Georgia Ramon Fahrenheit 264 Peru - Piura Blanco Nacional 82 % Cocoa Special Edition to ciemna czekolada o zawartości 82 % kakao typu Piura Blanco z Peru.
Co ciekawe, to kakao ponoć nie konszowało.
Już w chwili zbliżenia nosa do tabliczki, zwróciłam uwagę na jej głęboki, złożony charakter, łączący w sobie zarówno ciepłe nuty prażenia i drzew z soczystymi, rześkimi cytrusami. Splotła je subtelna, trochę cukierkowa, różana słodycz.
Czekolada okazała się przede wszystkim lekko lepiąca, pozostawiająca maziste smugi. Rozpływała się łatwo, choć leniwie, niczym gęsty, dość tłusty, ale długo zachowujący formę czekolady, krem. Dzięki sugestii pyłkowości nie wyszła zbyt ciężko.
W pierwszej chwili po zrobieniu kęsa poczułam słodycz o wydźwięku subtelnego karmelu. Wyskoczył on z prażono-palonej nuty, która...
Do gorzkości dołączył cierpki akcent, który mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa zalał wszystko wyrazistym kefirem. W tle zaznaczyła się mgiełka cytrusów - właśnie bardziej cierpkich, znikomo kwaskowatych. Postawiłabym tu na limonkę (sok i skórkę).
Po pewnym czasie smak nieco złagodniał, choć pazurków nie schował. Poczułam twaróg i słodkie pomarańcze. Zupełnie jakbym jadła te dojrzałe owoce cząstka po cząstce... W pewnym momencie wybiły się ponad wszystko (pozostawiając przy sobie goryczkę), aż nagle... w ich majestacie miejsce spróbowała znaleźć nutka wiśni?
Od nich było już blisko do skojarzeń z... maślaną bułeczką wyginającą się od ogromu twarogu z... dżemem wiśniowym? Bliżej końca mignął mi kwasek właśnie wiśni (czerwonych owoców na pewno). Leciutki, ale jednak i przywołujący więcej cytrusów. To już bardziej duet pomarańczy i limonki.
Posmak był zdecydowanie bardziej cytrusowy i mocno prażono-orzechowy (znów mam na myśli wyrazisty miks, z pekanami lub włoskimi na czele). Splatała je kwiatowa, zwiewna słodycz.
Czekolada wyszła podobnie do Fahrenheit 132 R.A.W. do pewnego stopnia. "Kwiaty, wiśnie, cytrusy, lekka pudrowość i coś chlebowego" - tylko w nieco innym wydaniu. Wersja prażona opierała się na gorzkości i lekkiej słodyczy, choć nie zabrakło jej cierpkości. R.A.W. uderzała kwaskiem całego cytrusowego miksu, maślanką, a jej wiśnie kojarzyły się z winem i octem. 264 podeszła do owoców na spokojnie. "Coś chlebowego" najlepiej pokazuje kontrast (R.A.W. ciemny, tu jaśniejszy). 264 ogólnie wyszła bardziej "nabiałowo". Co nie znaczy, że tak znowu łagodniej... Myślę, że to też kwestia (chyba) innego kakao.
Zachwyciły mnie jej pomarańcze, wiśnie i twarożek, jak również ogrom orzechów. Ciepło i soczystość. Niska słodycz, prawie brak kwasku, a przyjemna gorzkość. To wszystko miało intensywny, wyrazisty charakter, a jednak nie było ofensywne. Podobało mi się też zredukowanie poczucia tłustości.
Zakochałam się bez dwóch zdań, gdybym miała wybrać którą wolę - nie wybrałabym, bo to zależy od dnia. Skojarzyła mi się też z Original Beans Piura Malingas 75 %, choć miała od niej o wiele, wiele mniej różnorodnych owoców.
(Twarożek, lekkie korzenne przyprawy i wiśnie - Lindt, ucz się! - odnoszę się do Hello Crunchy X-Mas Cherry)
ocena: 10/10
kupiłam: Sekretów Czekolady
cena: około 20 zł (za 50 g; dostałam zniżkę)
kaloryczność: 537 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy
Hmm, ciekawi mnie akcent twarozku o którym wspominasz. Z tą nutką pomarańczy na pewno skojarzyłoby mi się to z sernikiem mojej mamy, bo ona zawsze do sera dodawa aromat pomarańczowy. Mniam :)
OdpowiedzUsuńFu, dla mnie dodanie do sernika skórki to już zepsucie go. Za aromat w serniku w ogóle bym zabiła. Wybacz. Zaraz, czy Ci chodzi o ser - twarożek? Nie sernik? Bo już nie wiem, czy dobrze zrozumiałam.
UsuńObie mi smakowały, ale gdybym miała wybierać to zdecydowanie 132.
OdpowiedzUsuńCoś konkretnego przeważyło?
UsuńWiększa lekkość 132, jakoś bardziej pasowała mi do tych nut. Ta była cięższa, czuć to palenie, no ale to chyba prawidłowo :P
UsuńPrawidłowo, no tak... A ja lubię taką ciężkość... Jednak tak, jak pisałam, też nie dzień w dzień.
UsuńLindt się nie nauczy, niestety... Co do tej tabliczki, to warto dodać, że to kolejna niekonszowana od GR.
OdpowiedzUsuńŹle to odebrałeś chyba, bo nie podlinkowałam (zrobię to, jak tylko tylko za kilka dni dodam tę recenzję). To był żart w odniesieniu do konkretnego smaku.
UsuńO tę tabliczkę mi chodziło: http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2019/04/lindt-hello-crunchy-x-mas-cherry.html
UsuńLimonka na minus, reszta na duży plus.
OdpowiedzUsuń