poniedziałek, 18 marca 2019

Madecasse 70 % Dark Chocolate Toasted Coconut ciemna z Madagaskaru z prażonym kokosem

Uwielbiam Madecasse i Menakao (obecnie właśnie w tej kolejności), bo genialnie oddają dzikość Madagaskaru (tak mi się wydaje). Ich propozycje są w pewien sposób podobne, dlatego na początku myślałam, że z dodatkami mają bardzo podobną ofertę. Dzisiaj prezentowaną zamówiłam właśnie kierując tym, że w ofercie Menakao takiej nigdy nie było. Jak przyszedł jej dzień... aż mnie to zdziwiło. Przecież kokos jak nic kojarzy się z Madagaskarem, a i smakowo spodziewałam się rewelacji. Że też jest tak mało czekolad z kakao z Madagaskaru z kokosem?! To naprawdę dziwne. W ostatniej chwili sięgnęłam jednak po Madecasse Mint Crunch (o czym pisałam w jej recenzji). Tak więc kokos musiał zaczekać. Czy był długo wyczekiwany przeze mnie? O tak, bo czułam (zwłaszcza już po zjedzeniu tamtej), że wyjdzie lepiej niż mięta.

Madecasse 70 % Dark Chocolate Toasted Coconut to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao Heirloom z Madagaskaru z prażonym kokosem (płatkami i wiórkami).

Po otwarciu poczułam cudowny taniec aromatów, w którym prowadził prażony kokos o ewidentnie "orzechowym" wydźwięku, a jego partnerką była palona kawa. Obracały się na parkiecie, jaki utworzyła im głęboka słodycz wanilii. W trakcie jedzenia w tle chyba wychwyciłam też cytrusową woń.

Najpierw trochę się wystraszyłam, widząc spód tabliczki usiany jasnymi plamkami. Jako że spodziewałam się posypki jak w Menakao, najpierw pomyślałam, że coś się z moim egzemplarzem stało, ale potem okazało się, że to po prostu kokos tak przebijał.
Przy łamaniu bardzo twarda tabliczka trzaskała / pykała. Ujawniała sugerujący szorstkość przekrój, pełen mocno wtopionych kawałków kokosa, a ja się uspokoiłam. Były tam głównie dwa razy większe od wiórków słupki, ale i trochę wiórków.
W ustach rozpływała się powoli, acz łatwo i gładko. Znikoma tłustość pole do manewru oddała boskiej soczystości. Kremowo-soczysta czekolada powoli odsłaniała duże i średnie kawałki kokosa o początkowo bardzo twardej strukturze oraz trzeszczące wiórki. Po chwili jednak wszystkie ulegały i przy rozgryzaniu bliżej końca były przyjemnie chrupiąco-trzeszcząco-skrzypiące, a także zaskakująco soczyste.

W pierwszej chwili poczułam idealnie wyrównany duet słodyczy i gorzkości.
Łagodna gorzkość rozeszła się po ustach jako smak palonej kawy z lekko orzechowym zacięciem. Po chwili zaczęła robić się coraz bardziej ziemista, w czym odnalazł się kwasek.

Kwaśność zaznaczyła swoją obecność, po czym szybko wzrosła jako smakowite cytrusy. To ogrom soku świeżo wyciśniętego z cytryny, ale też z kwaskowatych pomarańczy. W pewnej chwili poczułam w tym również leciutki kwasek kokosa (oleju kokosowego?) i kefiru.

Do akcji odważniej weszła słodycz. Najpierw nieśmiała, mniej więcej w połowie wymieszała się z cytrusami. Smak owoców zrobił się słodszy, obok odezwała się wanilia i słodkawy kokos.

Kokos wyłaniał się mniej więcej w połowie, jakby przy wsparciu słodyczy. Czekolada lekko nim przesiąkła, a on świetnie się w nią wkomponował, bo miał orzechowo-naturalny wydźwięk (jak orzech kokosowy i płatki kokosa, a nie wiórki).
Kokos dzięki mocno prażonemu smakowi wymieszał się więc z gorzko-kawową bazą. Prażoność / paloność nasiliły się przy kawałkach kokosa. Jeszcze bardziej podkreśliło to orzechowość i kawę, a ta z kolei z bukietu cytrusów na podium wywindowała goryczkowatego grejpfruta. W pewnym momencie to on przejął pałeczkę od cytryny i stał się cytrusem dominującym, choć kawowo-orzechowej części nie zdominował. Sugestia ziemi cały czas się przy tym utrzymywała.

Jakby goryczki było mało, z kwasku wypłynął kefir. Mieszając się z kokosem, przełożył się na skojarzenie ze śmietanką kokosową. Gdy bliżej końca zaczęłam już rozgryzać kawałki kokosa "obok czekolady", kompozycja zrobiła się zaskakująco mleczna właśnie w kokosowy sposób. Ależ wtedy w pewnym momencie kokos zrobił się wyrazisty!

Końcówka należała do prażonego kokosa, który trochę sugerował orzechy, podkreślające kawę. Słodycz wanilii wzrosła i zacnie połączyła się ze śmietankowo-kefirowym smakiem. Z tymi cytrusami to prawie jak pina colada, choć dosłownie na sam koniec odpuściły na rzecz wanilii i kawy.

W posmaku jednak, obok kokosa i palonych nut kawy, kokosowo-waniliowej słodyczy, poczuciu kokosowej mleczności, także i cytrusy (ale w bardziej ziemiście-goryczkowatym kontekście) się odnalazły.

Czekoladę uważam za genialną. Forma prażono-soczystego kokosa sprawdziła się świetnie. "Orzechowe" wydanie kokosa idealnie pasowało do kawowych nut Madecasse, nie mówiąc już o tym, co kokos poczynił z kefirem i śmietanką (zmienił je w śmietankę kokosową). Nie ingerował zbytnio w cytrusy, a i one mu się nie narzucały. Ich smaki płynęły w zgodzie, trochę się przeplatając. Tabliczka zachwyciła mnie tym, jak wyważona pomiędzy poszczególnymi smakami, a równocześnie intensywna i wyrazista była. To smakowe fajerwerki! Kwaśno za sprawą cytryny (skojarzeń z olejem kokosowym brak), kwaśno-goryczkowato, bo jednak kefir i grejpfrut, a tu zaraz kawowa i paloność, ziemistość jako gorzkość... waniliowo-mleczna, a także owocowa słodycz... I król kokos - nie zaburzający boskiego smaku czekolady, a jakże mocno wyczuwalny.

Trudno mi sobie wyobrazić lepszą czekoladę z kokosem. Dodatek i czekoladę czuć doskonale, przy czym smaki te do siebie pasują. Ogrom cytrusów, wanilia, kokos i kawa - toż to definicja Madagaskaru. Także struktura przyjazna - łatwego do ciamkania (lub chrupania w przypadku spieszących się) dodatku nie poskąpiono, ale też nim nie najeżono przesadnie czekolady.


ocena: 10/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 18,29 zł (za 75 g; dostałam zniżkę)
kaloryczność: 566 kcal / 100 g
czy kupię znów: możliwe

Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, prażony kokos, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa, wanilia

8 komentarzy:

  1. Balabym się tej tabliczki, bo nie przepadam za czekoladą z wtopionymi dodatkami - wolalabym nadzienie - bo zawsze boję się, że będą mnie irytowac i wlazic w zeby :p ale jak czytam ten opis smaków... Ojej, az się rozmarzyłam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zależy od dnia, na co akurat mam ochotę.
      Ale przeważnie, jak zwykle - stawiam na jakość, od złego nadzienia wolę dobry wtopiony dodatek, od złego wtopionego - dobre nadzienie. :P

      Usuń
  2. Muszę tej spróbować, marka Madecasse jest naprawdę fajna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz, musisz. Mi się kojarzy z dawnym Menakao.

      Usuń
  3. Miłośnicy kokosu powinni ją spróbować :D Może kiedyś nam się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby się udało w takim razie.

      Usuń
  4. Lubię kokos i kefir. Nie wiem tylko, czy ten drugi aby na pewno w czekoladach, załóżmy jednak, że owszem. Mam za to problem z kawałkami kokosa większymi niż wiórki. Spróbowałabym, żeby się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi zawsze takie płatki wydają się dziwne, za każdym razem i nigdy nie wiem, jak akurat je odbiorę.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.