poniedziałek, 26 grudnia 2016

Lusette Czekoladowe

Po Lusette Nugatowym i po opisie na opakowaniu wcale nie spieszyło mi się po drugi posiadany smak. Kiedy jednak zaplanowałam sobie błogie obżarstwo, a wyznaczona na nie czekolada (Chuao Oh My S'mores) okazała się katastrofą, którą prawie całą oddałam Mamie, postanowiłam mieć już do końca zepsuty spożywczo dzień i sięgnęłam po czekoladowego wafelka, zakładając, że może na 5 wyciągnie.


Lusette Czekoladowe to wafelek kakaowy przekładany kremem o smaku kakaowo-czekoladowym (70%) w polewie kakaowej.

Po otwarciu poczułam bardzo słodki, ale wyraźnie czekoladowo-kakaowy zapach. Był zwyczajny, bez żadnych obrzydlistw, taki "wafelkowaty" i bardzo przyjemny.

Tutaj podobnie, jak w Nugatowym, wafelek był bardzo cieniutki i słonawy, chociaż w tym wariancie, przegryzając się przez całość, wydawał się bardziej kakaowy. Kruszył się niemiłosiernie, ale i przyjemnie chrzęścił, więc w sumie mi odpowiadał.

Świetnie współgrał z kremem o konsystencji... dziwniejszej niż ta Nugatowego. Był tłusty, ale bardziej zwracała na siebie uwagę jego proszkowość, szorstkość. Kojarzył mi się z nie całkiem wymieszaną masą z kakao. Było w tym coś dziwnie przyjemnego.
Smak nie pogorszył sytuacji. Mimo silnej słodyczy, wyraźnie czułam taką zwykłą kakaowość i czekoladowy smak. Żadnych niechcianych posmaków, a po prostu bardzo słodka "kakaoczekolada".

Polewa, cienka i bardzo słodka, tylko tyle, że była i... przy jej słodkim smaku chyba dobrze, że była tylko z jednej strony.

Całość, razem, wyszła bardzo fajnie, jak na wafelek. Jedząc go nie mogłam pozbyć się określenia "chrzęszczący" na co złożyła się delikatność i suchość wafelka oraz ten krem. W smaku dość zasładzający, ale nie do przesady, tak na całkiem pozytywny sposób, bo jednak i neutralizujące czynniki były. Wyrazisty, niewymagający i tani.


ocena: 9/10
kupiłam: Lewiatan
cena: 0,99 zł (50 g)
kaloryczność: 543 kcal / 100 g; wafelek - 271 kcal
czy znów kupię: może

Skład: cukier, oleje roślinne (palmowy, kokosowy), mąka pszenna, polewa kakaowa 14% (cukier, oleje roślinne: palmowy, masło Shea; kakao o obniżonej zawartości tłuszczu 17%, serwatka w proszku, emulgatory; fosfatydy amonu, polirycynooleinian poliglicerolu, aromat), mleko pełne w proszku, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu 6%, serwatka w proszku, mleko o obniżonej zawartości tłuszczu w proszku, skrobie kukurydziane, czekolada 0,5%, olej słonecznikowy, lecytyna sojowa, barwnik (karmel amoniakalny), aromaty, substancje spulchniające (węglany sodu), żółtko jajka w proszku

Aktualizacja z dnia: 20.07.2017 Od jakiegoś czasu zauważyłam, że w sklepach pojawiły się Lusette w nowych opakowaniach, które wyglądają nieco bardziej elegancko. W głowie od razu zapaliła mi się lampka, bo mam jakieś takie poczucie, że im bardziej ekskluzywne robią opakowanie, tym wnętrze gorsze. I tak obiecałam sobie kiedyś do tego smaku wrócić, więc dlaczego nie akurat teraz, skoro i tak wrzucam kakaowe wafle, a ten fortuny nie kosztuje? Dobra, w kakaową serię może niezbyt się wpisuje, bo na opakowaniu wciąż zapewniają nas o czekoladowości (opis producenta zmienił się na: "wafelek przekładany kremem o smaku czekoladowym (70%) w polewie kakaowej"), ale co tam. Zostało jeszcze sprawdzić smak, bo wartości i skład pozostały po staremu.

Pachniał wciąż słodko, czekoladowo i przyjemnie w swojej wafelkowej zwyczajności.
Struktura również nadal cieszyła swoją konkretnością.

Niestety, w smaku ewidentnie był słodszy i to w taki "jawnie słodki" sposób. Czułam ogromny niedosyt w kwestii kakao, bo jedyna kakaowość pochodziła tu z polewy i może z delikatnego wafelka. Krem nie wydał mi się teraz jakoś wyjątkowo czekoladowy, a taki... zwyczajnie słodko czekoladowy, choć wciąż niezły (jak na taki produkt).

Mam wrażenie, że z całą tą dodatkową słodyczą wafelek utracił trochę swój charakterek. Już wcześniej był bardzo słodki, ale i kakaowo-czekoladowy. Teraz niestety jest za słodki, przez co nie wydaje się tak kakaowy (w składzie nie ma różnic, ale przecież minimalne zmiany nie zmieniające kolejności składników mogły być). Po przetestowaniu wielu innych wafelków mimo wszystko dalej utrzymuję, że czekoladowe Lusette jest smaczne w swojej słodkiej taniości.

ocena: 8/10
kupiłam: Tesco
cena: 0,95 zł (50 g - promocja chyba)
czy znów kupię: nie wykluczam, ale raczej nie

9 komentarzy:

  1. Ja akurat próbowałam trzeci mleczny więc znów nie mogę za wiele napisać. :D Chociaż przypuszczam, że sam wafel jest taki sam, a krem różni się smakiem, ale jego konsystencja jest identyczna. Mocno tłusty, ale jeszcze mieści się w granicach zjedzenia i braku poczucia przytłoczenia niczym po przybiciu głazem. Dobre to dobre, ale jak już wspomniałam wolałabym jednak nadal odebrać mu trochę dobra i sprawić, by był bardziej lekki chociaż tu podobnie jak w przypadku Góralków to właśnie ta ich ciężkość jest ich znakiem rozpoznawczym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie patrzeć, ta konsystencja kremu różniła się od nugatowego, więc może i od mlecznego. W sumie, jak jest kakao, to i sam wafel kakaowy bardziej się wydaje. Mimo nie Twojej wielkości i w ogóle, polecam. :P

      Usuń
  2. 9 dla wafelka z twojej strony to chyba największa zachęta do spróbowania. :D Tyko, że chyba ten wariant próbowałam, więc powtórnie próbować nie muszę xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba pamiętać, że takiej wafelkowej dziewiątki ni jak nie można odnieść do jakiejkolwiek ocenie wystawionej czekoladzie. :P

      Usuń
  3. Jakbym znów sama go jadła... :) Dla mnie bije wszelkie Prince Polo i Princessy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się podjęłam spróbowania sobie tych wafli ponownie po latach i porównaniu ich wszystkich, ale na myśl o Princessie aż mnie mdli, bo jadłam ją już (ze 2 lub 3 lata temu?) zmienioną i była po prostu okropna.
      A Lusette rzeczywiście w zestawieniu ze wspomnieniami i tak wygrywa. ;)

      Usuń
  4. W takim razie muszę dopisać go do listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiam się, czy coś zmienili w składzie (mimo iż o tym nie napisali), czy może Twoje kubki smakowe uległy zmianie i dlatego wafel inaczej dla Ciebie smakuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musieli pisać, mogli przecież tak pozmieniać, żeby kolejności się trzymało, ale np. nieco proporcje ruszyć.

      Nie, już wtedy jadłam słodycze takie, jak teraz, jem, jak jadłam, a pamiętam dobrze, że ewidentnie był bardziej kakaowy. Tolerancja na słodycz mi spadła, ale tutaj smak był minimalnie inny.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.