czwartek, 7 października 2021

Domori 100 % Criollo neapolitanka ciemna

Czasem do zamówień z Sekretów Czekolady wpadają mi gratisy. Dwa razy pod rząd były to neapolitanki Domori (różne): w rzutach trafiły się te właśnie setki Criollo. Najpierw jedna sztuka, potem trzy. Biorąc się za pierwszą, byłam pewna, że to miniaturowa wersja Domori IL100% Criollo, jednak jedząc uznałam, że nieco się różni. Natychmiast więc zaopatrzyłam się we wszystkie Domori w nowych (dla mnie) opakowaniach. Marka bowiem zmieniła opakowania, trochę poszczególne linie, a więc ogólnie odświeżyła asortyment. Obstawiałam, że nowa setka Criollo będzie się różnić od dawnej, a ta neapolitanka...? Ot, była. Nie wiem więc (jeszcze), do której jej bliżej, stąd daję ją jako odrębny post, a nie np. aktualizację podlinkowanej. Jedząc trzy, upewniłam się, że wyszła inaczej niż IL 100 % Criollo, jedzona w 2016

Domori 100 % Criollo neapolitanka to ciemna czekolada o zawartości 100 % kakao criollo (z Wenezueli?) w formie miniaturki o wadze 4,7 gramów.

Neapolitanka pachniała drzewami, orzechami i kawą, ale wydała mi się nieco poważniejsza od IL100% Criollo. Wyłapałam lekką ziemię, która z kwiatami, miodem i karmelem stworzyła żywiczny klimat. Delikatna soczystość osiadła w miodzie; przybrała jakby złoty kolor. 

Jak każda Domori, rozpływała się idealnie gładko i aksamitnie, zalepiając błogo usta. Lepki krem wykazywał nieco setkowej oleistości, ale do ciężkości nawet się nie zbliżył. Rozpływała się w tempie umiarkowanym, acz z racji gabarytów (cieńsza od standardowych tabliczek), szybciej od standardowych.

W pierwszej chwili mignęły mi jakby karmelizowane w żywicy drzewa i gałązki. Dosłownie ozłocone, także promieniami słońca, które je rozgrzewało.

Smak wydał mi się mocno pieczony, gorzki właśnie w tym sensie. W przypadku neapolitanki było to bardzo, acz niejednoznacznie orzechowe. Mignął laskowiec, przewinęły się jeszcze inne. Pojawiały się i zostały na dłużej migdały oraz jeszcze więcej drzew, wspierających je, jakby też... poganiając pierniki i... skórkę chleba? 

Jej wytrawność zasugerowała karmelowi właśnie żywiczny klimat. Czułam również odrobinkę ciemnego miodu i cierpkość z nim związaną.
Ta z kolei mieszała się z lekko soczystymi, słodkawymi owocami leśnymi. Ich kwaśność pojawiała się w drugiej połowie rozpływania się kęsa i trwała do końca, kiedy to także słodycz przybrała na mocy. Przez chwilę pomyślałam o jeżynach ze wskazaniem na ich pestki, jednak w ciągu kolejnych sekund karmel wkradł się wśród nie. Miód nagle się zgubił, a karmel… zasugerował złociste, soczyste suszone owoce. Wykazały trochę kwasku... czyżbym wyłapała gigantyczne rodzynki Jumbo?

Akurat, by zostały w posmaku jako słodko-goryczkowaty splot żywicy i owoców jako niejednoznaczna, soczysta mieszanka suszonych i cierpkich oraz drzew. Orzechy też były, ale za wiele się działo, by sprecyzować, jakie.

Neapolitanka wyszła owocowo, ale wciąż bardziej gorzko za sprawą drzew i orzechów, niż kwaśno. Zaskoczyła mnie jej wysoka słodycz, przez którą nie zgadłabym, że to setka. Mimo to, wydała mi się bardzo poważna. Słodka w sposób dojrzały, naturalny, drzewny.

Całość widziała mi się jako streszczenie wersji pełnowymiarowej. Nuty płynęły szybciej, jedna na drugą się nakładała. To był obłęd, po którym jednak żałowałam, że nie mam więcej - rozczochrała mnie jedynie. Nawet gdy innym razem dostałam trzy. Takie przyspieszenie przez cienkość przy tak złożonym smaku mnie nie satysfakcjonuje (przypominam, że standardowe tabliczki są grubsze).
Myślę, że taka neapolitanka jest świetna dla tych, którzy nie znają marki i nie są pewni, czy na dany wariant się porywać. Da się poczuć, co Domori potrafi. Mówi się, że setek nie da się dużo zjeść na raz; ja potrafię, jeśli danego dnia akurat mnie najdzie, ale właśnie komuś innemu może miniaturka wystarczy. Setki neapolitanki wydają się szokująco przystępne, a jednak nie pozbawione charakteru.
Uparcie podtrzymuję jednak, że mogłyby mieć chociaż 5 gramów.


ocena: 10/10
kupiłam: Sekrety Czekolady (dostałam; dziękuję!)
cena: -
kaloryczność: nie podana
czy znów kupię: neapolitanek sama nie kupię, ale z chęcią dostanę <3

Skład: miazga kakaowa

2 komentarze:

  1. Opis smaku rewelacja. Konsystencja, pomijając oleistość, jak najbardziej dla mnie. Gdzie zatem tkwi problem? W zawartości kakao, która kasuje całość wiarygodności Twojej opinii w moim umyśle. Z góry mogę napisać, jak sponiewierałoby mnie to draństwo.

    PS Ta gramatura...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znasz Domori i czekolad tej klasy, przez to myślisz, że by Cię sponiewierała. Nie mówię, że okazała by się Twoja, bo obstawiam, że nie, ale wątpię, byś miała po niej traumę.

      PS Taa, nawet nie udałoby Ci się przetestować na swoje wszystkie sposoby.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.