wtorek, 29 października 2024

(Lidl) Deluxe Dark Chocolate with Freeze-Dried Cherries and Pieces of Caramelized Almonds ciemna 60 % z kawałkami karmelizowanych migdałów i liofilizowanymi wiśniami

Swego czasu bardzo ceniłam czekolady z Lidla. Co prawda interesowały mnie wówczas tylko J.D. Gross, ale ogólnie Lidl kojarzyłam z dobrymi, tanimi czekoladami. Oferta Deluxe spodobała mi się jakoś jak weszła po raz pierwszy, jednak z każdym kolejnym jej pojawieniem się było coraz gorzej i produkty z niej zupełnie przestały mnie ciekawić. Prawdą jednak jest, że no, czasem coś niespotykanego w jej ramach faktycznie upolować można. Ciekawi mnie tylko, dlaczego akurat pod Deluxe producenci prawie zawsze są ukrywani (z czym ogólnie w sumie Lidl ma jakiś dziwny problem, acz i tak jest już lepiej niż parę lat temu). Co do czekolad - jak jakieś widziałam, wydawały się nie w moim typie, bo robione "dla oczu", a więc z posypką, ale (Lidl) Deluxe Dark Chocolate Red Fruits, którą otrzymałam od ojca, uznałam za całkiem niezłą. Ta jednak wyglądała na tabliczkę owszem, z tej linii, ale innego producenta. Na pewno była zrobiona w Słowacji, chyba dla słowackiego Lidla. Ciekawe, że zawitała do Polski. Tak jak wspomnianą, wzięłam w góry. Kiedy już minęłam Goryczkową Czubę, poszłam na Kopę Kondracką. Widoki były wspaniale, ale że strasznie wiało, ledwo porobiłam zdjęcia. Cud, że mi nie zwiało tej czekolady!

Deluxe Dark Chocolate with Freeze-Dried Cherries and Pieces of Caramelized Almonds to ciemna czekolada o zawartości 60% kakao z (3%) kawałkami karmelizowanych migdałów i (2%) liofilizowanymi wiśniami; marki własnej Lidla.

Po otwarciu poczułam intensywny zapach polewy kakaowej, zmierzającej w niebezpiecznie tanią stronę, ze sporą ilością masła i z zaznaczonym kakao w proszku. Mieszał się z wonią raczej słodkich wiśni i echem migdałów. 

Bardzo twarda i gruba tabliczka na spodzie miała średnią ilość dodatków: całkiem sporo kawałków wiśni oraz bardzo mało słupków migdałów. Wiśnie były lepko-miękkawe i trochę się uginały przy nacisku. Jednak trzymały się porządnie. Podczas łamania słyszałam donośne, głośne trzaski, a dodatki łamały się i rwały wraz z czekoladą.
W ustach czekolada rozpływała się w tempie umiarkowanym. Dała się poznać jako mazista i śmietankowo tłusta, niby próbująca być gładką, ale jednak z pylistym efektem, wpisującym się w miękką kremowość.
Dodatki długo pozostawały jakby wlepione w czekoladę. Niektóre jeszcze się w niej zatapiały, inne wypadały z jej mazi dopiero po dłuższym czasie. Karmel, który częściowo pokrywał słupki migdałów, w większości rozpływał się wraz z czekoladą.
Podgryzałam je czasem obok czekolady, ale w większości zostawiałam na koniec. Odrobinka karmelu tu i ówdzie zostawała, ale w zasadzie ta na koniec nie zmieniała prawie nic.
Wiśnie zdążyły wtedy nasiąknąć. Były bardzo podrobione, czasem bardziej farfoclowo miękko-mięsiste, czasem bardziej miękko-skórkowe, a także bardzo soczyste.
Migdały były chrupkie i twarde, ale jednoczenie delikatne. Końcowo zostawała na nich śladowa ilość karmelu. Gdy wcześniej zahaczyłam o któregoś zębem, do chrupkości dochodziła marginalna, niemal niezauważalna szklistość.
 
W smaku pierwsza rozbrzmiała delikatna gorzkość i cierpkość gorącego kakao zrobionego chyba na mleku oraz ryzykownie wysoka, prosta słodycz cukru. 

W niektórych kęsach wiśnie szybko zaznaczyły lekko swoją obecność soczystym kwaskiem, w innych prawie się ukrywały. Tak czy inaczej puszczały przodem czekoladę.
Gdy spróbowałam część pozbawioną dodatków, okazało się, że czekolada nie przesiąkła posypką. Sama w sobie wydawała się bardziej męcząca z racji słodyczy, jednak na szczęście kęsów bez choćby drobinki wiśni było niewiele.

Do głowy przyszła mi maślana polewa kakaowa. Niby gorzka, ale łagodnie. Przewinęła się w niej średnio mocno palona nuta. Soczysty dodatek raz po raz ją podkreślał.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa słodycz zdradzała trochę imperatywne zapędy - otarła się o lukrowy motyw, jednak nie przesadzała - już tego pilnowały wiśnie, epizodycznie lekko ją przecinając. 

Od dodatków rozchodził się ich smak. Przebijał się, ale w żadnym wypadku nie przygłuszał czekoladowej bazy. Wiśnia była zaskakująco świeża i soczyście kwaśna, z bardzo odległą słodyczą. 
Migdałów prawie nie czuć, choć raz czy drugi ich akcent mi przemknął. Podobnie jak delikatna nutka palonego cukru, która sprawiała, że słodycz jakby nieco zwalniała.

Po dodatkach jednak czekolada zbliżała się do drapania, ale jej słodycz wzbogaciła się o niby waniliowe echo, jakby gorące kakao zrobione z proszkowego, zwykłego kakao nią naaromatyzowano... niby czuć, że to nie prawdziwa wanilia, ale udawanie szło jej całkiem nieźle. Gorące kakao z nutą wiśni? 

Wiśnie gryzione na koniec serwowały pełnię swojego smaku. Jego intensywność zależała od wielkości i ilość. Były soczyście kwaśne i świeżawe. Czekoladowe echo dodało im subtelnej słodyczy.

Słupki migdałów były bardzo, bardzo delikatne, ale dało się je rozpoznać bez większego trudu.

W zestawieniu dodatków, to wiśnie dominowały.

Po zjedzeniu został posmak kwaskawych i soczystych wiśni oraz łagodnej, trochę palonej ciemnej czekolady, idącej w kierunku gorącego kakao. Czasem dołączyła do tego też nutka migdałów. Czułam też niebezpiecznie wysoką słodycz, trochę zaznaczającą się w gardle (ale jeszcze nie drapiącą) - bo ze smakową w sumie nieźle poradziły sobie wiśnie.

Czekolada zaskoczyła mnie pozytywnie. Baza mimo wad smakowała przyzwoicie, bo gorzkawo i nienachalnie. Była trochę za słodka, ale dodatek wiśni nieźle to przeciął. Zalatywała trochę tanio, ale wciąż jeszcze mieściła się w granicach smaczności. Szkoda, że pożałowano migdałów, skoro to tytułowe dodatki. Gdyby tak dodali ich więcej i odrobinę popracowali nad bazą, z łatwością miałaby 9. Takie słupki migdałów wnosiły niewiele, ale tak szczerze-szczerze... nie był to dodatek, którego mi jakoś tu szczególnie brakowało.
W górach (i nawet potem kończąc już trochę w domu), skoro już dostałam, zjadłam w sumie ze smakiem. Ocena może i trochę podciągnięta, ale szczerze nie wiem, jak odnieść się do tych słupków migdałów: kiepsko je zrobili, ale w zasadzie jakiekolwiek karmelizowane słupki tu nie były niezbędne.


ocena: 8/10
kupiłam: dostałam
cena: nie znam
kaloryczność: 576 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: 95% czekolada (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, emulgatory: tristearynian sorbitolu, lecytyny z soi, polirycynooleinian poliglicerolu), 3% kawałki karmelizowanych migdałów (70% migdały, cukier, woda), 2% liofilizowane wiśnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.