemia, o subtelnie gorzkiej głębi kakao, co w żadnym razie nie przełożyło się na suchość. Bardzo szybko dochodziła bowiem do niej lekka soczystość, taka trochę inna niż zazwyczaj. Było to poczucie soku wypływającego z roślin, konkretniej kwiatów, nie zaś owoców. Kwiaty łączyły się z dojrzałymi jagodami, które to swoją słodyczą harmonijnie wpisywały się w ogół słodyczy.

Tej było tu całkiem sporo, choć była cudownie stonowana. W dużej części miała karmelowy charakter, ale był on przyjemnie palony (bez mocnej gorzkości czy kwachu). Karmel złączywszy się z kwiatami przynosił skojarzenie z miodem. Nie był to mocny smak, jedynie nutka - i to wciąż o opalanym wydźwięku.

Ziemista gorzkawość przywarła do karmelowo-miodowego smaku i nie odstawała od niego, co bardzo mi się podobało. Nuta kwiatów pochłonęła jagody i zaczęła wypuszczać więcej soczystości. Tym razem skojarzyła mi się ze słodziutkimi mandarynkami, a na sam koniec i w posmaku, czułam już więcej cytrusów, choć wciąż było znacząco słodko. Taka jakaś mandarynkowo-limonkowo-cytrynowa masa z miodem. Łagodna ziemistość kakao nie dała się jednak ani na moment zagłuszyć.

Przyznam, że nie mogłam oderwać się od tej czekolady, mimo że nie była wyjątkowo złożona czy głęboka. Przede wszystkim była ziemista i kwiatowa, z silną karmelowo-miodową słodyczą. Z owoców trudniej coś wyłuskać, ale jak już, na pewno czułam tu jagody i słodkie cytrusy (te drugie tylko na sam koniec). 
Nie była przesłodzona, ale i tak wolałabym więcej kakao. Wydaje mi się, że niektóre nuty były za bardzo zabarwione karmelem (zasługa cukru trzcinowego).

Okazała się bardzo podobna do Toumi - również kwiatowo-ziemista i owocowa, o karmelowej słodyczy, ale zdecydowanie mniej owocowa. O ile w Toumi słodycz była karmelowo-bananowa, tak w Rio Ene czułam prostszą, bo karmelowo-miodową. Obie były pyszne, ale jednak Toumi wygrywa głębią (i bananami :P). Niby tylko 7 % kakao różnicy, ale jednak AŻ.
Smakowała mi o wiele bardziej niż Morin Perou Chanchamayo 63 % - tamta z kolei miała nuty czerwonych owoców, jabłek, a więc kwaskowatych owoców, a jej słodycz bardzo kojarzyła mi się z maślanym toffi. Rio Ene była mniej kwaskowata, na pewno nie słodsza, ale jakby bardziej kakaowa (a zawartość kakao ta sama).


ocena: 9/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 21 zł (dostałam zniżkę <3) za 100 g
kaloryczność: 581 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa

22 komentarze:

  1. "Miodowość" i "kwiatowość" jakoś specjalnie mnie nie zachęcają. Nie wiem, czy ta czekolada przypadła by mi do gustu (już pominę to, że wolę tabliczki z wyższą zawartością kakao), ale z przyjemnością bym spróbowała - podoba mi się po przełamaniu a w szczególnosci na przed ostatnim i ostatnim zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo tych wszystkich słodkich nut, była naprawdę porządnie kakaowa. Kwiatowość właśnie z kakao wypływała. Chociaż też chciałabym to samo kakao, to samo wszystko, tylko w większej zawartości. :> Jak zwykle w sumie.

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że mimo wszystko najprawdopodobniej nie byłabym nią oczarowana... ale przekonałabym się dopiero po degustacji a spróbować z pewnością warto :)

      Usuń
  2. Ciekawa, choć mnie chyba bardziej pociągają właśnie nuty czerwonych owoców. Zgadzam się, że im więcej % kakao tym lepiej :D
    Fajnie by było, gdyby takie czekolady były do kupienia w sklepach stacjonarnych (np. jakichś butikach czekoladowych), bo jak sie robi ciepło to z przesyłką czekolad bym nie ryzykował.
    PS Rzeczywiście Amedei jest taka jakby bezowa, ale nie zwracałem na to uwagi, bo mi do niej ten smak pasuje i dalej mi smakuje :) Próbowałaś już Pacari z maca? Ma bardzo charakterystyczny smak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię owocowe nuty w czekoladach, ale czerwone owoce nie do wszystkiego mi pasują. Ze zbytnią karmelowością czy za mocnym paleniem po prostu mi jako smaki się gryzą. ;)

      PS Ta Black 70 to jeszcze i tak nie aż taka bezowa, bo jest chyba mocniej palona od reszty. :P Wiesz, to na pewno kwestia tego, co kto lubi, bo np. ja bezy po prostu nienawidzę. Dzisiaj próbowałam czekoladki z "pieczywem chrupkim" (najpierw nie wiedziałam, że jest w niej taki dodatek) i mimo że w sumie pewnie była taka, jak twórca chciał, to mi po prostu to się strasznie obrzydliwe wydało, bo nie lubię tworu, jakim jest takie "pieczywo".
      Pacari jeszcze nie, na razie jestem w trakcie zotterowej serii - lecę z tymi nowymi 75 %. :D I zdziwisz się jedną, jak już recenzję wrzucę, bo... kupiła mnie swoją... delikatnością. Mnie! :P

      Usuń
    2. To czekam na recenzję :D

      Usuń
  3. Tak jak Ervisha "miodowość" i "kwiatowość" aż tak do nas nie przemawiają ale to nie zmienia faktu, że gdybyśmy miały ją w swoich rękach to na pewno byśmy jej nikomu nie oddały xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że miodowość i kwiatowość jako nuty czekolady zwykłemu miodowi i bukietowi kwiatków nierówne. :P

      Usuń
    2. Niby tak ale jak w jednej czekoladzie Angelika poczuła smak wina choć go tam oczywiście nie było to nie dała rady zjeść swojej części :P

      Usuń
    3. Myślałam, że macie po prostu uczulenie na miód, a nie, że go nie cierpicie...? :P

      Usuń
  4. Wow, zarówno cena jak i ocena z kosmosu, ale myślę, że zdecydowanie warto spróbować. Muszę przezwyciężyć swoją naturę oszczędzania na każdym produkcie i zacząć cieszyć się życiem! Mam zamiar zacząć od tej czekolady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena nie jest z kosmosu, ocena też - dziewiątka jest jak najbardziej osiągalna dla każdego produktu. Ceny bywają wyższe, a wiadomo, że za jakość się płaci. Naprawdę warto, osobiście nie mogłabym oszczędzać na jedzeniu. Nic trzeba się cieszyć i celebrować je! ;)

      Usuń
  5. charlottemadness5 maja 2017 17:53

    Trochę słodkawo,ale może sama przekonam się jak będę składać kolejne zamówienie z Sekretów Czekolady ;)
    PS:Zottery poszły w odstawkę :> ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niee, po prostu lecę według dat i akurat wyjątkowo z pytaniem nie trafiłaś, bo mam zotterowy tydzień (co na blogu będzie widoczne za jakiś miesiąc). :P

      Usuń
  6. Rzadko miewam ochotę na konkretny produkt, a jeśli już, to pozwalam sobie wybierać raczej z tych z krótszą datą.

    Czekolada taka w porządku, ale mało moja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie dodawałam, że podświadomie i tak, mimo wszystko, wybieram raczej z krótszą datą, ale... mam tak ze wszystkim, nawet z serami, jogurtami itp.

      Usuń
  7. Karmel i miód mogę częstować się w ciemno tą czekolada:) . Ja teraz dostałam 6 czekolad z Anglii od szwagra Cadbury jedna z nich to oreo z masłem orzechowym:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cadbury próbowałam tylko raz w życiu w formie jakiegoś strzelającego czekoladowego batonika i zupełnie mi nie pasowało, więc do marki ogółem nie ciągnie mnie ani trochę, ale przyznam, że Oreo z masłem orzechowym brzmi co najmniej wymyślnie. ;D

      Usuń
    2. Ja wczoraj jadłam z żurawiną i ciasteczkami całkiem fajna,nie taka słodka bo żurawiny były spore:)

      Usuń
    3. Wierzę, że są i lepsze, niż tamto, co jadłam. Tamto było z obleśnymi żelkami i czymś tam jeszcze, więc w połączeniu ze słodyczą, to...

      Usuń
  8. Zaintrygowłaś mnie tą czekoladą 😍

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.