poniedziałek, 20 października 2025

Feletti Le Tavolette Monorigine Republica Dominicana 70 % Cacao Cioccolato Extra Fondente / Extra Dark Chocolate ciemna z Dominikany

Choć jadłam niedawno Cokoladovna Lana RAW BIO 73 % czy Soar 78 % Dominicana Republic Dark Chocolate, takiej zwykłej, najzwyklejszej tabliczki z Dominikany to nie jadłam już bardzo dawno. Czy dziś przedstawiana miała wpasować się w taką najzwyczajniej smaczną czekoladę z dominikańskiego kakao?

Feletti Le Tavolette Monorigine Republica Dominicana 70 % Cacao Cioccolato Extra Fondente / Extra Dark Chocolate to ciemna czekolada o zawartości 80 % kakao z Republiki Dominikany.

Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach słodko-kwaśnego dżemu brzoskwiniowo-morelowego, mieszającego się z jakąś twarogowo-drożdżową bułką, wieńcem. Wypiekiem, bo i pieczony motyw był dość istotny. Słodycz stała na średnio-wysokim poziomie, jednak choć cukier trochę się wychylał, wydawała się głównie owocowa. Na styku słodyczy z drobnym kwaskiem przemykał jeszcze akcent wiśniowy. W oddali zaznaczył się żywy, świeży zapach lasu mieszanego.

Tabliczka była twarda i trzaskała adekwatnie głośno podczas łamania. Jej dźwięki przywodziły na myśl grube gałęzie, bynajmniej nie suche, którym wcale nie widzi się złamać, ale jednak ulegają. 
W ustach rozpływała się wolno i maślano. Przybierała postać gęstego kremu, może trochę budyniu. Niby starała się trochę zachować kształt, ale nieszczególnie. Początkowo była gładka i zbita, z czasem jednak wyłamywała się lekka proszkowość, a pod koniec robiła się lekko ściągająco-cierpka. Wspomniana proszkowość odciągała uwagę od sytej tłustości.

W smaku przywitała mnie cierpko-słodka wiśnia. Wiśnia dojrzała, miękka i... po chwili osłodzona wielkimi, ciemnoczerwonymi, bordowymi czereśniami.

Wiśnie i czereśnie przemieszały się w jedno, a za sprawą tych drugich znacząco wzrosła słodycz. Pokazało się brownie z wiśniami, w którym cierpko-kwaśne owoce zyskały towarzystwo sporej dawki cukru. Cukrowość trochę się wyłamywała, lecz ogół nie był mocno słodki. Słodycz doskoczyła do średnio-wysokiego poziomu i się go trzymała. Gorzkość również była wyraźna, lecz nie wysoka.

W tym czasie w tle pokazały się drzewa. Zapuściły tam korzenie i przez całą degustację tło należało właśnie do nich, jednak bez trudu raz po raz wychodziły też na przód. Za sprawą soczystych owoców one również zaraz zrobiły się wyraźnie świeższe, żywsze. To z całą pewnością nie jakieś tam drzewa, a wonny las górski!

Słodycz owoców i cukru rozjaśniła wypiek. Już nie w głowie mi było brownie, a jakieś... muffiny migdałowe; babka, wieniec z mąki migdałowej. Wypiek, do którego ewentualnie trochę kakao mogło zostać dosypane, ale który mocno kakaowy czy czekoladowy nie był. Gorzkość pobrzmiewała łagodnie - może nie była mocna, ale nie dawała o sobie zapomnieć. Wypiek wydawał się trochę miodowy - bo z kolei cukier chwilami starał się, by o nim zapomniano.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa pomyślałam o łagodniejszej babce, wieńcu twarogowy z... dżemem morelowo-brzoskwiniowym? Dżemem, który zrobiono z miodem? Owocowość nie słabła, a zmieniła wydźwięk. Kwaśność bardzo zelżała, pojawiała się już tylko jako przebłyski.

W połączeniu moreli z brzoskwiniami na pewno dominowały tu słodkie, dżemowe morele, jednak... kwaśność po chwili znów spróbowała trochę wzrosnąć. Wiśnie i czereśnie oddaliły się, prawie w ogóle wypadły z gry, a mi przemknęło coś... cytrynowego? Jeśli była to cytryna, to też trochę osłodzona... miodem?

Nie, jednak kwaśność nie wróciła, acz lekkie kwaskawe echo pobrzmiewało. Wypiek musiał to być na pewno twarogowy. Twaróg, twarożek - to było wyraźnie wyczuwalne. Nabiał lekko cierpki i trochę... kakaowy? Czyżby... poprzez cierpkość znów próbowały wkraść się ni wiśnie, ni czereśnie? Acz nawet za łagodne, by sprecyzować.

Pieczona nuta związana ze słodkimi wypiekami jeszcze bardziej podkręciła żywy las, kontrastowo bardzo świeży. On też zdradzał leciutki kwasek i... nawet pewną pikanterię lasu, a mi do głowy przyszła rześka sceneria górska, las na początku szlaku. Gorzkość niby się wycofała, ale cierpkość kakao wyraźnie czułam. Nakręcała się z... lekko ziołową? pikanterią.

Końcowo z wypieku wyłoniła się maślaność, jednoznacznie łagodząc kwasek i nieco wyciszając słodycz, choć ta już i tak zdążyła zbliżyć się do gardła (acz jeszcze w nim nie drapała). Ostała się tylko słodycz miodowego dżemu morelowego.

Po zjedzeniu został posmak morelowo-brzoskwiniowego dżemu, z akcentem ciemnych, wielkich czereśni. Swoją obecność zaznaczył też cukier, lecz słodycz była średnio-wysoka, nie denerwująca. Dużo dały motyw świeżego lasu i wypieku - wypieczonego wyraźnie, ale nie za mocno. Goryczka, cierpkość kakao odżyły i zaznaczyły się w posmaku wraz z iluzją pikanterii.

Czekolada bardzo mi smakowała. Była bardzo drzewno-leśna, świeża niczym górski las, a jednocześnie cały czas wyraźnie pieczona, za czym optowały motywy wypieków: brownie, muffin, babek i wieńczy z owocami, końcowo twarogowych. Owoce przechodziły od wiśni, przez czereśnie po morelowo-brzoskwiniowy dżem - ciekawe przejście. Cukier trochę nadto czuć, ale nie w stopniu przeszkadzającym. Słodyczą raczej to owoce się zajęły. Kwaśność przyjemnie przeplotła to wszystko, gorzkość była delikatna, ale i jej nie brakowało. Jak dla mnie mogłaby być trochę mniej słodka, ale nie było źle.

Trochę przypominała (Leclerc) Marque Repère Equador Collection inspiree Republique Dominicaine Noir 70 % Cacao o nutach wypieków z morelami. We wspomnianej czułam jednak śliwki czerwone - to by też w zasadzie jako tako pasowało do wiśni i czereśni dzisiejszej. Na szczęście słodycz dziś przedstawianej nie była tak ciężka - dużo dobrego zrobił tu żywo-rześki las.


ocena: 8/10
kupiłam: Auchan
cena: 13,49 zł
kaloryczność: 607 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, naturalny ekstrakt waniliowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.