wtorek, 22 października 2024

(18+) Huzar Miód Pitny Pieniński Dwójniak

Lata temu chciałam spróbować miód pitny, jednak miód pitny Lietuviškas Midus Trakai (recenzja tylko dla pełnoletnich), który w końcu dostałam był nieporozumieniem. Choć ogólnie alkohole to nie moja bajka, nie chciałam, by na słowa "miód pitny" przypominało mi się podlinkowane dziadostwo. Wciąż ciekawiło mnie, jak w zasadzie smakuje dobry miód. Znajomy dał mi spróbować domowe, ale jakoś tak... Wyszły mi za słodko. Uznał więc, że muszę spróbować ten, zachwalając, że jest zaskakująco dobry jak na tak niską cenę. Cóż, postanowiłam zmierzyć się z miodem, który wyglądał niepozornie. Obstawiałam, że jak coś nie kusi kamionką, piękną etykietką, musi nadrabiać smakiem. Czyżbym miała do tego nosa? Tu jednak niestety muszę wyprosić wszystkich, którzy nie skończyli 18 lat.

Wpis ten przeznaczony jest tylko dla osób pełnoletnich, które ukończyły 18 lat.

Miód Pitny Pieniński Dwójniak to wyprodukowany w Polsce miód pitny dwójniak z miodu lipowego i wielokwiatowego z cynamonem i imbirem, tu w butelce 750ml, marki Huzar Sp. z.o.o.; zawartość alkoholu 16 % vol.

Zbliżając nos do szklanki wyraźnie poczułam cynamon, wpisany w kwiatowo-miodową słodycz, którą podrasował ciężkawy, ale nienachalny alkohol. Przemknęła mi jakaś jakby piekąca ostrość - goździki? Imbir? Wszystko to było słodkie, ale jeszcze nie mulące. 

Miód trochę zaskoczył mnie strukturą, bo był rzadki i wodnisty jak trójniak. 
W trakcie picia niby miał w sobie coś lepkawego, ale wciąż był rzadki. Za nic nie powiedziałabym, że to dwojniak (wyobrażam go sobie jako coś gęstszego, z wyczuwalną miodowością). 

W smaku od początku to słodycz miodu stała na czele. Była wysoka i dość ciężka, ale nie muląca.

Rozgrzała, w czym pomógł jej imbir. Zaznaczył się na języku wraz z alkoholem. Ten wątek był silny, ale nie napastliwy, a już na pewno nie chamski. Splótł się w jedno ze słodyczą, która jeszcze trochę wzrosła.

Imbir wydał mi się zmierzać w kandyzowanym kierunku. Dołączył do niego delikatny cynamon. Wzmocnił ostrość o wyraźnie miodowym charakterze. Pomyślałam o jasnym, ale właśnie ostrawym miodzie. A jednak mimo wszechobecnej, nadrzędnej słodyczy, to jakby nie miód sam w sobie, a przyprawy bardziej zwracały na siebie uwagę. Wyszły przed sam smak miodu, a słodycz jakby... Weszła w nie? Były jednością, a związek ten przypieczętował alkohol.

Rozgrzewające trio alkoholu, słodyczy i przypraw rozgrzało gardło. Słodycz zaznaczyła się też na ustach.

Po wypiciu w posmaku wyraźnie wyłonił się imbir z cynamonem, ale jako jedne z, jakby była cała tam mieszanka ostrych przypraw korzennych. Czułam też wysoką, piekącą słodycz, która trochę ukryła alkoholowość.

Miód zaskoczył mnie paroma rzeczami. Przede wszystkim chyba strukturą - po dwojniaku spodziewałabym się czegoś innego - i tym, że mimo rzadkiej struktury smakował porządnie miodowo, nie jak spirytus. Alkohol ciekawie w nim krył się w przyprawach i miodzie. Co ciekawe, przyprawy wychodziły w nim przed miód. Choć wyszło piekąco, w tym piekąca-słodko, nie było zasładzająco.

Od osoby, która mnie poczęstowała, dowiedziałam się, że jak ten miód był młodszy, smakował wyraźniej miodem, niż przyprawami. Co kto lubi - szczerze, mnie tak intensywne przyprawy nie przeszkadzały, a nawet chwyciły mnie, jednak w miodzie chyba bardziej wolałabym czuć przede wszystkim miód.
Ze względu na takie wydanie słodyczy (i jednak alkoholowość) nie byłam w stanie wypić za wiele, ale doceniam, że to dobry produkt, warty polecenia.
Byłam w szoku, gdy doczytałam drobny druczek, kto jest producentem. Okazało się, że... Huzar, którego zwykły miód gryczany kiedyś był bardzo dobry w swojej przystępnej cenie, ale na przestrzeni lat popsuł się tak, że ocena z 8 spadła na 3.


ocena: 7/10
kupiłam: poczęstowałam się
cena: nie znam
kaloryczność: nie podana
czy znów kupię: mogłabym znów się poczęstować

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.