piątek, 26 października 2018

Krasnystaw Serek czekoladowy

Jak już parę razy pisałam, po przeprowadzce do Krakowa nie mogłam nacieszyć się nabiałową ofertą sklepów. W Suwałkach miałam problem nawet ze zdobyciem ulubionych serków wiejskich - lekkich Łaciate i Krasnystaw. Te drugie na pierwszy rzut oka wyglądają do bólu przeciętnie, ale ja po prostu je kocham, więc gdy tylko zobaczyłam zwykły serek czekoladowy, pomyślałam, że na pewno posmakuje mi bardziej niż popularne Danio czy Bakuś.

Krasnystaw Serek czekoladowy to serek homogenizowany i termizowany, ważący 125 g.

Po otwarciu poczułam śmietankowo-serkowy zapach z wyraźnie zaznaczonym kakao i o znikomej słodyczy, co przełożyło się na skojarzenie z naturalnie "słodko-kakaowym" karobem.

Serek był zaskakująco gęsty i trochę dziwnie ciągnący.

Na wierzchu zebrała się żelatyna. W masie znalazło się mnóstwo mikroskopijnych grudek. Najpierw myślałam, że to twaróg, ale chyba jednak żelatyna. Ogółem serek cechowała pewna gładkość i tłustość śmietankowego serka, ale cały czas miałam poczucie suchości kakao. Zalepiająco-zapychający, na koniec pozostawiał leciutką cierpkość i suchość kakao. Jedzenie tego wydało mi się męczące. Strasznie się zapchałam już połową i z trudem jadłam dalej, lecz to zapchanie nie równało się najedzeniu. Sycący był, ale jak większość gęstych serków, nie bardziej.


W smaku w pierwszej chwili wydał mi się mało słodki, a bardziej śmietankowy i serkowy. Słodycz jednak zjawiła się już w kolejnej sekundzie, ale złączona z kakao. Wyszło to tak spójnie, że do złudzenia przypominało karob.
Słodycz rosła i splotła się ze śmietankowo-serwatkowym akcentem, tworząc delikatny, słodziutki twarożek.

Końcówka była słodkokakaowa i... powiedziałabym że jak "mączne kakao", a więc niemal karobowa - jakby naturalnie tylko słodka, choć jednocześnie wcale nie tak bardzo słodka. Raz i drugi wyłonił się leciutko prawie-kwaskowaty posmak nabiału (twarogu dokładniej).

Po serku pozostał posmak suchego, pylistego słodkiego kakao oraz nabiałowej czekolady.

Całość była... Dziwna. Nie za słodka i głównie słodka jednocześnie. Kakao czuć, ale wyszło mało kakaowo. Serek nie smakował nabiałową czekoladą, ale niewątpliwie nabiałowo-serkowy był. Męczył, jego konsystencja była zła, ale jakoś się go jadło. Wydał mi się specyficzny: niektórym może naprawdę posmakować, innych może odrzucić. Ja jadłam go zaciekawiona, ale powrotu nie planuję.


ocena: 6/10
kupiłam: Auchan
cena: nie pamiętam
kaloryczność: 166 kcal / 100 g; porcja 125g - 207 kcal
czy kupię znów: nie

Skład: ser twarogowy, śmietanka, cukier, czekolada 6% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz roślinny, lecytyna sojowa, aromat), kakao, żelatyna, białka mleka, substancja zagęszczająca: mączka chleba świętojańskiego

11 komentarzy:

  1. A w życiu kochana nie zgodzę się, że smakuje karobem xD Jak mogłaś mi to zrobić? :D To właśnie ten serek z wariantem truskawkowym bezczelnie rozsmarowywałam a bułeczce do śniadanek wraz ze swoim rodzeństwem :) Jego smak znałam na pamięć i wyjadając 3 paczki proszku z karobu w życiu nie porównałabym jego posmak do tego paskudztwa >.< Dla mnie to tak samo bulwersujące jak dla Ciebie pieczywo posmarowane czymś takim ;) Aż muszę go kupić ponownie... choć najem się przez Ciebie strachu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale on mi naprawdę karobem zalatuje! Znaczy wiesz co... w życiu tylko jedną paczkę karobu miałam (i jeszcze mam), więc... no nie wiem. Ale co jest według Ciebie AŻ takim paskudztwem? Karob? Nie, jak wyjadłaś 3 paczki to raczej nie. Serek? Ale on nie był aż taki straszny.
      Truskawkowy z bułką? Nie wyobrażam sobie i nie spróbuję. Mogłabym może sam serek... Wiesz, że nigdy żadnego serka truskawkowego nie zjadłam?

      Usuń
    2. Nie cierpię mączki świętojańskiej... kupiłam 3 paczki naiwnie bo naczytałam się pod koniec liceum, że jest lepszym zamiennikiem kakao... Na samą myśl mnie mdli xD Zalatuje mi piernikowo, przyprawami korzennymi i jest obleśnie słodkawy... jak pietruszka? :D Znasz mój stosunek do takich produktów, więc osłabiło mnie to i wybacz za emocje. Po 3 paczkach sama musisz zrozumieć - ja nie mam serca wyrzucić niczego, zwłaszcza, że jeszcze wtedy to kosztowało krocie xD

      Może to lepiej ;) W sumie ja też nigdy nie jadłam serka truskawkowego... tylko o smaku truskawkowym :D

      Usuń
    3. Nigdy bym czegoś takiego tyle w ciemno nie kupiła, o nie. Według mnie nie jest niesmaczny, ale z kakao przegrywa. Piernikowy? To pewnie dlatego ja go odbieram lepiej, niż Ty. Wszak piernik jest chyba bardziej w moim guście.
      Tak, też się naczytałam, ale naczytać się, to wszystkiego można.

      Haha, dobre z tym serkiem. Ale ja i o smaku nie.

      Usuń
  2. Smak mój - jestem o tym przekonana. Tylko, do cholery, co to znaczy, że serek się CIĄGNĄŁ? :D Od razu przypomniało mi się 2-procentowe mleko z butelki, które trzymałam o dzień za długo i - o zgrozo - wypiłam, bo nie miałam innego, a jechałam na studia. Było pełne takich glutowatych, ciągnących się wstążek. Jezu, fuj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie się ciągnął, tak żelowato, ble.

      Usuń
    2. To jest ostatni dobry i gesty serek. Jedyny dobry w calej masie dniowato-lejacych-papek.

      Usuń
    3. Jeśli to jest zwyczajnie, pozytywnie gęste, a nie sztucznie zagęszczone i zżelowane, to ja jestem łoś. Dobrze, że to już nie mój typ produktu, więc nie moje zmartwienie.

      Usuń
  3. Pamiętam go z dzieciństwa :D Jako dziecko jadłam... przyznaję, że często. Moja siostra waniliowy i do tej pory czasem go sobie kupuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. najpyszniejszy serek ever, ale na pewno nie pasuje do niego ten opis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ten opis"? Masz na myśli producenta czy moją subiektywną recenzję?

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.