wtorek, 9 czerwca 2015

Zotter Arabian Dates with Mint ciemna mleczna z migdałowym nugatem z daktylami i miętą

Znacie to uczucie, że czujecie się prześladowani? Ja tak mam ostatnio. Może to nic dziwnego, gdyby nie to, że czuję się prześladowana przez... coś nieludzkiego. Nie, nie zmieniam bloga na opowiadania o duchach, czy czymś podobnym. Po prostu, ostatnio chodzi za mną mięta. Nie, nie szukam produktów z nią. To one mnie znajdują, a ja, jak głupia, nie potrafię im się oprzeć. Lubię miętę w czekoladzie, ale ostatnio mam dziwne wrażenie, że jakoś tych miętowych czekolad jem strasznie dużo i mam mały przesyt. Niby sobie postanowię, że na jakiś czas przerwa, a tutaj...

Zotter Arabian Dates with Mint. I jak tu takie czekolady nie wziąć? Tabliczki mlecznej o zawartości 60 % kakao, z migdałowym nugatem i daktylami oraz czekoladowym ganaszem z miętą i alkoholową nutką. Takie połączenie jest dla mnie w ogóle nowością, a jako, że daktyle lubię, miętę lubię, nugat uwielbiam, czekolady z alkoholem także, nie mówiąc już o takiej zawartości kakao, to chyba logiczne jest, że musiałam kupić?


Rozchyliłam złoty papierek i dobiegł mnie zapach porządnej czekolady z subtelną nutką mięty. Żadnej tam pasty do zębów, a herbaty miętowej, z którą to zapach mi się skojarzył. Grubą, 70-gramową tabliczkę przełamałam, żeby zobaczyć jej biało-brązowy przekrój z kawałkami daktyli. Aż jeść się chce!

Zaczęłam od solidnej warstwy ciemnej mlecznej czekolady. Jest ona cudowna w smaku, Zotter po raz kolejny pokazał, co potrafi. Intensywnie kakaowa, ale nie gorzka. Dość słodka, ale w żadnym wypadku nie przesłodzona. Wszystko to podkreślał posmak mleka i orzeźwiająca, bardzo delikatna w smaku i silnie chłodząca, nuta mięty. Rozpuszcza się powoli, jak na czekoladę mleczną, aksamitnie, dzięki temu, że jest przyjemnie tłustawa i maziście, co przejęła od swoich gorzkich krewnych. 
Nadzienie stanowią dwie równe warstwy. Jasna to nugat z migdałów, który jest bardzo słodki, nieco orzeźwiający, za sprawą delikatnej mięty, którą minimalnie przeszedł. Gdzieś w tle, w tej słodkości, wyczułam odrobinkę wanilii. Ta część jest smaczna, kremowa, chociaż nie całkiem gładka, jednak nie ma tu nic, co podbiłoby jakoś szczególnie moje serce. Czymś, co jednak przykuwa uwagę, są daktyle, a właściwie ich kawałki i to całkiem spore. Jak to daktyle, są to bardzo słodkie, nieco rozmiękłe "suszczyki" z twardawą skórką i miękkim, wręcz soczystym wnętrzem. Bardzo smaczne, jednak jest ich o wiele za mało. Na całą tabliczkę znalazłam jedynie kilka kawałeczków.

Warstwę dolną stanowi krem, gładszy od nugatu, o słodko-kakaowym smaku, silna jest tutaj także miętowa nutka. Od czekolady odróżnia odróżnia go konsystencja, bo zbliża się ku mousse'owi, a także smak, ponieważ oprócz kakao i nutki mięty, kojarzącej się z miętową herbatą, czai się tutaj posmak alkoholu, za sprawą brandy z cukru trzcinowego. Jest to mglisty motyw, który tylko wydobywa smak reszty. 

Jakby tu podsumować tę czekoladę? Jest w miarę prosta i słodka, z wieloma nutami smakowymi, jednak żadnym przewodnim. I mięta i alkohol są bardzo delikatne. Jedno i drugie mogą być przez niektórych nie lubiane, jednak tutaj są tak niewyraziste, że dla większości nie powinny jakoś specjalnie przeszkadzać. Mimo tego braku głównego tematu, czekolada wcale nie jest nijaka. Ma charakterek i jest interesująca, za sprawą połączenia tego wszystkiego. 


ocena: 8/10
kupiłam: Zdrowa Spiżarnia
cena: 16.50 zł
kaloryczność: 535 kcal / 100 g 
czy kupię znów: nie

Skład: masa kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, daktyle (9%), śmietanka z pełnego mleka w proszku, migdały, mleko, syrop fruktozowo-glukozowy, masło, słodka śmietanka w proszku, brandy z cukru trzcinowego, pełny cukier trzcinowy, sól, lecytyna sojowa, odtłuszczone mleko w proszku, wanilia, olejek miętowy (0,01%), płatki róż, proszek cytrynowy (cytryny, skrobia kukurydziana), cynamon

8 komentarzy:

  1. Lubię czekolady z dodatkiem miętowym:),ale jakoś daktyli to już nie lubię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że nie ja jedna lubię miętę w czekoladach! ;)

      Usuń
    2. Ja przepadam za after eight o mniam mniam teraz sobie o nich przypomniałam trzeba kupić:)

      Usuń
  2. Daktyle to moje ulubione suszone owoce, a i alkohol kocham (gdyby nie żołądek, znów bym się rozalkoholizowała w wakacje, a nawet przed... i po...). Problem w tym, że jeśli dodać miętę, produktu nie tknę. Tzn. tknę, ale ani nie kupię, ani nie będę się cieszyć, jeśli dostanę.

    Jakie rzeczy z miętą opierniczyłaś przez ostatni tydzień?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to jestem na odwyku od mięty, haha, ale kiedy pisałam tę recenzję (jakiś miesiąc temu), to był i pastylki Goplany, i Milka miętowa, i M&M'sy. Terminy uciekały, więc musiałam... a recenzję dozuję, żeby nie przemięcić. xD

      Usuń
  3. Osoba, która wymyśliła, aby połączyć daktyle z miętą, musi chyba siedzieć w mojej głowie. Albo nie... nawet ja, mimo że jedno i drugie bardzo cenię, nie wpadłabym na taki duet w czekoladzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Apropos mięty, koniecznie spróbuj zotterowski miętowy duet Labooko Contest Mint 40% + Mint 70%. Jadlam niedawno :).

    Tą czekoladę chcialam ostatnio zamówić, ale w końcu wybór padł glownie na wiosenne nowości. Na pewno kiedyś po nią sięgnę, bo bardzo ciekawi mnie to połączenie składników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest warta wypróbowania, ale nie wątpię, że są lepsze.

      Spróbuję, spróbuję! :D

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.