poniedziałek, 23 grudnia 2024

Svitoch Author's Special Dark Chocolate with Salt ciemna 51 % z solą

W zasadzie nie mam pojęcia, dlaczego w ogóle na tę czekoladę się porwałam. Przecież i wiem, że popularne ukraińskie słodycze są kiepskie i... po prostu ta tabliczka nie wyglądała zbyt dobrze. W ogóle jednak, gdy znajomy przesłał zdjęcie z pytaniem, czy chcę, byłam pewna, że to 85% - i jeszcze pomyślałam, że tanie o wysokiej zawartości mogą wyjść naprawdę strasznie, ale... w dniu przed degustacją odkryłam jej zawartość kakao. Nie wiem więc, skąd mi się to wzięło - może zmyliła mnie gramatura na opakowaniu? Przed degustacją pocieszałam się, że w takim razie może to i lepiej, że nie próbowali rzucać się na wysoką zawartość, która by ich przerosła (cóż za suchar). Tu jednak mi się przypomniało, a opakowanie mnie w tym utwierdziło, że może być tak iż to... czekolada z solą? Gdy popatrzyłam w internecie, znalazłam też wariant czysty bez soli a 71% kakao (który swoją drogą kiedyś gdzieś mi mignął). Obstawiam, że mój umysł jakoś dziwnie połączył te wszystkie dane... I koniec końców skończyłam z tabliczką bardzo nie w moim typie. Marki należącej do Nestle, którą - aż musiałam sprawdzić - już miałam okazję poznać i jest na blogu

Svitoch Author's Special Dark Chocolate with Salt / Світоч Авторський Особливий з сіллю to ciemna czekolada o zawartości 51% kakao z solą.

Już w trakcie otwierania uderzył mnie tandetny zapach ciemnoczekoladowego plastiku, bardzo słodkiego za sprawą duszno-sztucznej waniliny. Cukier stanął dopiero za nią, choć i on nie oszczędzał sił. Cierpkość objawiła się jako stare drewno, cały drewniany skansen pełen dusznych chat. Moje myśli krążyły też wokół kakaowych, niby ciemnoczekoladowych polew na tanich słodyczach.

Tabliczka w dotyku była ulepkowata i sugerowała tłustość, ale przy łamaniu jeszcze porządnie trzaskała i dość głośno, dając się poznać jako twarda. Miała jednak w sobie coś ze... stwardniałej, kruchawej polewy?
W ustach rozpływała się dopiero po chwili (acz krótkiej), maziście. Wydawała się dziwnie, jakby margarynowo? - zagęszczona, ale miękka i zalepiająca. Wyszła gładko i tłusto w maślano-śmietankowy sposób. Miękła coraz bardziej, a i tak wydawała się oporna. Trochę też wręcz przytykała, a z czasem wykazywała lekką pylistość.

W smaku uderzyła mnie wanilina i cukier. Od razu wyszło ciężko, duszno i za słodko. Słodycz była bowiem wysoka i rosła bez oporów. Cukier i wanilina ścigały się - raz wydawało się, że trochę dominuje jedno, raz drugie.

Za słodyczą zaznaczyła się palona cierpkość. A palona nuta porwała się nawet na lekką gorzkość. Ta rosła, rosła i wydawało się, że zaraz dogoni słodycz, lecz nagle przestała. Pojawiło się stare, suche drewno. Podkreśliło je kakao w proszku i... coś niemal nieuchwytnego w tle. Może jakby drobna, drobniusieńka słonawa mgiełka? Kryła się jednak w... mlecznym akcencie?

Mimo że też cierpkawe, odtłuszczone kakao w proszku wpuściło do kompozycji łagodniejsze tony. Słodycz wciąż rosła, albo raczej umacniała się, a do niej dopłynęła wyraźna śmietankowa nuta. Nie uczyniła kompozycji mleczną - pomyślałam raczej o plastikowym kakao na wyrazistym mleku.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa cukier nieco zepchnął na dalszy plan wanilinę, jednak sztuczność cały czas czuć. Dobrała się też do lekkiej gorzkości, przez co cała czekoladowość tu wyszła bardzo tanio, plastikowo. Oczami wyobraźni zobaczyłam kiepski sos/syrop czekoladowy i tanie słodkości z mlecznym kremem w polewie kakaowej, udającej czekoladę. 

Na lekko mleczno-śmietankowym, z czasem bardziej maślanym tle, plastikowość tej kakałkowej nuty (bo nie mówimy o wysokojakościowym dobrym kakao) jeszcze bardziej jaskrawo wyszła. Cukier zadrapał w gardle i ogólnie aż rozgrzewał (?).

Gorzkość i cierpkość zdobyły się jeszcze na ostatni wyskok. Wyobraziłam sobie duszne, stare drewniane chaty w skansenie. Drewno na moment nakręciło się wraz z kakao w proszku, po czym goryczka i cierpkość prawie zupełnie odpłynęły.

Wróciła wanilina i w ostatniej chwili przechwyciła cierpkość. To już jednak nie była ani trochę przyjemna, kakaowa cierpkość, a cierpkość sztuczna - aromatów. Czekoladowego i waniliny, którą umocniło mleczne echo? Końcowo to aż gryzło w język, przemknęła - w tym gryzieniu - słonawa sugestia. A drapanie i rozgrzewanie słodyczy płynęło swoją drogą.

Po zjedzeniu został posmak starego drewna i mocno palonej... jakby prawie słonawej cierpkości? Ta mieszała się z cierpkością sztucznych aromatów, w tym plastikową ciemnawego czekolado-kakao oraz ciężkiej, napastliwej waniliny. Było mi za słodko, ale gorszy był ten ciężko-gryzący wydźwięk słodyczy, nie jej moc jako taka.

Czekolada była tanio-zła, choć obyło się bez traumy. Smakowała przede wszystkim tandetnie, bo plastikowo przez aromaty. Doczytałam, że to czekolada z solą - jak na czekoladę z dodatkiem soli, soli było w niej na tyle mało, że jej nie czuć, ale chyba dała radę popodkreślać co nieco. Niestety padło na sztuczność i słodycz. Wanilina rządziła się w kwestii słodyczy, a resztą zajęło się sztuczne kakao. Słodycz ogólnie była wysoka, a choć pojawiła się też gorzkość i cierpkość, jakoś nie wywalczyły za wiele. Nuta starego drewna i palona wyszły bez polotu. Mleczno-maślany wątek z kolei łagodził nie to, co trzeba, bo właśnie gorzkość, a nie słodycz czy sztuczność. Nie odpowiadała mi też dziwna, jakby na siłę zgęstniała, oporna konsystencja.

Mimo szczerych chęci, ta ciężkota kumulacji słodyczy i aromatów zmogła mnie i po 4 kostkach nie chciałam nawet myśleć o reszcie. A wiedziałam, że Mamie też nie posmakuje. I tak jej jednak dałam, po czym usłyszałam: "Nastawiłam się, że coś gorszego będzie. A tak to ona taka... całkiem zjadliwa, ale więcej niż 2 kostki nie dam rady. Słodka bo słodka, nie mocno gorzka, ale coś w niej jest, co przeszkadza. Wanilina, taka sztuczna słodycz to jedno, ale drugie... takie trudne do uchwycenia. Sól w niej jest? O, to może ona, że nie czuć jej, a tylko jakby wady podkreśla. I bardzo mi nie pasuje ta konsystencja... Taka... oporna".


ocena: 4/10
kupiłam: dostałam
cena: nie znam
kaloryczność: 512 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, emulgatory: E322, E476; sól kuchenna 0,35%, aromat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.