niedziela, 4 sierpnia 2024

Czarna Czekolada 80 % Madagaskar ciemna z Madagaskaru

Przy BTB Chocolate Czekolada Ciemna Madagascar 82 % wspomniałam o innej polskiej z Madagaskaru. Oto ona. Marki jeszcze mniejszej, ale i tak bardzo przeze mnie cenionej. Jestem w szoku, że pani Annie takie efekty wychodzą w domowych warunkach. Czasem robi 100%, czasem z dodatkami i na te łypię z żalem, bo zawsze popróbowałabym wersji bardziej moich, czyli czystych. Dzisiaj prezentowana wydawała się normalnie pomyślana dla mnie! Zrobiono ją nie tylko z uwielbianego przeze mnie regionu, nie tylko o bardzo przez mnie lubianej zawartości kakao, ale w dodatku z kakao z plantacji Akeson - tabliczki marki Akesson's wręcz kocham.

Czarna Czekolada 80% Madagaskar to ciemna czekolada o zawartości 80 % kakao z Madagaskaru; edycja na Gwiazdkę 2023.

Po otwarciu poczułam zapach palonego karmelu oraz soczystych, słodkawych jeżyn i bardziej kwaskawych wiśni, wymieszanych prawie na równych prawach z grejpfrutem i cytrynami. Te lekko dominowały jako że pomogły im się przebić ich goryczkowate skórki, które splatały się z paloną kawą i ziemią. Odnotowałam trochę dymu i cierpkość kwiatowo-ziołowej herbaty.

Jak popatrzyłam na czekoladę wyjętą z opakowania, wydała mi się roztemperowana - od razu napisałam do pani Anny i wydedukowałyśmy, że musiało się coś zadziać w transporcie. Na szczęście to nie ma wpływu na smak, a tylko na strukturę - czekolada jest wtedy grudkowata.

Twarda tabliczka, z wyglądu i w dotyku sugerująca kremowość oraz tłustość, nie trzaskała specjalnie. Była trochę krucha i sprawiała wrażenie zawilgoconej.
W ustach rozpływała się gładko, w tempie raczej wolnym. Była maślano tłusta i mazista, a także bardzo soczysta. Długo zachowywała kształt niczym chłodne masło. Dała się poznać jako gęsto-zbita, ale jednocześnie coraz bardziej soczysta, że aż rzadkawo znikała. Czułam w niej lekką chropowatość wynikającą z roztemperowania. Na szczęście nie była silna, próbowała jakby zaskoczyć na gładszy tor.

W smaku pierwsze jednocześnie rozbrzmiały kwaśność cytryny i słodycz karmelu. Obie nuty były średnio mocne, a rozwijające się. Słodycz długo nie rosła, kwaśność natomiast owszem.

Polał się sok z cytryny, przygotowujący grunt pod cały bukiet soczystości innych owoców. Do cytryny dołączyły inne, słodsze cytrusy, w tym na pewno pomarańcza.

Karmel z kolei poszedł w palonym kierunku. Sam dbał o słodycz, ale po chwili już nie panował nad palonością. 

W palonym wątku rozszedł się dym. Trochę dymu, który i do cytrusów doleciał, zwracając uwagę na ich skórkę - głównie skórkę cytryny. Dym i skórka cytrynowa wprowadziły porządną gorzkość. Ta startowała także ze średniego poziomu, ale prędko znacząco rosła. Dym jednak chwilami przykrywał trochę cytrusowość.

Mimo że gorzkość była wysoka, raz po raz przemknęła mi maślaność i nabiał, które starały się ją nieco zahamować.

Pojawiła się ziemia i echo kawy. Zajęły pierwszy plan i trwały tam prawie do końca, dopuszczając tylko raz po raz do siebie inne nuty. Przemknęła myśl o ziołowym, mocnym naparze-herbacie z cytryną... lecz po chwili przegrała z kawą i dymem. Pierwszy zapuścił się do ziemi sok z cytryny. Błyskawicznie na moment wzrósł, przecinając wszystko. Jak się pojawił, tak zaraz odszedł na tyły, kryjąc się w dymie i maślaności.

Kolejną dochodzącą do nich mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa okazały się soczyste jeżyny. Połączyły słodycz z kwaskiem i cierpkością. Zapewniły jakby most od goryczki do cytrusów. Tu odnalazł się słodko-goryczkowaty, soczysty grejpfrut. Cytryna z kolei ostała się jako skórka.

Na moment słodycz karmelu (wspartego przez dym?) przygłuszyła cytrusy. Sama nieco wzrosła, acz na przód się nie pchała. Karmel przedstawił się z bardziej maślanej strony.

Okazję wykorzystały jednak ciemniejsze owoce - głównie jeżyny, ale też jakieś czerwone. Wiśnie... i czerwone słodsze? Karmel podpowiadał truskawki, a kwasek owoców nagle zniknął prawie zupełnie.

By pojawić się gdzie indziej jako kwasek... maślanki? I cytrusowego jogurtu? Maślaność karmelu optowała za nią.

Gorzkość w tym czasie umocniła kawę. Oczami wyobraźni widziałam sporo palonych ziaren kawy, a także... palarnię kawy i właśnie w tym momencie palone ziarna. Zebrał się przy nich dym, podnoszący paloność, ale chwilami trochę przysłaniający kawę.

Soczysta kwaśność wróciła. Z owoców dały radę przebić się cytryna, ale jako cytrynowa maślanka lub jogurt oraz grejpfrut i jeżyna, zawiązujące sztamę i nagle... bardzo wyraziste.

Kawę i dym podkreśliła końcowo ziemia, jakby absorbująca trochę kwaśność. Słodycz palonego karmelu dalej trzymała się tyłów, acz i ona na końcówce wróciła odważniej.

Po zjedzeniu został posmak cytryny, która ogólnie szybko się rozmyła, oraz na dłużej skórki cytrynowej lekko osłodzonej karmelem i cytrusowej maślanki / jogurtu, a także grejpfruta wymieszanego ze słodko-cierpkimi owocami - powiedziałabym, że mieszanką bardzo ciemnych i czerwonych. Może coś wiśniowo-jeżynowego? Gorzkość została jako palona kawa, dym i ziemistość.

Czekolada była smaczna, ale nie zachwyciła mnie tak, jak mogłaby. Cytryna i karmel, potem duet jeżyn i grejpfruta, któremu wtórowały różne cytrusy i różne ciemne i czerwone owoce, zapewniły epizodyczną kwaśność i soczystość, ale jakby nie mogły rozwinąć skrzydeł. Silna gorzkość bardzo na plus - miała cudne nuty palonej kawy i ziemi, ale dym jakoś tu... bardziej przygłuszał chwilami, jakoś mnie pasował. Słodycz karmelu po prostu była - też jakby nie mogła znaleźć sobie miejsca.

Pomyślałam o kawowo-grejpfrutowej, z nutami truskawek,  słodszej Akesson's 75 % Criollo Cocoa Madagascar Ambolikapiky Plantation, której nuty wydawały się o wiele ciekawiej rozegrane i lepiej wyeksponowane.
Pigwowiec, ziemiście-kamienista ścieżka BTB Chocolate Czekolada Ciemna Madagascar 82% też jakoś bardziej mi smakowały.


ocena: 8/10
cena: 25 zł (za ok. 70g)
kaloryczność: nie podana
czy kupię znów: nie

Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.