niedziela, 12 października 2025

J.D. Gross Czekolada Gorzka 70 % Cacao; nowa / po zmianach 2025

Bardzo nie lubię, jak zmieniają moje produkty-pewniaki. Uwielbiam odkrywanie nowych smaków, ale kiedy to ja o tym decyduję, a nie, gdy nagle zmieniają coś, co uważam za bazowe. Zawsze wtedy boję się, że zmiany są na gorsze. I to poniekąd plus, bo mogę albo powiedzieć "wiedziałam" albo być pozytywnie zaskoczona, jeśli akurat coś zmienia się na lepsze. Klasyczna ciemna czekolada Lidla na przestrzeni lat się zmieniała, a na blogu takie zmiany nawet udokumentowałam. Niestety, ostatnia była na gorsze. Czekolada jednak wciąż była w swojej kategorii dobra. 2025 rok przyniósł ogólnie wzrost cen czekolad i... Kolejną lidlową zmianę. Trafiło, że akurat wciąż miałam jeszcze wersję sprzed tej zmiany, więc mogłam dokładnie sobie je porównać. 

J.D. Gross Czekolada Gorzka 70 % Cacao to ciemna czekolada o zawartości 70%; wersja będąca w sklepach Lidl od 2025 roku.

Po otwarciu poczułam zapach niby poniekąd znajomy, ale jakby w wersji odrobinkę tańszej, prostszej. Pojawiła się bowiem mocno palona, gorzka kawa z waniliową, bitą śmietanką oraz ryzykowna słodycz, ale zakradła się też maślaność, która dopuściła do głosu kakao w proszku. Pomyślałam więc o kawie ze śmietanką oprószoną pyłkiem kakao. W dodatku kawa nie była aż tak jednoznaczna co w wersji z 2023 roku - tu mieszała się z akcentem drzewno-orzechowym, wchodzącym w paloność.

Ciekawe, że gdy położyłam obok siebie starą z 2023 i nową, nowa okazała się trochę jaśniejsza.
Twarda czekolada podczas łamania wykazywała kruchość i trzaskała niezbyt głośno - wyraźnie ciszej niż wersja z 2023 czy wcześniejsze. W dotyku zdradzała tłustość i kremowość, ale też trochę pylistość. 
W ustach rozpływała się w średnim tempie (trochę wolniej od poprzedniej wersji, czyli tej z 2023). Łatwo miękła, wykazując kremowość i maślaność, choć jej tłustość stała na średnim poziomie. 
Wersja po zmianach wydała mi się mniej tłusta, odrobinę suchsza, ale też miękka.

W smaku pierwszy zarejestrowałam lekki splot maślaności i śmietanki. Dosłownie mignął i ruszyła gorzkość. Miała mocno palony charakter.

Wysoka słodycz ruszyła tuż za nią. Połączyła w sobie cukier z wanilią.

Do gorzkości zakradła się prosta cierpkość kakao. Wciąż dominowała palona kawa, ale właśnie jakby ze śmietanką i sowicie oprószona kakao w proszku (przynajmniej nie odtłuszczonym). A może też w ogóle kawa z kakao? Ten prostszy, cierpki akcent na zasadzie kontrastu podkręcił słodycz.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa  słodycz wyszła wręcz jaskrawo w kontraście do gorzkości. Szybko zaczęła trochę męczyć, próbując zająć nadrzędną pozycję. Związała się ze śmietanką i wyniosła ją na przód. Zdawała się spływać po bitej śmietance i przesładzać także kawę. Nie był to jednak czysty cukier - wanilia wyraźnie się tam też przewijała, nakręcając śmietankę.

Z czasem doszła jeszcze maślaność. Gorzkość próbowała na zasadzie kontrastu wykrzesać z siebie coś więcej... Było jednak tak słodko i śmietankowo, że z czasem już pozostało jej tylko chociaż utrzymanie kawy. Maślaność dopuściła do kompozycji łagodniejszy, drzewno-orzechowy, ale też palony motyw. Rozmył jednak trochę kawę.

Słodycz drapała w gardle. Śmietanka zaczęła zmieniać się w jakiś... śmietankowo-waniliowy lukier? W głowie miałam zagłuszające kawę - kawę? - cukier, przecukrzony syrop, wanilię i śmietankowy lukier, które wyszły zbyt ciężko, wręcz dusznie i po paru kostkach mdląco.

Po zjedzeniu został posmak bardzo mocno palonej kawy wymieszanej z kakao w proszku, ale złagodzonej maślano-śmietankowymi nutami oraz silną słodycz, łączącą cukier i trochę wanilii. W tle czułam też prostotę cierpkiego kakao w proszku tak po prostu.

stara 2023 x nowa 2025
Niestety, tabliczka uległa zmianom. Ok, nie były to diametralne zmiany; pewnie większość konsumentów aż tak nie skupiających się na jedzeniu nawet je przeoczy, ale ja je czułam, zwłaszcza zestawiając jedną z drugą. Czekolada utraciła taką swoją pełną esencjonalność gdy chodzi o gorzkość kawy (która nawet trochę spoglądała ku ziemi) - w nowej wkradło się proste, cierpkie kakao i więcej maślano-orzechowych, drzewnych nut, przez co całość wyszła łagodniej w kwestii gorzkości. Słodycz wyszła przez to jeszcze dosadniej i męcząco. Nawet nie, że była silniejsza, ale tak jakoś... wyraźniejsza? Oderwana i wyeksponowana? W dawnej maślaność i gorzkość też były bardziej zgrane, że nawet wynikła z nich lekka karmelkowość, zamiast czysty cukier.  J.D. Gross Czekolada Gorzka 70 % (2023), a z 2020 to już w ogóle smakowały po prostu ambitniej, "drożej". Wciąż jednak była wkomponowana w palono-kawowe, gorzkie realia, więc jak na swoją kategorię, dalej jest opcją w porządku. Nie jednak w pełni satysfakcjonującą, a pozostawiającą parę "ale". 8 zostawiam trochę naciąganą, bo jednak coraz trudniej ogólnie o dobrą czekoladę w tej cenie.

Ciekawe, że zmieniła się kaloryczność i wartości, ale nie skład. W nowszej jest mniej tłuszczu.


ocena: 8/10 (trochę naciągane)
kupiłam: Lidl
cena: 9,99 zł (za 125 g)
kaloryczność: 545 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak (z braku alternatyw)

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, ekstrakt z laski wanilii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.