Krasnystaw Serek czekoladowy to serek homogenizowany i termizowany, ważący 125 g.
Po otwarciu poczułam śmietankowo-serkowy zapach z wyraźnie zaznaczonym kakao i o znikomej słodyczy, co przełożyło się na skojarzenie z naturalnie "słodko-kakaowym" karobem.
Serek był zaskakująco gęsty i trochę dziwnie ciągnący.
Na wierzchu zebrała się żelatyna. W masie znalazło się mnóstwo mikroskopijnych grudek. Najpierw myślałam, że to twaróg, ale chyba jednak żelatyna. Ogółem serek cechowała pewna gładkość i tłustość śmietankowego serka, ale cały czas miałam poczucie suchości kakao. Zalepiająco-zapychający, na koniec pozostawiał leciutką cierpkość i suchość kakao. Jedzenie tego wydało mi się męczące. Strasznie się zapchałam już połową i z trudem jadłam dalej, lecz to zapchanie nie równało się najedzeniu. Sycący był, ale jak większość gęstych serków, nie bardziej.
Słodycz rosła i splotła się ze śmietankowo-serwatkowym akcentem, tworząc delikatny, słodziutki twarożek.
Końcówka była słodkokakaowa i... powiedziałabym że jak "mączne kakao", a więc niemal karobowa - jakby naturalnie tylko słodka, choć jednocześnie wcale nie tak bardzo słodka. Raz i drugi wyłonił się leciutko prawie-kwaskowaty posmak nabiału (twarogu dokładniej).
Po serku pozostał posmak suchego, pylistego słodkiego kakao oraz nabiałowej czekolady.
Całość była... Dziwna. Nie za słodka i głównie słodka jednocześnie. Kakao czuć, ale wyszło mało kakaowo. Serek nie smakował nabiałową czekoladą, ale niewątpliwie nabiałowo-serkowy był. Męczył, jego konsystencja była zła, ale jakoś się go jadło. Wydał mi się specyficzny: niektórym może naprawdę posmakować, innych może odrzucić. Ja jadłam go zaciekawiona, ale powrotu nie planuję.
ocena: 6/10
kupiłam: Auchan
cena: nie pamiętam
kaloryczność: 166 kcal / 100 g; porcja 125g - 207 kcal
czy kupię znów: nie
Skład: ser twarogowy, śmietanka, cukier, czekolada 6% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz roślinny, lecytyna sojowa, aromat), kakao, żelatyna, białka mleka, substancja zagęszczająca: mączka chleba świętojańskiego
A w życiu kochana nie zgodzę się, że smakuje karobem xD Jak mogłaś mi to zrobić? :D To właśnie ten serek z wariantem truskawkowym bezczelnie rozsmarowywałam a bułeczce do śniadanek wraz ze swoim rodzeństwem :) Jego smak znałam na pamięć i wyjadając 3 paczki proszku z karobu w życiu nie porównałabym jego posmak do tego paskudztwa >.< Dla mnie to tak samo bulwersujące jak dla Ciebie pieczywo posmarowane czymś takim ;) Aż muszę go kupić ponownie... choć najem się przez Ciebie strachu :D
OdpowiedzUsuńAle on mi naprawdę karobem zalatuje! Znaczy wiesz co... w życiu tylko jedną paczkę karobu miałam (i jeszcze mam), więc... no nie wiem. Ale co jest według Ciebie AŻ takim paskudztwem? Karob? Nie, jak wyjadłaś 3 paczki to raczej nie. Serek? Ale on nie był aż taki straszny.
UsuńTruskawkowy z bułką? Nie wyobrażam sobie i nie spróbuję. Mogłabym może sam serek... Wiesz, że nigdy żadnego serka truskawkowego nie zjadłam?
Nie cierpię mączki świętojańskiej... kupiłam 3 paczki naiwnie bo naczytałam się pod koniec liceum, że jest lepszym zamiennikiem kakao... Na samą myśl mnie mdli xD Zalatuje mi piernikowo, przyprawami korzennymi i jest obleśnie słodkawy... jak pietruszka? :D Znasz mój stosunek do takich produktów, więc osłabiło mnie to i wybacz za emocje. Po 3 paczkach sama musisz zrozumieć - ja nie mam serca wyrzucić niczego, zwłaszcza, że jeszcze wtedy to kosztowało krocie xD
UsuńMoże to lepiej ;) W sumie ja też nigdy nie jadłam serka truskawkowego... tylko o smaku truskawkowym :D
Nigdy bym czegoś takiego tyle w ciemno nie kupiła, o nie. Według mnie nie jest niesmaczny, ale z kakao przegrywa. Piernikowy? To pewnie dlatego ja go odbieram lepiej, niż Ty. Wszak piernik jest chyba bardziej w moim guście.
UsuńTak, też się naczytałam, ale naczytać się, to wszystkiego można.
Haha, dobre z tym serkiem. Ale ja i o smaku nie.
Smak mój - jestem o tym przekonana. Tylko, do cholery, co to znaczy, że serek się CIĄGNĄŁ? :D Od razu przypomniało mi się 2-procentowe mleko z butelki, które trzymałam o dzień za długo i - o zgrozo - wypiłam, bo nie miałam innego, a jechałam na studia. Było pełne takich glutowatych, ciągnących się wstążek. Jezu, fuj.
OdpowiedzUsuńNormalnie się ciągnął, tak żelowato, ble.
UsuńTo jest ostatni dobry i gesty serek. Jedyny dobry w calej masie dniowato-lejacych-papek.
UsuńJeśli to jest zwyczajnie, pozytywnie gęste, a nie sztucznie zagęszczone i zżelowane, to ja jestem łoś. Dobrze, że to już nie mój typ produktu, więc nie moje zmartwienie.
UsuńPamiętam go z dzieciństwa :D Jako dziecko jadłam... przyznaję, że często. Moja siostra waniliowy i do tej pory czasem go sobie kupuje :)
OdpowiedzUsuńnajpyszniejszy serek ever, ale na pewno nie pasuje do niego ten opis
OdpowiedzUsuń"Ten opis"? Masz na myśli producenta czy moją subiektywną recenzję?
Usuń