czwartek, 19 grudnia 2024

(Lidl) McEnnedy American Way Smooth Almond Butter

Kremy migdałowe w zasadzie nie są tymi, w które celuję, gdy jednak usłyszałam, że ojciec chce mi kupić dwa, które pojawiły się w Lidlu, ucieszyłam się. Zdziwiło mnie, że kremy 100% z migdałów wydali w ramach tygodnia amerykańskiego, ale jak tam sobie chcą. Zacząć postanowiłam od wersji smooth nie dlatego, że takie wolę (bo spodziewanie lepszy normalnie zostawiłabym na koniec), ale dlatego, że jako pierwszy wolałam zjeść bardziej bazowy / wyjściowy.

(Lidl) McEnnedy American Way Smooth Almond Butter to krem 100% z prażonych migdałów, wersja gładka; marki własnej Lidla.

Po otwarciu uderzył zapach przerażonych, wręcz przypalonych migdałów. Poszły w wytrawność i nawet lekką goryczkę. Przeszły mi nawet przez myśl migdały przesmażone w oleju migdałowym, ale po uporaniu się z olejem i w trakcie jedzenia, akurat to przycichło. Prawie spalenizna nie wyszła jednak zbyt apetycznie, mimo i słodszego wątku jakby jakiś migdałowych zlepko-ciastek ze zlepionych słodkim syropem, przeprażono-przesmażonych w nim migdałów.

przed i po uporaniu się z olejem
Na wierzchu wydzieliło się dużo oleju, a mimo długiej daty ważności krem mocno podsechł - na nakrętce w ogóle osadziła się sucho-sypiąca się warstwa. Zlałam prawie 5 łyżeczek, a wymieszałam około 3 łyżeczek.
Wymieszanie do najłatwiejszych nie należało ze względu na suchość i twardość kremu. Krem okazał się masą pozbijaną w grudki i ogólnie konkretną. Z czasem udało mi się uzyskać względnie kremowy efekt, acz była to kremowość umowna - w ciągnącej masie i tak pozostawało trochę grudek. Całość dała się poznać jako oleiście tłusta.
W trakcie jedzenia krem nie tracił na masywności i konkrecie. Przedstawił się jako bardzo gęsty i zalepiający. Rozpływał się powoli, trochę przytykając. Był ciężki. Czuć tłustość zarówno oleju, jak i taką konkretniejszą kremów orzechowych, acz nie wydawał się mocno tłusty ze względu na jakby suchawe - napędzane zmielonymi skórkami - echo. Efekt miazgowy był wyczuwalny, ale bardzo subtelny - na języku obecność zaznaczyło trochę malutkich drobinek i skórek migdałów, lecz to niepodważalnie gładki krem.
Drobinki nie wymagały gryzienia, ale po zniknięciu masy, było na czym zawiesić ząb, gdy się uparło. Kawałeczki skórek i migdałów dodały lekkiej chrupkości, ale nie były wymagające.

W smaku pierwsza rozeszła się nuta przeprażenia. Nasiliła się, budując wręcz spaloną bazę. Przemknęło mi echo przesmażenia oraz pewna smakowa tłustość - olej migdałowy. Miało to dość wytrawny ton.

Odnotowałam lekką goryczkę - nie była jakaś mocna czy sprecyzowana. Obstawiam przypalenie wzmocnione goryczkowatymi skórkami migdałów.

Poprzez oleistość rozbrzmiały migdały. Cały czas wydawały się nieco stłumione za mocnym prażeniem, acz dobrze je czuć. Zawarły w sobie nawet echo naturalnej słodyczy. Mniej więcej w połowie rozpływania się porcji w ustach oleistość na chwilę zmieniła się bardziej w maślaność. Migdały zawróciły przypaloną nutę na tor bardziej po prostu palono-prażony.

W pewnej chwili oczami wyobraźni zobaczyłam ciastko-zlepki z przesmażonych w słodkim, kleistym syropie migdałów, lecz przeprażona wytrawność nie dała się ruszyć. Dominowała, przejawiając goryczkowate skłonności, które podjudzały skórki migdałów.

Drobinki wyłaniające się na język kontynuowały przeprażony smak kremu. Ciamkano-gryzione na koniec również - niczym nie odstawały od bazy.

Po zjedzeniu został wytrawny posmak przypalonych migdałów z echem przesmażenia, migdałowej oleistości i goryczki. Czułam słodkawą nutkę migdałów, ale zagubioną w tym wszystkim.

Krem okazał się niesatysfakcjonujący, a po prostu do zjedzenia, skoro już był. Takie przypalenie migdałów zabijało aż ich smak sam w sobie co jest kompletnie bez sensu w kremie 100% z migdałów. Ta goryczkowato-przesmażona wytrawność nie wyszła zbyt dobrze. Krem miał oleiste powidoki i w smaku, i konsystencji. Ta była... gładka, leciutko miazgowa, ale nie przemówiło do mnie to, z jaką łatwością ta pasta się rozwarstwiła i jak trudno było ją rozmieszać. Acz akurat to jest dość charakterystyczne dla kremów migdałowych.


ocena: 7/10
kupiłam: ojciec kupił w Lidlu
cena: 12,99 zł (za 170g; chyba, bo nie pamiętał na pewno)
kaloryczność: 631 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: prażone migdały

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.